fbpx
piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaEkologiaNarasta góra „pandemicznych” śmieci

Narasta góra „pandemicznych” śmieci

Ekolog od ekologisty tym się mniej więcej różni, co certyfikowany psycholog od osoby psychologizującej. Ekologiści często nie chcą zajmować się prawdziwymi, pilnymi problemami i realnym zapobieganiem skutkom niszczenia środowiska naturalnego. Ogromne i rosnące z roku na rok zanieczyszczenie odpadami z tworzyw sztucznych wymaga nie tylko zmiany myślenia, ale ograniczenia produkcji plastikowych rzeczy oraz zastosowania innowacyjnych technologii ich utylizacji.

Od początku ogłoszenia pandemii COVID-19 do 23 sierpnia tego roku mieszkańcy 193 krajów wygenerowali 8,4 mln ton odpadów z tworzyw sztucznych! Z tego – to jest naprawdę wstrząsające – co najmniej 25,9 tys. ton utopiono w oceanach, a niepoliczalną ilość w rzekach, jeziorach, strumieniach i innych zbiornikach wodnych – podał branżowy serwis PNA. Nie trzeba wyjaśniać, jak bardzo zaburza to ekosferę życia człowieka, niszcząc jego biologiczne zaplecze.

Według oceny ONZ – UNEP, zanieczyszczenie tworzywami sztucznymi oceanów, mórz i rzek może się jeszcze podwoić do roku 2030. Przytłaczająca ilość odpadów znacznie przekracza możliwości krajów do ich przetwarzania – nawet krajów najbardziej rozwiniętych.
Pandemia doprowadziła do zwiększonego popytu na przedmioty jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych. Takiego zalewu śmieci chyba nikt się nie spodziewał. I teraz chyba nikt też nie wie, co z nimi zrobić.

Pandemia plastiku

– Wyrzucone do wody tworzywa sztuczne mogą być w oceanie transportowane na duże odległości i niszczyć po drodze dziką przyrodę – twierdzą zgodnie naukowcy. Okazuje się też, że – globalnie – większość śmieci zanieczyszczających środowisko naturalne stanowią obecnie odpady szpitalne oraz produkcja „antykoronawirusowa”.
Aż 73 proc. zanieczyszczeń pochodzi, niestety, z Azji. Trzy największe rzeki, do których wyrzuca się odpady związane z pandemią to: Shatt al Arab w południowo-wschodnim Iraku (wyłowiono ich dotąd 5200 ton), Indus w zachodnim Tybecie (4000 ton) i Jangcy (3700 ton). Dziesięć największych rzek na świecie odpowiada za 79 proc. pandemicznego „zrzutu” plastiku. Większość śmieci pochodzi obecnie z odpadów medycznych wytwarzanych przez szpitale oraz przez firmy działające na rzecz ochrony przed tzw. pandemią.

Europejskie śmiecenie

W Europie liderem zanieczyszczania plastikowymi odpadami są… Niemcy. Tak, tak – te „zielone” Niemcy. Niemiecka Federalna Agencja Środowiska (UBA) ocenia, że indywidualni i komercyjni konsumenci końcowi wytworzyli w 2019 r. 18,91 mln ton odpadów opakowaniowych, tj. o 0,2 proc. więcej niż w roku poprzednim i o przeszło 1 proc. więcej niż w roku 2010. Zużycie odpadów opakowaniowych per capita wzrosło tam do 227,55 kg rocznie, podczas gdy średnia europejska wynosi 177,38 kg.
Góra śmieci (w Niemczech i w innych krajach) rośnie nie tylko za sprawą produktów medycznych, ale także przez stosowanie przez producentów coraz mniejszych rozmiarów – ale w coraz większej ilości – opakowań.

Więcej do recyklingu

Szkoda że problem ten nie wybrzmiewa tak wyraźnie na światowych forach klimatycznych jak sprawa emisji dwutlenku węgla. Politycy, ale i prywatne firmy, powinni bić na alarm i promować nowoczesne rozwiązania technologiczne w celu skuteczniejszego zbierania, klasyfikacji, przetwarzania i recyklingu odpadów z tworzyw sztucznych, a także w celu  rozwoju bardziej przyjaznych dla środowiska materiałów. – Konieczne jest lepsze zarządzanie odpadami medycznymi w ich epicentrach wytwarzania, zwłaszcza w krajach rozwijających się – brzmi opinia ONZ-UNEP.
Na całym świecie należy zwiększać świadomość społeczną na temat fatalnego wpływu tworzyw sztucznych na środowisko.

Z nieco innej beczki…

W Niemczech, w Dolnej Saksonii, właśnie zadekretowano obowiązkowe instalowanie paneli PV na dachach. Nie zdziwilibyśmy się, gdyby stał za tym jakiś lobbing ekologistów. Panelami będzie trzeba pokrywać co najmniej 50 proc. powierzchni nowokładzionego dachu, co – nie ma co ukrywać – stanie się dla inwestora bardzo kosztowne. Co prawda obowiązek montażu fotowoltaiki dotyczy na razie tylko nowowznoszonych budynków niemieszkalnych o powierzchni powyżej 75 metrów kwadratowych, ale wszystkie gmachy (także mieszkalne) muszą już być projektowane w taki sposób, by dało się na nich w przyszłości zamontować fotowoltaikę. Czas może przynieść i dalsze podobne „obowiązki”.
Nic tak dobrze biznesowi nie robi jak kontraktowanie się dzięki państwowemu obowiązkowi. Oczywiście to ironia.
Nowy obowiązek ożywi nieco przygasły ostatnio u naszych zachodnich sąsiadów rynek drobnej fotowoltaiki. Czy jednak inne branże i sektory (także te „zielone”) nie będą miały pretensji, że i one nie są tak dopieszczane przez państwo? Niemiecki przykład nie jest chyba dobry do naśladowania?

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

35-godzinny tydzień pracy w Niemczech – jak reagują na to niemieckie firmy?

Nie tylko w Polsce, lecz także w Niemczech coraz częściej mówi się o skróceniu tygodnia pracy z 40 do 35 godzin. Po miesiącach negocjacji i wielu strajkach Deutsche Bahn zamierza spełnić żądanie Związku Maszynistów Niemieckich (GDL) odnośnie 35-godzinnego tygodnia pracy. Co sądzą o tym inne niemieckie przedsiębiorstwa?
5 MIN CZYTANIA

Ludzie nie chcą mieszkać w wiatrakowym lesie [WYWIAD]

Wiatraki oznaczają dewastację terenu w obrębie wielu kilometrów, zabijają ptaki, a ludziom nie dają normalnie żyć – mówi Tomasz Berliński, mieszkaniec pięknych przyrodniczo terenów gminy Górowo Iławeckie, gdzie ma powstać elektrownia wiatrowa.
8 MIN CZYTANIA

Ponowne nawadnianie torfowisk to realne zyski ekonomiczne

Znaczna większość mokradeł w Polsce i w Europie została już osuszona do różnych celów. Tymczasem osuszanie torfowisk i np. wprowadzanie tam lasu daje znacznie mniejsze zyski ekonomiczne niż ponowne ich nawadnianie. Zespół naukowców z udziałem Polaków wykazał, że w skali Litwy ponowne nawodnienie osuszonych leśnych torfowisk przyniosłoby zyski sięgające nawet 170 mln euro rocznie.
< 1 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA