Pod koniec sierpnia br. Komisja Europejska zaproponowała zamknięcie wszystkich połowów ukierunkowanych śledzia, w tym łodziowego rybołówstwa przybrzeżnego, w zachodniej części Morza Bałtyckiego. Planuje też zamknięcie połowów ukierunkowanych i ograniczenie całkowitych dopuszczalnych połowów śledzia do nieuniknionych przyłowów w środkowej części Bałtyku – czytamy w serwisie businessinsider.com.pl.
Ekolodzy – za, rząd – przeciw
Jak zwykle są to działania uzasadniane pretekstem ekologicznym. Ekolodzy od dawna postulowali znaczne ograniczenia połowów śledzia w Bałtyku.
Propozycjom Brukseli sprzeciwia się zarówno polski rząd, jak i władze innych krajów leżących w obszarze Morza Bałtyckiego.
Komisja Europejska planuje, aby uniemożliwić jakiekolwiek połowy od 1 stycznia na tę rybę, a to oznacza de facto likwidację polskiej floty, tej przede wszystkim małoskalowej, w przeciągu tych dwóch-trzech miesięcy. My się na to absolutnie nie zgadzamy
– powiedział wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra podczas konferencji prasowej.
Likwidacja całej branży
Polski rząd sprzeciwia się jeszcze jednemu pomysłowi Unii Europejskiej. Otóż Komisja Europejska chce wprowadzenia zakazu stiffeningu. To proces przetwórczy polegający na podmrażaniu ryb. Zdaniem wiceministra Ciecióry doprowadzi to do likwidacji tego sektora przetwórczego w Polsce. Pracę straci 6 tys. osób. I to pomimo tego, że stiffening stosowany w Polsce spełnia wszelkie normy sanitarne, organizacyjne oraz dotyczące jakości żywności.