Jeszcze jesienią tego roku Fundacja Firmy Rodzinne (FFR) zapytała przedsiębiorców rodzinnych o ich ocenę swojej sytuacji, a kilka dni temu – w czasie konferencji w Biurze Rzecznika MŚP – ogłoszono wyniki tego badania. Wzięły w nim udział firmy z całej Polski. Większość z nich to małe i średnie przedsiębiorstwa funkcjonujące na rynku już ponad dwadzieścia lat i więcej.
Firmy rodzinne w Polsce zatrudniają blisko 80 proc. pracowników sektora wytwarzając prawie 50 proc. PKB. Przetrwały kryzys finansowy 2008. Przeżyły tak zwany kryzys grecki 2010-2011, a potem covidowy i bezsensowne, jak pokazała historia, lockdowny. Niestety – obecnie ich przyszłość nie rysuje się w optymistycznych barwach.
Samotna walka przedsiębiorcy
– Przedsiębiorcy żyją teraz pod ogromną presją, zagrożeni koniecznością zamknięcia swoich firm, które zwykle są czymś więcej niż sposobem na zarabianie pieniędzy – zwraca uwagę Katarzyna Gierczak Grupińska, prezes Fundacji Firmy Rodzinne. – Osoby prowadzące firmy w samotności borykają się ze wszystkimi kłopotami, ponieważ bardzo często nie mają one wokół siebie nikogo, z kim mogą się swoimi zmartwieniami podzielić – dodaje pani prezes.
Niestety już ponad jedna trzecia przedsiębiorców ocenia kondycję swoich firm jako gorszą w porównaniu do poprzedniego roku. Odsetek deklarujących odczuwalne pogorszenie jest najwyższy wśród mikroprzedsiębiorstw. I nie chodzi tu tylko o jednoosobowe działalności gospodarcze, ale o małe firmy, zatrudniające często kilka osób z najbliższej rodziny.
– To najmniejsi najboleśniej odczuwają wszelkie zawirowania w gospodarce. Z naszego doświadczenia w prowadzeniu w Polsce sieci mentorów-wolontariuszy Early Warning Europe Network wspierających przedsiębiorców w trudnościach wiemy, że właściciel małej firmy w kryzysie wszystko bierze na siebie, odpowiadając za porażkę swoim majątkiem osobistym – dodaje Katarzyna Gierczak Grupińska.
O pogarszającej się szybko sytuacji mówią najczęściej przedsiębiorcy reprezentujący branżę spożywczą, HoReCa, motoryzacyjną oraz usługową. Z kolei branża budowlana skarży się na ciągły wzrost cen surowców do produkcji, a także występujące okresowo niedobory materiałów budowlanych.
Zwolnienia czy płacenie „pod stołem”?
Rosnące ceny energii i paliw to znana już bolączka małych firm, ale coraz częściej nakłada się na nie problem związany z kosztami płac. Wśród respondentów badania aż 73 proc. sygnalizuje, że odczuwa związane z tym duże trudności.
– Wszyscy, a szczególnie rządzący, muszą sobie uświadomić, że obciążenie płacami w przedsiębiorstwach jest w tej chwili tak duże, że lada moment zaczną się poważne zwolnienia lub rozwinie się szara strefa, w której tych obciążeń nie ma ani po stronie pracownika, ani po stronie pracodawcy. Część firm może uda się w ten sposób uratować, a część przedsiębiorców wykona taki ruch za późno – mówi Katarzyna Gierczak Grupińska. – Presja płacowa będzie się jednak powiększać, bo widzimy w danych, że problemy w największej części dotykają firmy z branży spożywczej.
OZE obniża koszty
Potencjalnym remedium, przynajmniej na koszty związane z cenami energii, może stać się inwestycja w instalacje odnawialnych źródeł energii. Przedsiębiorcy na ogół o tym wiedzą, bo już 45 proc. firm rodzinnych, będących respondentami badania FFR, zainwestowało we własną energetykę. Motywują to głównie chęcią oszczędności (84 proc. respondentów), a przeszło połowa zainstalowała lub zainstaluje któreś z OZE także z troski o środowisko naturalne.
Trochę oddala to poważny kryzys związany z niemożnością udźwignięcia kosztów zużycia energii. Nie niweluje jednak pozostałych zagrożeń. Zagrożenia wiszące nad firmami rodzinnymi są jak najbardziej realne.
Zmniejszyć ciężary fiskalne!
– Badania Fundacji to sygnał zagrożenia nie tylko dla firm rodzinnych w Polsce, ale również dla całego sektora MŚP. Niezbędne wydaje się podjęcie działań ochronnych przez państwo, w postaci obniżenia obciążeń fiskalnych, co pozwoli na zachowanie potencjału sektora i zmniejszenie potencjalnych zagrożeń recesją – postuluje prof. dr hab. Łukasz Sułkowski z Wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Może się bowiem okazać, że firmy obecnego kryzysu nie przetrwają – zwłaszcza te najmniejsze. Czy jednak kogoś to tak naprawdę obchodzi?