Pewien znany analityk rynku energetycznego napisał niedawno na Twitterze, że wojna na Ukrainie zmieniła jego podejście z wolnorynkowego na etatystyczne, ale ma nadzieję, że potem będziemy mogli do wolnego rynku wrócić. To zadziwiająca deklaracja. To tak jakby ktoś powiedział, że w danej sytuacji uważa prawa fizyki za nieobowiązujące, ale ma nadzieję, że za jakiś czas będzie można do nich powrócić.
Owszem, gospodarka kraju będącego w stanie wojny podlega specjalnym regułom – ale my w stanie wojny nie jesteśmy. Zresztą wiele państw, które wojny toczyło, nawet w sektorze zbrojeniowym opierało się na prywatnych firmach i pozwalało na konkurencję między nimi. W Niemczech w czasie II wojny światowej o kolejne projekty konkurowały ze sobą znane firmy, w USA przemysł zbrojeniowy jest w prywatnych rękach i działa na zasadzie konkurencji niezależnie od okoliczności. O innych sferach gospodarki nie mówiąc.
W Polsce tendencja jest faktycznie przeciwna – dopiero co wicepremierzy Jacek Sasin i Henryk Kowalczyk ogłaszali finalizację prac nad powołaniem Krajowej Grupy Spożywczej, podkreślając, że jest to projekt służący polskiemu bezpieczeństwu. Skoro częścią bezpieczeństwa jest produkcja masła czy bułek, to równie dobrze można za nią uznać produkcję okien czy kostki brukowej. Wszystko zależy jedynie od inwencji polityków, a ta jest nieograniczona.
Opowieść o tym, że państwo musi być aktywne w gospodarce, a już zwłaszcza w takich czasach jak obecne (to ostatnie stwierdzenie w ogóle uznaje się już za dogmat, nie próbując go analizować), jest powtarzana w coraz bardziej natarczywej formie od 2015 r. Pomysły takie jak KGS – a wicepremier Kowalczyk nawet wraca do sprawy sieci państwowych sklepów spożywczych – czy ceny regulowane (słynna wypowiedź posła PiS Kazimierza Smolińskiego) pokazują, że cichy powrót do Peerelu w sferze gospodarki jest już właściwie faktem.
Tym bardziej trzeba zwrócić uwagę na takie książki jak wydany właśnie przez Instytut Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa „Mit przedsiębiorczego państwa” Deirdre McCloskey i Alberto Mingardiego, będący odpowiedzią na głośną pozycję „Przedsiębiorcze państwo” włosko-amerykańskiej ekonomistki Mariany Mazzucato. Pikanterii dodaje fakt, że wstęp do polskiego wydania książki Mazzucato napisał w 2015 r. nie kto inny jak Mateusz Morawiecki. Wstęp, rzecz jasna, całkowicie pochlebny, jakżeby inaczej. „Mit przedsiębiorczego państwa” jest zatem polemiką nie tylko z samą Mazzucato, ale też pośrednio z polskim premierem, który – przypomnijmy – w 2019 r. w Siemianowicach Śląskich, podczas kampanii wyborczej do parlamentu, w rzadkim przypływie szczerości oznajmił, że „robotnicza myśl socjalistyczna” jest głęboko obecna w partii rządzącej.
Nie miejsce tutaj na referowanie tez McCloskey i Mingardiego. Dość, że rozbierają oni tezy Mazzucato na czynniki pierwsze, nie pozostawiając na nich suchej nitki. Wskazują między innymi na cherry picking obrońców etatyzmu – jeśli państwo pełni w gospodarce potężną rolę i rozdysponowuje ogromną część dochodu narodowego, nie jest trudno znaleźć jakieś przykłady w miarę skutecznego jego działania, będą to jednak wyjątki, a nie reguła. Wykazują też, że etatyzm nigdy nie działał, a sama historia gospodarcza przeczy tezom Mazzucato. Piszą o etatystycznym braku zaufania do wolnych decyzji ludzi, a przy tej okazji dostaje się również papieżowi Franciszkowi.
Kończą zaś swoją książkę w następujący sposób:
Obecnie w amerykańskiej telewizji kongresmeni udzielają wywiadów przed znajdującym się na Kapitolu pomnikiem przedstawiającym cytowanego przez nas elokwentnego kowboja, Willa Rogersa. Rogers zwykł mawiać: „Sprawy w naszym kraju toczą się pomimo rządu, a nie z jego pomocą”. Kiedy Rogers musi słuchać wypowiadających się pod jego pomnikiem kongresmenów, to aż dziw bierze, że się nie przewraca.
Z pewnością by się przewrócił, gdyby przyszło mu czytać książki i artykuły Mazzucato.
Wypada zauważyć, że w Polsce pomnika nie ma żaden z wolnorynkowców czy pionierów polskiej przedsiębiorczości. Czy Stefan Kisielewski, czy Hipolit Cegielski, czy Mirosław Dzielski – nie ma się zatem kto przewracać, słuchając bajdurzenia panów Sasina, Kowalczyka, Smolińskiego czy samego szefa rządu.
Deirdre McCloskey, Alberto Mingardi: „Mit przedsiębiorczego państwa”, Instytut Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa, Wrocław 2022
Książka do kupienia tutaj: https://www.mises.sklep.pl/ksiazki/116-mit-przedsiebiorczego-panstwa.html