Kilka dni temu wizytę w Danii złożył Erica Ciotti, szef francuskich Republikanów. Spotkał się z duńskim ministrem ds. migracji Kaare Dybvadem, z którym rozmawiał na temat sposobów na radzenie sobie z nadmiernym napływem uchodźców. Podobne kwestie poruszała miesiąc wcześniej premier Danii Mette Frederiksen z jej szwedzkim odpowiednikiem, Ulfem Kristerssonem.
Danię odwiedziła też w drugiej połowie maja Susanne Raab, austriacka minister ds. migracji z konserwatywnej Partii Ludowej. Interesowały ją głównie rozwiązania socjalne, z których mogą korzystać migranci w Danii.
W Danii obowiązują jedne z najbardziej antyimigranckich przepisów w Unii Europejskiej. Przewidują one m.in. możliwość przyznania świadczeń socjalnych osobom nieznającym języka duńskiego tylko w przypadku, gdy pracują. Ponadto w ubiegłym roku wprowadzono ustawę, zgodnie z którą osoby które przybyły do Danii i ubiegają się o azyl w tym kraju są wywożone za granice i tam oczekują na decyzję w tej kwestii. Rozwiązania te spotkały się z krytyką ze strony Unii Europejskiej i ONZ.
Duński minister ds. migracji Kaare Dybvad zwraca uwagę na fakt, iż to klasa robotnicza najwięcej traci na napływie migrantów. Socjaldemokrata twierdzi, że pracujący za niższe stawki obcokrajowcy zabierają miejsca pracy rodzimym robotnikom.