Starcie medialne obu organizacji – reprezentującej najemców z jednej strony oraz wynajmujących powierzchnie w galeriach handlowych z drugiej strony, staje się coraz bardziej głośne. Toczący się między nimi, w formie listów otwartych, spór obnaża przede wszystkim słabość rynku galerii handlowych i niestety – przynajmniej na razie – brak jest konstruktywnych pomysłów na kompromisowe wyjście z kryzysu.
Odczuwają skutki wojny?
ZPPHiU uważa, że obecność w centrach handlowych staje się ekonomicznie nieopłacalna dla branży handlu i usług. W jej opinii, rozpatrując narastający problem galerii handlowych, należy mieć na względzie katastrofalną sytuację wynikającą z wojny na Ukrainie.
W liście, będącym dramatycznym apelem do PRCH (zaadresowanym do właścicieli i dzierżawców galerii handlowych) czytamy o „konieczności stworzenia zrównoważonego środowiska dla działania firm i setek tysięcy zatrudnionych pracowników” w dłuższej perspektywie. „W duchu odpowiedzialności za przyszłość centrów handlowych w Polsce usiądźmy do stołu, by na nowo ułożyć zasady zrównoważonego, sprawiedliwego i empatycznego współistnienia w skomplikowanym i dramatycznie się zmieniającym ekosystemie” – piszą przedsiębiorcy.
Ich zdaniem to właśnie wojna ma powodować poważne tąpnięcie również na rynku galerii handlowych, a „jej skutki już odczuwamy i niestety odczuwać będziemy przez kolejne miesiące i lata” – czytamy dalej. Najemcy piszą też o rozchwianych kursach walut, o przerwanych łańcuchach dostaw, o szybujących cenach paliw, energii, transportu oraz presji na wzrost wynagrodzeń. W efekcie tych wszystkich czynników koszty działalności w galeriach mają być „niestosownie wysokie”, a obecność w centrach handlowych staje się ekonomicznie nieopłacalna dla branży handlu i usług.
Twarda odpowiedź galerii
Polska Rada Centrów Handlowych w swojej odpowiedzi zarzuciła ZPPHiU wykorzystywanie wojny na Ukrainie jako pretekstu do uchylania się od odpowiedzialności za wypracowanie stosownych rozwiązań. „PRCH niestety odnosi wrażenie, że głównym powodem sprowokowanej akcji medialnej jest chęć wykorzystania dramatycznej sytuacji w Ukrainie do zabiegania o własne interesy, a nie wspólnego wypracowania rozwiązań, które uwzględnią trudną sytuację całej branży – wszystkich najemców, nie tylko tych zrzeszonych w ZPPHiU – ale także Wynajmujących” – czytamy w oświadczeniu organizacji.
Organizacja „galerników” wzywa do tego, by ze zrozumieniem podejść zwłaszcza do rosnących kosztów operacyjnych, na które zarówno najemcy, jak i wynajmujący nie mają wpływu, a które obciążają obie strony.
My, jako redakcja, wiemy jedno: wojna na Ukrainie oczywiście będzie mieć wpływ na polski rynek, ale wpływ ten jest na ogół odroczony w czasie (z wyjątkiem importerów). Coraz częściej natomiast wykorzystywana jest jako usprawiedliwienie różnego rodzaju niedociągnięć w biznesie i gospodarce, których początki mają swoje źródła daleko przed agresją Rosji. Nie powinno się więc zasłaniać swoich błędów wojną, ale należy sprawnie przygotowywać i wdrażać prorozwojowe rozwiązania.