O tym, dlaczego Polska powinna stać się centrum produkcji i biznesu w regionie, jak wykorzystać przejście z ery globalizacji do ery regionalizacji oraz o zaletach inwestowania w Polsce rozmawiali uczestnicy tegorocznego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos podczas panelu „Why Poland. Capturing the opportunity in the era of shift from globalization to regionalization”.
W debacie, która odbyła się w Domu Polskim w centrum Davos, udział wzięli:
- Tomasz Kulik – członek zarządu i dyrektor finansowy Grupy PZU;
- Jerzy Kwieciński – wiceprezes Banku Pekao;
- Mark Loughran – dyrektor generalny Honeywell na Europę Środkową i Wschodnią;
- Rafał Brzoska – założyciel i prezes Grupy InPost;
- Krzysztof Krawczyk – partner zarządzający polską filią funduszu CVC Capital Partners, właściciela m.in. Żabki;
- Loic Tassel – prezes Procter & Gamble Europe.
Uczestnicy dyskusji przypomnieli, że od 30 lat Polska niezmiennie stanowi atrakcyjny rynek dla zagranicznych inwestorów, którzy cenią sobie otwartość, położenie geograficzne i stabilność gospodarczą naszego kraju. Jesteśmy jednym z największych odbiorców inwestycji typu greenfield (rodzaj inwestycji, w których spółka dominująca od podstaw tworzy spółkę zależną w innym kraju) w regionie i miejscem wielu fuzji dokonywanych przez zagraniczne podmioty gospodarcze. W dodatku podczas pandemii COVID-19 wykazaliśmy dużą odporność biznesową.
Pozycja wyjściowa
– Polska ma dobrą pozycję wyjściową, by skorzystać na obecnym odwróceniu trendów i powrocie istotnej części produkcji i usług z rynków egzotycznych na te bliższe zachodnim inwestorom. Dysponujemy dużym potencjałem intelektualnym pracowników, mamy też silną giełdę, która pozwala na pozyskanie kapitału. To od zawsze były i wciąż są nasze najmocniejsze strony. My, jako Polacy, powinniśmy to wszystko promować. Należy uświadamiać potencjalnych inwestorów, jakie możliwości daje inwestowanie w naszym kraju – zaznaczył Tomasz Kulik, dyrektor finansowy Grupy PZU.
Jego zdaniem, ze względu na nasze specyficzne położenie na mapie Europy, obecny czas jest pod tym względem szczególnie ważny. – Jesteśmy krajem blisko linii frontu, mamy świadomość ryzyka, które z tego wynika i możliwych obaw inwestorów, ale także korzyści, jakie może przynieść okres po zakończeniu wojny. Prawdopodobnie dlatego jest to najlepszy moment, by inwestować w polską gospodarkę i skorzystać w powojennej przyszłości na rozwoju naszego regionu, włącznie z możliwością wejścia na rynek ukraiński – dodał członek zarządu Grupy PZU.
Jasne zasady
Krzysztof Krawczyk z CVC Capital Partners zauważył, że mimo tych atutów, wciąż jest wiele do zrobienia, by poprawić w Polsce klimat do inwestycji. – Polska gospodarka działa w 30-40 proc. jak gospodarka niemiecka. W 2019 r. poziom inwestycji w Polsce był najniższy od lat 90. Liczba programistów w Polsce jest o 20 proc. niższa niż w Czechach i o 25 proc. niższa niż w Niemczech. Dlatego głównym założeniem na najbliższą dekadę powinna być pełna automatyzacja i transformacja cyfrowa. Musimy również stworzyć dobre warunki i przede wszystkim jasne zasady inwestowania w Polsce, bo powodem, dla którego zagraniczne inwestycje nam zmalały, była niepewność – podkreślił.
– Koniecznie musimy zredukować bariery wejścia na nasz rynek, a także sprawić, by polski system podatkowy stał się bardziej przejrzysty, stabilny i na tyle przewidywalny, by nie zaskakiwał nie tylko nas, Polaków, ale także partnerów zagranicznych, którzy w naszym kraju zamierzają prowadzić biznes – uzupełnił Tomasz Kulik.
Prowadzący dyskusję Grzegorz Cimochowski z KPMG przypomniał, że Polska zajmuje 4. miejsce pod względem reshoringu (przeniesienia działalności gospodarczej z powrotem do kraju macierzystego). Co prawda jesteśmy pod tym względem za Niemcami, ale wciąż wyprzedzamy chociażby USA, Meksyk czy Chiny. – Można się zastanawiać, jak to możliwe. Autorzy tego rankingu są zdania, że powodem jest niski koszt dostaw, szybkie wprowadzanie produktów na rynek, członkostwo w dużym bloku handlowym, jakim jest Unia Europejska, oraz ogromny talent młodych Polaków, którego póki co nie jesteśmy w stanie w pełni wykorzystać, choć w przyszłości powinno się to zmienić – zaznaczył.
– W momencie wstąpienia do UE mieliśmy większe bezrobocie, ale też więcej siły roboczej. Obecnie jest dokładnie na odwrót. Popyt na pracowników wciąż rośnie, a sytuacja demograficzna Polski się nie zmienia. Od czasu wybuchu wojny na Ukrainie do Polski przybyło natomiast wielu Ukraińców. Co prawda w głównej mierze kobiety i dzieci, ale część z uchodźców weszła na nasz rynek pracy i jest dla niego ważnym uzupełnieniem – podkreślił Jerzy Kwieciński, wiceprezes Banku Pekao.
– Rzeczywiście, Polska przez wiele lat była uważana za dobre miejsce do inwestycji ze względu na atrakcyjny rynek pracy i niskie koszty. Ale w miarę rozwoju gospodarczego i wzrostu zamożności społeczeństwa, to się zmienia. Tania siła robocza nie jest i nie powinna być już naszym głównym atutem – stwierdził Tomasz Kulik.
Poligon doświadczalny
Według przedstawiciela Grupy PZU, jeśli chcemy, by nasz kraj stał się liderem pod względem przyciągania zagranicznych inwestycji w Europie Środkowo-Wschodniej, musimy skoncentrować się na digitalizacji i innowacji, które decydują o konkurencyjności. – Dysponujemy ogromnym potencjałem do zbudowania jeszcze silniejszej gospodarki właśnie na tych dwóch filarach. Polska jest dobrym poligonem doświadczalnym dla firm z branży IT. Mamy również nowoczesny sektor bankowy, który może wspierać startupy. Jeżeli skoncentrujemy się na tych elementach, jeśli będziemy skutecznie przeciwdziałać wykluczeniu cyfrowemu, jestem przekonany, że będziemy mogli z optymizmem oczekiwać następnej fali międzynarodowych inwestycji w Polsce – podsumował przedstawiciel Grupy PZU.
Materiał powstał we współpracy z Grupą PZU