Do ślubu córki Kazimierza Jagiellończyka Jadwigi Jagiellonki i księcia bawarskiego Jerzego Bogatego doszło 14 grudnia 1475 r., a trwające wiele dni wesele zostało okrzyknięte największą imprezą średniowiecznej Europy. Bawiło się na nim kilkanaście tysięcy biesiadników: wszyscy mieszkańcy miasteczka (ok. 7 tys.) i ok. 10 tys. przybyłych gości. Na weselu stawił się nawet sam cesarz Fryderyk, który osobiście poprowadził pannę młodą w pierwszym tańcu.
300 wołów i 3 wiadra miodu
O tym jak wyglądało wesele, a nawet co serwowano na stoły wiemy dzięki niemieckiemu kronikarzowi Hansowi Seyboltowi, który na niemal dwustu stronach opisał organizację weselnej kuchni, ilości wypitego wina czy dostarczonego owsa dla koni (konkretnie aż 700 ton). Z kolei inny kronikarz – Veit Arnpeck pisał, że świętowano w atmosferze radości i zabawy. Zgodnie z rachunkami na uczcie przygotowanej przez prawie 150 kucharzy zjedzono m.in.: 323 woły, 11,5 tys. gęsi, 40 tys. kurczaków, 194 345 jaj, 140 funtów rodzynek, 730 funtów fig, 3 wiadra miodu, 1,5 kwintala szafranu, 338 funtów pieprzu, 75 tys. krabów. Kronikarz nie omieszkał zaznaczyć, że każdy obywatel miasta oraz wszyscy goście mieli dostęp do wina i chleba wydawanych bezpłatnie dwa razy w ciągu dnia, a darmowe jedzenie było dostępne także w specjalnej kuchni funkcjonującej wyłącznie na potrzeby imprezy. Koszty urządzenia wesela były ogromne i wyniosły ponad 60 tys. guldenów, co dzisiaj można oszacować na ok. 10 mln euro.
Ślub był efektem polityki dynastycznej Kazimierza Jagiellończyka, który chciał wzmocnienia władzy swojego syna Władysława, który został królem Czech. Chodziło dokładnie o to by, by syn Kazimierza Jagiellończyka miał u południowo-zachodnich granic Czech sprzymierzeńca, a nie wroga. Ślub Jadwigi z księciem Jerzym Bogatym miał być gwarantem takiego sojuszu.
Niespełna osiemnastoletnia księżniczka podporządkowała się woli ojca i ruszyła w podróż do Bawarii we wrześniu 1475 roku. Do Poznania towarzyszyła jej jeszcze rodzina, natomiast ze stolicy Wielkopolski jechała już tylko w towarzystwie księżnej cieszyńskiej Anny, wdowy po Bolesławie II (siostrzenicy swojej babki, królowej Zofii Holszańskiej). Orszak Jadwigi był wręcz imponujący, liczył bowiem aż 1200 koni i około setki pojazdów.
Uroczysty wjazd do miasta
14 listopada Jadwiga wjechała do bawarskiego Landshut w złotej karecie zdobnej w cztery rzeźbione złocone lwy trzymające tarcze z herbami Królestwa Polskiego. Karetę – wedle ówczesnych relacji – poprzedzało czterech Litwinów na małych koniach „(…) ubranych jak Turcy, z kołczanami, łukami i innymi tureckimi narzędziami”. Jak czytamy dalej: „Gdy królowa nadjeżdżała, książęta zsiedli z koni, a wraz z nimi kilku panów i szlachciców, i razem udali się do jej powozu. (…) Królowa siedziała w swoim złotym powozie. Miała na sobie złotą szatę wierzchnią, a jej twarz, za wyjątkiem oczu, spowijała chusta. Nie opuszczając swojego powozu, wyciągnęła rękę i ukłoniła się książętom. Ci pokłonili się nadzwyczaj nisko”.
Panna młoda przywiozła wspaniałą i bogatą wyprawę ślubną, na którą składały się niezwykle cenne tkaniny, klejnoty i przedmioty codziennego użytku, jak ubiory czy pościel. Jak czytamy w inwentarzu ślubnym królewny zawierającym spis tych rzeczy, Jadwiga zabrała ze sobą najpiękniejsze i najkosztowniejsze suknie, futra i tkaniny (np. jedwabne pokrycie łoża ze złotem, bogato zdobione płaszcze i szuby, w tym najwyżej cenione wówczas sobole czy haftowane perłami suknie z aksamitu, jedwabiu i adamaszku), wspaniałe srebra stołowe i łazienkowe oraz mnóstwo klejnotów i ozdób.
Współcześnie punktem kulminacyjnym bawarskiej imprezy jest właśnie procesja, która przechodzi przez centrum miasta na Mszę św. w kościele św. Marcina. W orszaku idą: polska i bawarska szlachta, biskupi, rycerze i giermkowie, radni i mieszczanki, komedianci, a nawet liczni żebracy. Czerwono-złoty powóz dla Jadwigi, zaprzężony w osiem koni rasy pinto, został ręcznie wykonany w Wiedniu na podstawie historycznych źródeł pisanych i ilustracji; kosztował ok. 100 tys. euro.
Po przybyciu do Landshut i przywitaniu przez narzeczonego oraz cesarza Fryderyka, Jadwiga udała się do kościoła św. Marcina, gdzie przebrano ją w strój panny młodej. A konkretnie, jak wspominają kronikarze, w: „(…) drogocenną suknię uszytą na miarę zgodnie z polską tradycją; była to czerwona szeroka suknia z atłasowego jedwabiu z szerokimi długimi rękawami, w całości haftowana przepięknymi perełkami”. Szczególnie zachwycające było ślubne nakrycie głowy Jadwigi – składało się z przepaski z pereł utrzymującej fryzurę, cienkiego welonu i wspaniałej, bogato zdobionej klejnotami, złotej korony.
Gdy chór zaintonował Te Deum laudamus, Jadwiga zalała się łzami – wszak osiemnastoletnia dziewczyna nie wiedziała, jaki ją czeka los. Nie dziwi też jej niepokój, skoro przed powiedzeniem sakramentalnego „tak” widziała narzeczonego jedynie przez kilka godzin.
Odosobnienie w Burghausen
Niestety małżeństwo Jadwigi nie należało do udanych. Ciężki charakter księcia szybko dał o sobie znać. Jerzy był hulaką, pijakiem i rozpustnikiem, co zapewne raniło polską królewnę. Wprawdzie doczekali się pięciorga dzieci, jednak synowie zmarli w dzieciństwie i tylko dwie córki – Elżbieta i Małgorzata – dożyły wieku dorosłego, co mogło stanowić kolejną kość niezgody między małżonkami. Jadwiga z godnością znosiła cierpienie, nie skarżyła się na swój los, jednak wzajemna niechęć narastała, aż ostatecznie Jerzy w 1485 roku oddalił niespełna trzydziestoletnią żonę do zamku w Burghausen, gdzie żyła w odosobnieniu, wprawdzie otoczona służbą, lecz pozbawiona rozrywek czy wygód przynależnych jej urodzeniu i pozycji. Jadwiga poświęciła się pobożności. Odbywała regularne pielgrzymki do St. Wolfgang im Salzkammergut, Mondsee i przede wszystkim do niedalekiego Altötting, gdzie ufundowała świętą kaplicę. Sfinansowała także budowę kilku kościołów w Landshut i okolicach, a także klasztoru Brygidek w Altomünster. Swoją ślubną biżuterią kazała ozdobić koronę figury Matki Bożej w swojej kaplicy zamkowej. Nigdy nie zapomniała, skąd pochodzi. Do końca życia podpisywała się: „Z Bożej łaski urodzona królowa Polski, hrabina Palatynu i księżna Górnej i Dolnej Bawarii”. Używała też pieczęci z polskim orłem. Jadwiga Jagiellonka zmarła nagle w 1502 roku w wieku 45 lat. Spoczęła w klasztorze cystersów w Reitenhaslach niedaleko Burghausen. Mąż nie kwapił się nawet z poinformowaniem o śmierci Jagiellonki jej rodziny w Polsce. Jan Bogaty przeżył swoją żonę zaledwie o rok. Zmarł na marskość wątroby.
Festiwal ku pamięci
W tym roku festiwal zakończył się 23 lipca, po trzech tygodniach świętowania. Następna impreza za cztery lata. Warto ją zobaczyć i choć na kilka godzin przenieść się wyobraźnią do średniowiecza – wszak Landshut to przepięknie zachowane miasteczko, a ponad 2 tys. aktorów w strojach z epoki robi niesamowite wrażenie. Towarzystwo i atmosfera wspaniała, kuchnia bardzo dobra, podobnież i napoje. Polecam.