Podwyżki dotkną sporą grupę Polaków, którzy pracują w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Według danych CEIDG to ok. 2 mln osób. Do tej pory co miesiąc musieli oni oddawać do ZUS nieco ponad 1,2 tys. zł, a od przyszłego roku kwota ta przekroczy 1,4 tys. zł. To podwyżka o ponad 200 zł miesięcznie i prawie 2,5 tys. zł rocznie, czyli ponad 17 proc., a więc więcej niż wynosi inflacja. Do tego dochodzi jeszcze składka zdrowotna, która od tego roku nie może już być odliczana od podatku.
Wszystko przez znaczny wzrost ustalanego arbitralnie przez rząd wskaźnika „średniej pensji”, która w 2023 r. ma wynieść 6935 zł brutto. 60 proc. tej kwoty to podstawa wymiaru składek (4161 zł). W tym roku podstawa wymiaru wynosiła 3553,2 zł (60 proc. z 5922 zł).
– To jest działanie na szkodę polskiej gospodarki. Rząd, który patrzy tylko na wyborców socjalnych, który przedsiębiorców obciąża kosztami gigantycznych obciążeń socjalnych, który prześladuje przedsiębiorców, to jest rząd, który szybko przekona się, że firmy znikają, że z tymi firmami znikają miejsca pracy i dobrobyt. Ten rząd powinien być jak najszybciej odsunięty od władzy – powiedział mec. Michał Wawer, skarbnik Konfederacji.
Politycy Konfederacji są bardzo krytyczni wobec obecnego systemu emerytalnego. ZUS nazywają bandyckim systemem, a składki emerytalne określają mianem podatku.
– ZUS jest jedną wielką piramidą finansową, bandyckim systemem służącym okradaniu Polaków. Zamiast odchodzić od tego systemu, przejść chociażby na system emerytury obywatelskiej, to rząd ciągle dosypuje do tego worka pieniądze, które są marnowane. A emerytur nie będzie, bo demografia jest katastrofalna – stwierdził mec. Jacek Wilk.
Konfederacja już na początku kadencji zaproponowała ustawę o wprowadzeniu dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców.