fbpx
środa, 18 września, 2024
Strona głównaFelietonMit przedsiębiorczego państwa

Mit przedsiębiorczego państwa

W Polsce pomnika nie ma żaden z wolnorynkowców czy pionierów polskiej przedsiębiorczości. Ani Stefan Kisielewski, ani Hipolit Cegielski, ani Mirosław Dzielski. Nie ma się zatem kto przewracać, słuchając bajdurzenia panów Sasina, Kowalczyka, Smolińskiego czy samego szefa rządu – pisze w najnowszym felietonie Łukasz Warzecha.

Pewien znany analityk rynku energetycznego napisał niedawno na Twitterze, że wojna na Ukrainie zmieniła jego podejście z wolnorynkowego na etatystyczne, ale ma nadzieję, że potem będziemy mogli do wolnego rynku wrócić. To zadziwiająca deklaracja. To tak jakby ktoś powiedział, że w danej sytuacji uważa prawa fizyki za nieobowiązujące, ale ma nadzieję, że za jakiś czas będzie można do nich powrócić.

Owszem, gospodarka kraju będącego w stanie wojny podlega specjalnym regułom – ale my w stanie wojny nie jesteśmy. Zresztą wiele państw, które wojny toczyło, nawet w sektorze zbrojeniowym opierało się na prywatnych firmach i pozwalało na konkurencję między nimi. W Niemczech w czasie II wojny światowej o kolejne projekty konkurowały ze sobą znane firmy, w USA przemysł zbrojeniowy jest w prywatnych rękach i działa na zasadzie konkurencji niezależnie od okoliczności. O innych sferach gospodarki nie mówiąc.

W Polsce tendencja jest faktycznie przeciwna – dopiero co wicepremierzy Jacek Sasin i Henryk Kowalczyk ogłaszali finalizację prac nad powołaniem Krajowej Grupy Spożywczej, podkreślając, że jest to projekt służący polskiemu bezpieczeństwu. Skoro częścią bezpieczeństwa jest produkcja masła czy bułek, to równie dobrze można za nią uznać produkcję okien czy kostki brukowej. Wszystko zależy jedynie od inwencji polityków, a ta jest nieograniczona.

Opowieść o tym, że państwo musi być aktywne w gospodarce, a już zwłaszcza w takich czasach jak obecne (to ostatnie stwierdzenie w ogóle uznaje się już za dogmat, nie próbując go analizować), jest powtarzana w coraz bardziej natarczywej formie od 2015 r. Pomysły takie jak KGS – a wicepremier Kowalczyk nawet wraca do sprawy sieci państwowych sklepów spożywczych – czy ceny regulowane (słynna wypowiedź posła PiS Kazimierza Smolińskiego) pokazują, że cichy powrót do Peerelu w sferze gospodarki jest już właściwie faktem.

Tym bardziej trzeba zwrócić uwagę na takie książki jak wydany właśnie przez Instytut Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa „Mit przedsiębiorczego państwa” Deirdre McCloskey i Alberto Mingardiego, będący odpowiedzią na głośną pozycję „Przedsiębiorcze państwo” włosko-amerykańskiej ekonomistki Mariany Mazzucato. Pikanterii dodaje fakt, że wstęp do polskiego wydania książki Mazzucato napisał w 2015 r. nie kto inny jak Mateusz Morawiecki. Wstęp, rzecz jasna, całkowicie pochlebny, jakżeby inaczej. „Mit przedsiębiorczego państwa” jest zatem polemiką nie tylko z samą Mazzucato, ale też pośrednio z polskim premierem, który – przypomnijmy – w 2019 r. w Siemianowicach Śląskich, podczas kampanii wyborczej do parlamentu, w rzadkim przypływie szczerości oznajmił, że „robotnicza myśl socjalistyczna” jest głęboko obecna w partii rządzącej.

Nie miejsce tutaj na referowanie tez McCloskey i Mingardiego. Dość, że rozbierają oni tezy Mazzucato na czynniki pierwsze, nie pozostawiając na nich suchej nitki. Wskazują między innymi na cherry picking obrońców etatyzmu – jeśli państwo pełni w gospodarce potężną rolę i rozdysponowuje ogromną część dochodu narodowego, nie jest trudno znaleźć jakieś przykłady w miarę skutecznego jego działania, będą to jednak wyjątki, a nie reguła. Wykazują też, że etatyzm nigdy nie działał, a sama historia gospodarcza przeczy tezom Mazzucato. Piszą o etatystycznym braku zaufania do wolnych decyzji ludzi, a przy tej okazji dostaje się również papieżowi Franciszkowi.

Kończą zaś swoją książkę w następujący sposób:

Obecnie w amerykańskiej telewizji kongresmeni udzielają wywiadów przed znajdującym się na Kapitolu pomnikiem przedstawiającym cytowanego przez nas elokwentnego kowboja, Willa Rogersa. Rogers zwykł mawiać: „Sprawy w naszym kraju toczą się pomimo rządu, a nie z jego pomocą”. Kiedy Rogers musi słuchać wypowiadających się pod jego pomnikiem kongresmenów, to aż dziw bierze, że się nie przewraca.

Z pewnością by się przewrócił, gdyby przyszło mu czytać książki i artykuły Mazzucato.

Wypada zauważyć, że w Polsce pomnika nie ma żaden z wolnorynkowców czy pionierów polskiej przedsiębiorczości. Czy Stefan Kisielewski, czy Hipolit Cegielski, czy Mirosław Dzielski – nie ma się zatem kto przewracać, słuchając bajdurzenia panów Sasina, Kowalczyka, Smolińskiego czy samego szefa rządu.

Deirdre McCloskey, Alberto Mingardi: „Mit przedsiębiorczego państwa”, Instytut Edukacji Ekonomicznej im. Ludwiga von Misesa, Wrocław 2022
Książka do kupienia tutaj: https://www.mises.sklep.pl/ksiazki/116-mit-przedsiebiorczego-panstwa.html

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA