fbpx
piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonNeomarksistów język „oświeconego postępu”

Neomarksistów język „oświeconego postępu”

Wydawać by się mogło, że sposób formułowania myśli u ludzi uważających się za światłych i postępowych powinien być nacechowany rozwagą, prawdziwą tolerancją i mądrością. Nic bardziej mylnego.

Demonstracje przeciwko sanitaryzmowi covidowemu spotykają się z publicznym stygmatyzowaniem protestujących. W najlepszym razie uznaje się ich za antyszczepionkowców, częściej za wyznawców teorii spiskowych i – równie często – za skrajnie prawicowych ekstremistów. Ci którzy w kwestii szczepień lub lockdownu opowiadają się za rozwiązaniami spoza katalogu dominujących w mediach głównego nurtu narracji, są uważani za dyletantów i aspołecznych szkodników. Wmawia się odbiorcom ukierunkowanego na dzielenie ludzi przekazu, że są to złe osoby – skrajnie prawicowe, mające przy tym poważne problemy emocjonalne, czy nawet psychiczne.

Świat G. Orwella odmalowany w książce „Rok 1984” był z pewnością wyrazem konsternacji autora wobec pleniącego się w XX wieku bolszewizmu. Ale także przeczuciem mającej nadejść jeszcze większej dyktatury. Opisane tam metody indoktrynacji obywateli, prania mózgu, oraz „odwracania kota ogonem” z powodzeniem mogą być rozwijane w każdym podręczniku socjotechnik służących manipulacji w świecie naszej najlepszej z możliwych demokracji – demokracji tzw. zachodniej. Mogą i są rozwijane.

Korzenie „postępowców”

Język „miłości” oświeconych „postępowców” ma sprowadzić do parteru ludzi zgłaszających jakiekolwiek racjonalne wątpliwości. Jest chętnie używany przez różnej maści niby-pacyfistycznych, niezwykle wrażliwych społecznie i ekologicznie osobników. Być może sami nie zdają sobie z tego sprawy, ale korzeniami mocno tkwią w glebie przygotowanej przez tzw. Szkołę Frankfurcką i jej teoretyków neomarksizmu. Warto wspomnieć jej czołowe postaci.
W szerzeniu myśli neomarksistowskiej na zachodnich uniwersytetach duże zasługi położył Herbert Marcuse. Ten ojciec „nowej lewicy” napisał książkę pt. „Człowiek jednowymiarowy” (ang.„One Dimensional Man”), która stała się niemal biblią ruchu walczącego o szeroki postęp w takich obszarach jak feminizm, prawa gejów czy dopuszczenie swobodnej aborcji. Zamerykanizowana myśl Marcuse’a była następnie pożywką do wytworzenia nowej wersji marksizmu i dość szybko wyszła poza uczelniane mury. W ten sposób neomarksistowski wirus Szkoły Frankfurckiej zaczął się szerzyć w USA.

Mającym duży wpływ na „postępowe” umysły teoretykiem neomarksizmu był Theodor Adorno. Nie można też przecenić jego roli w rozprzestrzenianiu się jeszcze innego szczepu neomarksistowskiego wirusa. Adorno był jednym z dziesięciu głównych teoretyków neomarksizmu Szkoły Frankfurckiej, jeszcze we wczesnej fazie jej funkcjonowania w Niemczech. Jego publiczne spory z Komunistyczną Partią Niemiec i zajadła krytyka Związku Radzieckiego przyczyniły się do stworzenia nowej odmiany neomarksizmu. Ta stała się katalizatorem nadejścia „nowej lewicy”, zyskując popularność zarówno w Ameryce Północnej, jak i w Europie Zachodniej.

Na tropie nazistów

Czołowa publikacja Theodora Adorno, a właściwie Theodora Ludwiga Wiesengrunda, pt. „Osobowość autorytarna” (ang. „The Authoritarian Personality”), należy bardziej do domeny psychologii społecznej niż filozofii. W większym stopniu była inspirowana myślami Zygmunta Freuda niż Karola Marksa, co nieco zamazuje jej neomarksistowskie korzenie. Rozwinięta przez socjologa Paula Lazarsfelda z Biura Stosowanych Badań Społecznych na Uniwersytecie Columbia, zyskała aprobatę Amerykańskiego Komitetu Żydowskiego, który z determinacją tropił wszelkie przejawy nazizmu i skrajnie „prawackiego” myślenia. Współpracujący z Biurem Adorno dostał zadanie rozpoznania i uzasadnienia, dlaczego ludzie mają uprzedzenia i zostają nazistami.

„Źli” ludzie hamują postęp?

Theodor Adorno w „Osobowości autorytarnej” wyraża przekonanie, że pewne „złe” typy osobowości przyciągają złe idee, takie jak: antysemityzm, faszyzm, nacjonalizm i – oczywiście – tradycjonalizm. Zrozumienie freudowskiej psychologii pozwala te „złe typy” z nich wyleczyć. Adorno przekonał wielu, że niemalże świętym obowiązkiem każdego światłego „postępowca” jest naprawa owych „złych osobowości” i „złego myślenia”. Tym bardziej, że nie myślą oni samodzielnie, ale wpływają na nich ukryci podżegacze oraz populistyczna propaganda, a także różne uprzedzenia, rasizm i wiara w tradycyjne hierarchie społeczne i wartości.
Adorno uważał przy tym, że media powinny mieć wyznaczoną rolę promowania „dobrych” (czyli „postępowych”) idei i zamykania ust ludziom wyrażającym „złe” poglądy.

Tropienie powątpiewających w wielkość tzw. pandemii foliarzy, a przede wszystkim w sposób aplikowania „remedium”, doskonale wpisuje się w neomarksistowską, „postępową” myśl. Ta wie zawsze najlepiej, co jest potrzebne człowiekowi, więc wszelką dyskusję uważa za zbędną i szkodliwą.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Markowanie polityki

Nie jest łatwo osiągnąć sukces, nie tylko w polityce, ale nawet w życiu. Bardzo często trzeba postępować niekonwencjonalnie, co w dawnych czasach nazywało się postępowaniem wbrew sumieniu. Dzisiaj już tak nie jest, bo dzisiaj, dzięki badaniom antropologicznym, już wiemy, że jak człowiek politykuje, to jego sumienie też politykuje, więc można mówić tylko o postępowaniu niekonwencjonalnym, a nie jakichś kompromisach z sumieniami.
5 MIN CZYTANIA

Kot w wózku. Nie mam z tym problemu, chyba że chodzi o politykę

Wyścig o ważny urząd nie powinien być wyścigiem obklejonych hasłami reklamowymi promocyjnych wózków. To przystoi w sklepie – też dlatego, że konsument i wyborca to dwie różne role.
5 MIN CZYTANIA

Etapy rozwoju Unii

Niektórzy zarzucają mi, że bez powodu nienawidzę Unii Europejskiej. Albo uważają, że nawet jeśli mam jakiś powód, to nie mam racji, bo przecież Unia jest taka wspaniała i chce wyłącznie naszego dobrobytu. To kompletna nieprawda.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA