fbpx
piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaEkologiaMleko nie od krowy: rolnicy i konsumenci mają wyzwanie

Mleko nie od krowy: rolnicy i konsumenci mają wyzwanie

Syntetyczne jedzenie tylko wtedy całkiem wyprze naturalne, gdy my, konsumenci, sami się na to zgodzimy. Ale i hodowcy bydła, którzy nie będą umieli nadążyć za zmianami, skazani są niestety na marginalizację, a być może i na zagładę.

Izraelski startup Remilk Ltd. już wkrótce zacznie produkcję sztucznego mleka opartego na fermentacji mikrobiologicznej. W jaki sposób? Tworzy białka „mleka”, suszy je i zamienia w proszek, który jest podstawą do przygotowania szerokiej gamy produktów „mlecznych”. Firma przekonuje, że nie jest to żaden substytut mleka, tylko pełnowartościowy produkt. Ta – nazwijmy to jednak – alternatywa białkowa, ma być produkowana bez udziału krów mlecznych. Startup zebrał na projekt dodatkowe 11,3 mln dolarów od inwestorów.

– Ten kapitał umożliwi Remilk szybkie zwiększenie możliwości produkcyjnych i dystrybucyjnych oraz zaspokojenie światowego popytu na produkty mleczne niezawierające białka zwierzęcego – podała spółka w swoim komunikacie.

Finansowanie projektu zostało zorganizowane przez fundusz venture capital fresh.fund przy udziale firmy CPT Capital z siedzibą w Londynie, OurCrowd z Jerozolimy, ProVeg (organizacja non-profit zajmująca się świadomością żywieniową), izraelskiej firmy mleczarskiej Tnuva, a także znanej dobrze na polskim rynku firmy Hochland.

Remilk uważa, że produkcja żywności z udziałem zwierząt nie jest już zrównoważona, a zwiększanie jej podaży i wydajności powoduje już tylko „niszczycielskie skutki dla planety”.

Gdy krowy chorują, są straty

Pogłowie krów utrzymywanych w Polsce zarówno na ubój, jak i na mleko, wynosi ponad sześć milionów sztuk (dane GUS z grudnia 2019 r.). W rozpowszechnionych hodowlach przemysłowych dojenie odbywa się mechanicznie, za pomocą elektrycznych dojarek. Częstą chorobą, bo dotykającą 20-50 procent krów, jest zapalenie wymienia, w efekcie którego mleko nie nadaje się do konsumpcji. Żeby leczyć zwierzęta i zapobiec stratom, hodowcy podają im antybiotyki. Nie tylko sposób udoju, ale i faszerowanie antybiotykami zwierząt gospodarskich, postrzegane są przez środowiska naciskające na poprawę dobrostanu zwierząt jako zło nie podlegające dyskusji.

Chodzi o dobrostan zwierząt?

Zmiany w świadomości ludzi, którzy coraz częściej zwracają uwagę na dobrostan zwierząt, są faktem. W jaki jednak sposób wykarmić populację naszego prawie 40-milionowego kraju opierając się tylko na produktach roślinnych oraz syntetycznych? Jedynie urozmaicona dieta gwarantuje nam prawidłowy rozwój, wzrost i zdrowie. Zaniepokojeni o swoją przyszłość rolnicy uważają, że koncernom i wspierającym ich „ekologistom” nie chodzi tak naprawdę o dobrostan zwierząt; chodzi wyłącznie o pieniądze.

„Po co taki Hochland ma płacić rolnikowi złotówkę za litr mleka, skoro może sobie wyprodukować przypominający mleko syf za kilka groszy?” – czytamy w jednym z komentarzy na stronie magazynu „Farmer”, który jako pierwszy w kraju przytoczył w swoim artykule news o produkcji sztucznego mleka.

GMO tylnymi drzwiami

Rolnicy twierdzą, że pod pretekstem dbałości o zwierzęta i środowisko rozwija się promocja GMO i sztucznej żywności. „Mleko” bez krów to de facto zmodyfikowane genetycznie drożdże, do których – w uproszczeniu – dokłada się tylko „gen krowi” z dodatkiem kwasów tłuszczowych i zmielonych minerałów. Już teraz drożdże można rozwijać na zsyntetyzowanych sztucznie związkach. Czy jednak na pewno tak to się odbywa? Rzecz do zweryfikowania w toku nabywania wiedzy ze specjalistycznych artykułów oraz prac naukowych.

Minęły już czasy, gdy „krówka” mogła dawać tylko 3000 litrów mleka rocznie, pasła się na trawie, a konsumenci pili mleko pachnące łąką i nie z kartonu. Dzisiaj to jest 13 tys. litrów i więcej od jednej krowy.

Stało się jutro

Singapur dopuścił już do sprzedaży sztucznie wyprodukowane mięso. Firma Vivera z Holandii stworzyła wegański stek o smaku i zapachu prawdziwego mięsa. Produkcja wołowiny bez bydła oraz mleka bez krów nie jest już tylko science fiction – tak zabawnie zaprezentowane w legendarnym filmie z ubiegłego wieku „Skrzydełko czy nóżka” (oryg. „L´aile ou la cuisse”) z fenomenalnym komikiem Louisem de Funèsem w roli głównej. Nie jest to nawet pieśń dalekiej przyszłości. Wszystko niestety wskazuje na to, że już za 10-20 lat na rynku dostępne będzie głównie syntetyczne mleko i mięso.

Obrona hodowców może być tylko jedna: inwestowanie w jak najbardziej zrównoważone hodowle, którym trudno będzie zarzucić, że cierpią w nich zwierzęta.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Ludzie nie chcą mieszkać w wiatrakowym lesie [WYWIAD]

Wiatraki oznaczają dewastację terenu w obrębie wielu kilometrów, zabijają ptaki, a ludziom nie dają normalnie żyć – mówi Tomasz Berliński, mieszkaniec pięknych przyrodniczo terenów gminy Górowo Iławeckie, gdzie ma powstać elektrownia wiatrowa.
8 MIN CZYTANIA

Ponowne nawadnianie torfowisk to realne zyski ekonomiczne

Znaczna większość mokradeł w Polsce i w Europie została już osuszona do różnych celów. Tymczasem osuszanie torfowisk i np. wprowadzanie tam lasu daje znacznie mniejsze zyski ekonomiczne niż ponowne ich nawadnianie. Zespół naukowców z udziałem Polaków wykazał, że w skali Litwy ponowne nawodnienie osuszonych leśnych torfowisk przyniosłoby zyski sięgające nawet 170 mln euro rocznie.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA