23 marca 1957 r., po kilku latach intensywnych poszukiwań, inż. Jan Wyżykowski wraz z grupą badaczy natrafił na złoża rudy miedzi, które – jak się okazało – były jednymi z największych na świecie. Jan Wyżykowski spełnił w ten sposób pragnienie… króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który marzył o odkryciu „wielkiej miedzi”, dzięki której Rzeczypospolita mogłaby zdobyć fundusze na reformę kraju, a w szczególności na wojsko. (o historii tej szczegółowo pisaliśmy już na łamach fpg24).
Warto nadmienić, że do odkrycia potężnych złóż czerwonego metalu nie doszłoby, gdyby nie ogromny upór Jana Wyżykowskiego i osób, które zaangażowane były w jego poszukiwania. Początkowo opracowany przez „ojca polskiej miedzi” program wierceń spotykał się z wieloma negatywnymi opiniami ekspertów. Sceptycy twierdzili, że skoro prace geologów niemieckich nie potwierdziły występowania złóż w tym rejonie, to z pewnością ich tam nie ma. Byli jednak w otoczeniu inż. Wyżykowskiego ludzie, którzy przeciwności i nieprzychylne opinie mieli za nic. Jednym z nich był prof. Józef Zwierzycki z Uniwersytetu Wrocławskiego. To na podstawie jego koncepcji Jan Wyżykowski opracował strategię prac poszukiwawczych.
Na szczęście po pierwszych niezbyt zachęcających poszukiwaniach wiercenia były kontynuowane przez zespół Wyżykowskiego (mimo ogólnego braku wiary w ich powodzenie większości środowiska naukowego). W 1957 r. upór i starania ekipy poszukiwawczej Wyżykowskiego zostały nagrodzone. Jak wspomina Mieczysław Bury, członek załogi wiertniczej:
– Wszystko się zaczęło we wrześniu w roku 1956, kiedy jako młody pracownik przedsiębiorstwa geologicznego w Pile przyjechałem do Sieroszowic. Może to była łąka, może jakieś ściernisko. Tam był kołek wbity w ziemię, a na nim napis Sieroszowice IG1. Nietrudno się było domyśleć, że to była lokalizacja otworu, który wyznaczył Wyżykowski. I on stał nad tym kołkiem, stał przed wielką niewiadomą. Ale udało się. Mile wspominam Sieroszowice i czas tam spędzony. Byliśmy tam prawie rok.
Ku zaskoczeniu niedowiarków Wyżykowski odkrył (na głębokości 655-658 metrów) pierwsze złoże Lubin-Sieroszowice, czyli złoża rudy o zawartości 1,40 proc. miedzi. Swój udział w tym odkryciu miało wielu ludzi; od pracowników naukowych po ekipę wiertniczych. Kilka lat później – 20 marca 1963 r. z szybu L-III należącym do kopalni Lubin, z głębokości 610 metrów wydobyte zostało pierwsze 4-5 ton urobku, który był bogaty w rudę miedzi. Tak się zaczęło. Jeden z pionierów Polskiej Miedzi, Jan Urlich tak wspominał tamten dzień: „wśród urobku zauważyliśmy wielki kęs dolomitu, w którym widoczne były duże żyły siarczków miedzi. Radość była ogromna. Pomyślałem: nareszcie dotarliśmy do złoża”.
Na badania laboratoryjne, które miały wykazać, ile jest rudy miedzi w pierwszym złożu, czekano z obawami. Bliski współpracownik inż. Wyżykowskiego – Andrzej Rydzewski, specjalista petrografii (nauka o składzie i właściwościach skał), tak wspomina pierwsze badanie urobku z dnia 23 marca 1957 r.:
– Byłem bardzo zestresowany, trzęsły mi się ręce, gdy wkładałem preparat pod mikroskop. To na podstawie mojej opinii miała zostać sporządzona pierwsza informacja o złożu, przekazana do władz Instytutu oraz Centralnego Urzędu Geologii. Ale kiedy pobiegłem do Jana z informacją o tym, że miał rację, że udało się, i że to wszystko ma wielki sens, byłem spełnionym facetem.
Potwierdzeniem słuszności uporu Jana Wyżykowskiego, był fakt odkrycia pół roku później (przez jego ekipę wiertniczą) w Lubinie rudy o jeszcze wyższej zawartości miedzi. Tym samym Wyżykowski wpisał się do panteonu największych polskich odkrywców stając się „ojcem polskiej miedzi” – metalu, który dla naszej gospodarki jest cenniejszy niż złoto.
Odkrycie Jana Wyżykowskiego doprowadziło do powstania KGHM: międzynarodowego potentata i światowego lidera branży wydobywczej. Co roku – 23 marca – przy pamiątkowym obelisku w Sieroszowicach składane są wiązanki kwiatów. W tym też czasie Stowarzyszenie Przyjaciół im. Jana Wyżykowskiego organizuje spotkanie osób związanych z KGHM i Zagłębiem Miedziowym.
Na koniec warto przypomnieć chińskie przysłowie, które mówi, że „za każdym ’dużym mężem’, stoi jeszcze większa kobieta”. W przypadku Jana Wyżykowskiego przysłowie to sprawdziło się w stu procentach – na miesiąc przed śmiercią powiedział do żony: „to dzięki tobie odkryłem miedź”.