fbpx
środa, 24 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonMatura to cerber. Przy pomocy klucza odpowiedzi ktoś wyłamał mu zęby

Matura to cerber. Przy pomocy klucza odpowiedzi ktoś wyłamał mu zęby

Sesja maturalnych egzaminów pisemnych zaczyna się 4 maja. Potrwa do 23 maja. W przeciwieństwie do dojrzałości matura ma przynajmniej swój wyraźny koniec. Dojrzałość go nie ma, dojrzałość jest procesem. Matura w takiej formie, w jakiej jest teraz, do niego nie zaprasza.

Ten felieton nie jest boomerskim wspomnieniem o tym, jak to kiedyś było, bo mało kogo to obchodzi. Ja sam zresztą, po tylu latach, nie pamiętam już, o czym pisałem maturę z polskiego. Pamiętam natomiast, że przynajmniej za moich czasów idea matury była zjawiskiem złożonym.

Po pierwsze, egzamin miał być formą kulturowej bramki, miał odfiltrowywać tych, którzy nie są w stanie przekroczyć progu i w pewien sposób działał w parze ze studniówką. Ktoś, kto nie umiał sobie znaleźć na nią pary, a później, te sto dni później, uwalał maturę, nie kwalifikował się do grona ludzi dojrzałych – choć nikt tego nie mówił wprost, to tak było. Tym razem nie udała się twoja agoge, spróbuj za rok, zapraszamy. Matura była częścią dwuetapowego rytuału przejścia. Ale, po drugie, nasi ówcześni nauczyciele i decydenci odpowiadający dwadzieścia lat temu za kształt matury (dodam, że odpowiadający marnie, pamiętam, że w pewnym momencie szykowaliśmy się już do „nowej” matury, później okazało się, że jednak będziemy zdawać „starą”) chyba starali się przeprowadzić ten test w dobrej wierze.

Dwadzieścia lat temu matury były bardzo długie. Pisało się je po kilka godzin i co do zasady, przynajmniej w moim przypadku, sprawdzały one generalne oczytanie, czy to z polskiego, czy z historii. Egzamin z języka angielskiego, też przeze mnie zdawany – i zdany – sprawdzał zaś umiejętność komunikowania się w typowych, codziennych i życiowych sytuacjach, miał sens i trochę przypominał egzamin na poziomie FCE. Matura nie była trudna. Ale była jakąś cezurą.

Dziś to już nie działa. Współczesna matura nie sprawdza właściwie nic, oprócz zdolności do wypełniania testów mających swoje specyficzne, powtarzalne pytania i wzorce. A tam gdzie nie ma testów, tam są klucze odpowiedzi, przesadnie złożone, nie dające pola do manewru myślą. Innymi słowy, proces nauczania poprzedzający zdanie matury na przykład z historii to nie jest proces nauczania historii. To proces nauczania odpowiadający za to, aby uczeń potrafił zdać test. Pomiędzy testem maturalnym z historii, a zagadnieniem historii jako takim istnieje jednak przepaść.

Może to dlatego dzisiaj maturę łatwiej zdać, ale trudniej, dużo trudniej, zdać dobrze. Zmieniły się wymagania, za średnio-trudną i wstępną barierę do dorosłości uchodzi test i kadłub po wypracowaniu z kluczem odpowiedzi jako czapą tłumiącą rozkręcającą się, młodzieńczą erudycję, nie zaś długa forma pisemna czy rozmowa na temat literatury, które jednak miały tę zaletę, że otwierały furtki. Tak, pisanie „starych” matur z polskiego, tematycznie orbitujących wokół tak szerokich zagadnień jak przyjaźń, miłość, odpowiedzialność czy ojczyzna, nie brzmi twórczo i nie jest twórcze, ale jest zaproszeniem do powoływania się na lektury i przemyślenia spoza kanonu – i to w tej przestrzeni mogła się objawić zdolność maturzysty do myślenia. Dziś tak już nie jest. Łatwiej jest zdać, bo wymagania stawiane przed testami przedmiotowymi i dużo, dużo krótszymi wypracowaniami są bardziej sprecyzowane (co w przypadku literatury uważam za błąd). Trudniej zdać dobrze, bo trudniej nauczyć się zdawać test i pisać pod klucz, a to umiejętność techniczna, podobna do maestrii w operowaniu kluczem nasadowym i nie każdy ma cierpliwość do zdobywania kompetencji akurat w takiej dyscyplinie.

No dobrze, to na czym ma polegać ta maturalna dojrzałość? Na tym, że ci, którzy maturę mają już dawno za sobą, nie są w stanie na tyle dojrzale myśleć o młodszym pokoleniu, aby zaproponować egzamin, który przynajmniej próbuje coś sprawdzić i czegoś nauczyć. A taka była, przy wszystkich swoich wadach, tzw. „stara” matura. Dla własnej wygody i w pogoni za standaryzacją (to taka ładna nazwa na równanie w dół) starsi zaproponowali młodszym zestaw makiet – symulakrów, których zdanie ma rzekomo coś oznaczać. W praktyce jednak można porównać je do niszczenia kartonowego „miasta” przez człowieka przebranego za gigantycznego jaszczura, które ktoś dla żartu chciałby nazwać prawdziwą, a nie udawaną, katastrofą. Katastrofą jest jednak start w dorosłość z umiejętnością rozwiązywania testów pod pachą, podczas gdy powinna to być zdolność odwrotna, do przezwyciężania schematycznego myślenia. Jasne, kiedy ja zdawałem maturę, można było narzekać na to samo. Ale od tamtego „wtedy” jest tylko gorzej.

Na całe szczęście dojrzałość to cały szereg kolejnych i przeróżnych egzaminów, jest najeżona progami, rytuałami przejścia i przez to trudna – ale bardzo ciekawa. Życie jest niesamowitą grą. Matura, jako gra dziwacznie ograniczona, nie ma potencjału do tego, aby choćby zainteresować tym, co będzie po niej. I taka, ciekawa właśnie, mogłaby być matura, o ile jakaś w ogóle powinna być, bo pytaniem otwartym pozostaje, czy pieniędzmi podatników warto karmić cerbera, któremu wybito zęby.

Marcin Chmielowski

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy

Marcin Chmielowski
Marcin Chmielowski
Politolog, doktor filozofii, autor książek, scenarzysta filmów dokumentalnych.

INNE Z TEJ KATEGORII

Można rywalizować z populistami w polityce, ale najlepiej po prostu ograniczyć rolę państwa

Możemy już przeczytać tegoroczny Indeks Autorytarnego Populizmu. Jest to dobrze napisany, pełen informacji raport. Umiejętnie identyfikuje problem, jaki mamy. Ale tu potrzeba więcej. Przede wszystkim takiego działania, które naprawdę rozwiązuje problemy, jakie dostrzegają wyborcy populistycznych partii.
4 MIN CZYTANIA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Można rywalizować z populistami w polityce, ale najlepiej po prostu ograniczyć rolę państwa

Możemy już przeczytać tegoroczny Indeks Autorytarnego Populizmu. Jest to dobrze napisany, pełen informacji raport. Umiejętnie identyfikuje problem, jaki mamy. Ale tu potrzeba więcej. Przede wszystkim takiego działania, które naprawdę rozwiązuje problemy, jakie dostrzegają wyborcy populistycznych partii.
4 MIN CZYTANIA

Kot w wózku. Nie mam z tym problemu, chyba że chodzi o politykę

Wyścig o ważny urząd nie powinien być wyścigiem obklejonych hasłami reklamowymi promocyjnych wózków. To przystoi w sklepie – też dlatego, że konsument i wyborca to dwie różne role.
5 MIN CZYTANIA

Oceniaj pracę, nie ludzi za to, że są starzy

We salute the rank, not the man! To znany cytat ze świetnego serialu, jakim jest „Kompania Braci”. Dotyczy oczywiście sytuacji wyjętej spod praw wolnego rynku, bo dowodzenie na wojnie to nie zarządzanie w firmie. Żołnierze, niejako z automatu, muszą okazać szacunek przełożonym. Nawet wtedy, kiedy ich nie lubią. Salutowanie stopniowi, nie człowiekowi, to jakiś pomysł na to, jak oddzielić czyjąś pracę od niego samego.
4 MIN CZYTANIA