Spektakl „Mój rok relaksu i odpoczynku” w Teatrze Dramatycznym w Warszawie rozpoczął pięcioletnią kadencję nowej dyrektorki tej placówki – Moniki Strzępki. Autorką powieści o tym samym tytule, na podstawie której dramat został napisany, jest Otessa Moshfegh. Młoda pisarka (urodzona w 1981 roku) od najmłodszych lat miała do czynienia z rozmaitymi formami artystycznymi, co bez wątpienia wpłynęło na jej pełną metafor i nieoczywistości twórczość. Rodzicie autorki pochodzili z dwóch różnych zakątków świata – Iranu i Chorwacji, a ich córka przyszła na świat w Stanach Zjednoczonych. Będąc profesjonalnymi muzykami sprawili, że Otessa również imała się aktywności związanych ze światem utopionym w nutach. Jednak dość szybko zmieniła zainteresowania i zajęła się pisaniem. Amerykanka swoją pierwszą powieść „Eileen” wydała w wieku 34 lat (w 2015 roku), a już trzy lata później ukończyła drugi utwór literacki – „Mój rok relaksu i odpoczynku”. Teraz jej teksty ukazują się w wielu pismach, takich jak np. „The New Yorker”, „Granta” czy „The Paris Review”.
Książka „Mój rok relaksu i odpoczynku” została opublikowana w Polsce przez wydawnictwo Pauza w 2019 roku – wtedy, kiedy rozpoczął się burzliwy okres pandemiczny. Można więc postawić hipotezę, że powieść idealnie trafiła w gusta czytelników, którzy spędzając długie dni w domach, często podupadali na zdrowiu psychicznym.
„Bohaterka powieści, młoda Amerykanka, jest piękna, chuda, świetnie wykształcona i zamożna. Na pierwszy rzut oka powinna być też szczęśliwa, ale nie jest. Mamy rok 2000, początek nowego tysiąclecia, gospodarka kwitnie i wszystko mogłoby się układać idealnie, jednak tylko długi odpoczynek i odcięcie się od rzeczywistości dają bohaterce nadzieję na dalsze normalne życie.”
W takich to okolicznościach poznajemy dwudziestoparoletnią narratorkę, która powoli zanurza się w otchłań swojej choroby: stwierdzonej klinicznie depresji. Postanawia przez rok nie kontaktować się z otoczeniem, nie wychodzić z mieszkania i nie angażować się w absolutnie nic, co nie jest konieczne. Nie pracuje, nie podróżuje, nie uprawia sportu. Za to ciągle śpi, ćpa piguły przepisane przez jej lekarkę Dr Tuttle i ewentualnie rozmawia ze swoją przyjaciółką Revą, która jako jedyna próbuje jeszcze w jakiś sposób przytrzymać chorą przy życiu.
Otessa Moshfegh nie udziela nam jasnej odpowiedzi, jak tę lekturę powinniśmy interpretować. Jedni skupią się na ciężkim stanie narratorki i położą nacisk na trudy zmagania się z jakże współczesną chorobą – depresją. Inni odbiorą powieść jako tekst, który w sposób prześmiewczy traktuje tę przypadłość. Podkreśla to choćby postać psychiatry, której jedyną funkcją w fabule jest przepisywanie bohaterce kolejnych leków, bez zbytniego wgłębiania się w faktyczny stan kobiety. Nawet na próby samobójcze swojej pacjentki lekarka reaguje z profesjonalnym spokojem, proponując jej następne świetne pigułki. A więc – czy powieść jest satyrą na współczesny stosunek do depresji? Na jej nazbyt częste i nazbyt szybkie diagnozowanie, a także na leczenie stanów psychicznych garściami leków? Czy może lektura jednak podkreśla powagę melancholijnych stanów i ich niewesołych konsekwencji?
Na scenę teatralną powieść zaadaptowali Tomasz Walesiak i Katarzyna Minkowska, która jest też reżyserką. Wydarzenia spektaklu dzieją się w Nowym Jorku, a więc widz nie powinien spodziewać się zbyt wielu nawiązań do innej rzeczywistości, np. teraźniejszej Warszawy. Przedstawienie jest uszyte w niezwykle nowoczesny sposób. Nad sceną wyświetlane są fragmenty z życia głównej bohaterki, a cała scenografia spektaklu skupia się na użyciu rozmaitych barw i niecodziennym oświetleniu. I choć fabuła nie odbiega od przedstawionej w powieści (wbrew opiniom wielu krytyków dramat jest jej dokładnym odwzorowaniem) Katarzyna Minkowska odważyła się przekazać treść na swój sposób i podkreślić elementy szczególnie dla niej ważne.
Ta premiera to także symboliczne otwarcie nowego cyklu teatralnego w Teatrze Dramatycznym pod hasłem „Terapia dla wszystkich”. Pierwszy (ponad trzygodzinny) spektakl pozostawia stałego bywalca sceny na Placu Defilad z ogromną ekscytacją i nadzieją na przyszłe kreacje nowej dyrektorki Dramatycznego, Moniki Strzępki.
Spektakl „Mój rok relaksu i odpoczynku” ukaże się na deskach teatru jeszcze kilka razy w maju i czerwcu tego roku.