Polacy uważają, że ich obciążenia podatkowe i parapodatkowe stale rosną, ale nie przekłada się to w satysfakcjonujący sposób na wartość usług świadczonych przez państwo swoim obywatelom.
Warto przypomnieć badanie przeprowadzone przez Polski Instytut Ekonomiczny jeszcze jesienią ubiegłego roku. Badanie było tym ciekawsze, że część pytanych zapoznano z faktyczną strukturą nakładów na poszczególne sfery życia publicznego.
Co wynika z badania?
Przede wszystkim polscy obywatele są przekonani o nieefektywności państwa. Respondenci wskazują administrację państwową jako największy i dokuczliwy obszar wydatków publicznych. To w niej – przede wszystkim – powinno się dokonać cięć, by zaoszczędzić pieniądze na inne sfery życia.
Zdania nie zmieniamy dowiadując się, że administracja państwowa jest na końcu listy państwowych wydatków, realnie pochłaniając jedynie 5 proc. nakładów państwa.
To subiektywne odczucie powinno jednak rządzącym dawać do myślenia. Polacy są po prostu niezadowoleni z efektywności swojej administracji. I tego niezadowolenia nie zmienia nawet fakt, że wydatki państwa na nią są faktycznie stosunkowo małe.
Płacimy podatki, tylko na co?
Przy tym ponad 80 proc. obywateli uważa, że podatki w Polsce są za wysokie, a tylko 35 proc. zgadza się ze stwierdzeniem: „jestem zadowolona/-y z tego, że płacę podatki”. Oznacza to, że czujemy się przeciążeni rosnącymi – pod różnymi postaciami – daninami państwa a jednocześnie oczekujemy jego dużego zaangażowania w sprawy socjalne i gospodarkę. Nie ma w tym żadnej sprzeczności – szczególnie w sytuacji, gdy zestawimy to z subiektywnym odczuciem, że pieniądze podatników są wydawane nieefektywnie.
Zdaniem Polaków państwo powinno wydawać więcej przede wszystkim na ochronę zdrowia i na edukację, ale bez zwiększania obciążeń obywateli. Można to osiągnąć kosztem cięć w administracji państwowej oraz zmniejszenia już nie tak potrzebnych, jak kiedyś, wydatków na infrastrukturę i transport.
Chociaż faktyczne wydatki państwa na emerytury i renty stanowią aż jedną trzecią wszystkich wydatków publicznych, to w subiektywnym odczuciu badanych ta sfera opieki państwowej jest niewystarczająca.
Nie mamy za to problemów z szeroko rozumianym „bezpieczeństwem” wskazując, że w tej sferze nie tylko nie trzeba dokonywać wyższych wydatków, ale nawet można szukać oszczędności. Tu jednak należałoby wziąć poprawkę na to, że badanie zrobiono jeszcze przed agresją Rosji na Ukrainę. Obecnie zapewne wielu obywateli o wiele bardziej doceniłaby tę kwestię.
Co ciekawe, aż 64 proc. społeczeństwa widzi rolę państwa także w zmniejszaniu dostrzeganych, rosnących różnic w dochodach między bogatymi a biednymi. Na ile takie podejście jest „socjalistyczne” można pozostawić innym dywagacjom.