Niemiecka produkcja przemysłowa nadal pikuje (w czerwcu bardziej niż oczekiwano). W porównaniu z poprzednim miesiącem, według Federalnego Urzędu Statystycznego, całkowita produkcja spadła o 1,5 proc, podczas gdy analitycy spodziewali się średniego spadku o 0,5 proc. W ujęciu rok do roku Niemcy wyprodukowały o 1,7 proc. mniej. W efekcie trzymiesięcznym spadek wyniósł 1,3 proc. od kwietnia do czerwca.
Rozbijając dane na czynniki pierwsze, wyłania się bardzo istotny szczegół: produkcja w niemieckim przemyśle motoryzacyjnym spadła o 3,5 proc.; przemysł samochodowy, który jest jedną z głównych sił napędowych kraju, pogrąża się w coraz większym kryzysie. Działalność budowlana również była słabsza i tylko sektor farmaceutyczny wyróżniał się pozytywnym wpływem na ogólny wynik, ze wzrostem produkcji o 7,9 proc.
Zeszłotygodniowe dane o nowych zamówieniach przemysłowych pozostają marnym mirażem w świetle tych danych. Jens-Oliver Niklasch, analityk w banku LBBW, potwierdza tę diagnozę. – Biorąc pod uwagę napływające dane, nie można wykluczyć rewizji w dół produktu krajowego brutto w drugim kwartale – przyznaje.
Niemiecka opozycja wzywa kanclerza Olafa Scholza do zwołania sztabu kryzysowego, argumentując, że inne gospodarki, np. indyjska i chińska, silnie się rozwijają. Nawet południowa Europa radzi sobie lepiej niż Niemcy, co dowodzi, że niemiecki kryzys jest wynikiem „błędnych decyzji i niezdecydowanych działań rządu”. Na tle ogólnego ożywienia gospodarczego, Niemcy tracą coraz więcej firm.
Słaba sytuacja gospodarcza Niemiec, ze względu na ich siłę w Europie, ma tendencję do ciągnięcia w dół innych krajów. Słabe wyniki popchnęły już strefę euro w techniczną recesję w pierwszym kwartale 2023 r., kiedy to odnotowano spadek o 0,1 proc. W drugim kwartale wzrost nieco się poprawił, podnosząc PKB strefy euro o 0,3 proc., ale stagnacja jest oczywista.
Liczby są alarmujące: w najgorszym przypadku jest to początek dezindustrializacji
– ostrzega Niemiecki Instytut Gospodarczy (IW), który wykrywa trend zamykania zakładów, w szczególności dotyka energochłonne zakłady produkcyjne. W 2022 r. Niemcy odnotowały ujemny wynik w wysokości około 125 mld euro między bezpośrednimi inwestycjami wychodzącymi a inwestycjami przychodzącymi z zagranicy.
Branże energochłonne, takie jak przemysł chemiczny i metalurgiczny, decydują się na przenoszenie zakładów produkcyjnych za granicę, biorąc pod uwagę rosnące koszty koszyka energetycznego i niepewność dostaw. Aby wzmocnić produkcję, konieczne byłoby zainwestowanie w nowe aktywa, a do tego z kolei musiałby wzrosnąć zasób kapitału. Jednak według danych OECD inwestycje zagraniczne w Niemczech ostatnio prawie całkowicie się załamały: w zeszłym roku zainwestowano w Niemczech tylko około 10,5 mld euro.
Według diagnozy Instytutu Gospodarczego, obecna sytuacja to kumulacja trzech czynników, które sprawiają, że Niemcy stają się coraz mniej atrakcyjną lokalizacją dla biznesu: niedoboru wykwalifikowanych pracowników i wysokich kosztów pracy, które aż 76 proc. firm wymienia jako główne przeszkody, wysokich cen energii i ogromnego obciążenia biurokratycznego.
– Ustawa o imigracji wykwalifikowanych pracowników jest krokiem we właściwym kierunku, ale wiele pozostaje jeszcze do zrobienia – mówi Rainer Dulger, prezes jednej z organizacji zrzeszającej pracodawców, o uchwalonej w czerwcu ustawie, która przewiduje między innymi tzw. kartę możliwości opartą na systemie punktowym i kryteriach wyboru, w tym znajomości języka, doświadczeniu zawodowym, wieku i powiązaniach z Niemcami. Specjaliści IT będą mogli przyjechać nawet bez dyplomu uniwersyteckiego, ale z pewnymi kwalifikacjami. Pozwoli to osobom starającym się o azyl z ofertą pracy ubiegać się o pozwolenie na pobyt, podczas gdy do tej pory musiały one opuścić kraj i ubiegać się o wizę pracowniczą z zagranicy.
Związki zawodowe zgadzają się w tej kwestii ze stroną pracodawców, choć dodają, że „konieczne jest również przywrócenie Niemców do pracy”. – Oznacza to lepszą edukację. Każda młoda osoba, która kończy szkołę bez kwalifikacji, to o jedną osobę za dużo – mówi liderka związku Yasmin Fahimi, dodając: – Mamy ponad 2,6 mln młodych dorosłych bez kwalifikacji zawodowych, którzy pilnie potrzebują szkolenia.
Jednak dla wielu firm bardziej efektywne i tańsze jest korzystanie ze sztucznej inteligencji niż szkolenie młodych dorosłych. Dane Instytutu IFO dotyczące klimatu biznesowego i spadający wskaźnik nastrojów gospodarczych ZEW pomagają wyznaczyć problem, wskazując że nie tylko amerykańska ustawa o redukcji inflacji, która szkodzi niemieckiej sprzedaży do USA, ani też stopniowe wycofywanie ze sprzedaży samochodów z silnikiem spalinowym (tutaj kłaniają się skutki obłędnej polityki klimatycznej UE), sprawiają, że niemiecka gospodarka traci pozycję w swojej kluczowej branży. Eksperci uważają, że niemiecki model gospodarczy, oparty na eksporcie, doznał poważnych napięć podczas pandemii, z których jeszcze się nie podniósł, a demografia również działa na niekorzyść sektora wtórnego. Kraj pogrąża się obecnie między recesją a stagnacją.
Warunki inwestycyjne w Niemczech ostatnio ponownie się pogorszyły ze względu na wysokie ceny energii i rosnący niedobór wykwalifikowanych pracowników
– wyjaśnia ekonomista IW Christian Rusche, dla którego „wiele problemów ma podłoże wewnętrzne, w tym wysokie podatki od osób prawnych, nadmierna biurokracja i rozpadająca się infrastruktura”.
Grupa rządowych doradców znana jako „Pięciu Mędrców” zaleciła niemieckiemu rządowi przyjęcie 1,5 mln migrantów rocznie w celu utrzymania produkcji przemysłowej. Co ciekawe, Monika Schnitzer, przewodnicząca rady ekspertów, uważa, że „Niemcy nie powinny wymagać od zagranicznych wykwalifikowanych pracowników znajomości języka niemieckiego, ale angielskiego”, wskazując, że jeden na czterech czwartoklasistów w Niemczech nie potrafi poprawnie czytać. Ponadto jest zdania, że „Republika Federalna nie inwestuje w infrastrukturę, pozostaje w tyle w zakresie cyfryzacji i zbyt późno rozpoczęła działania na rzecz ochrony klimatu”.
Z kolei opozycja opracowuje „pięciopunktowy plan awaryjny”, w którym mówi o utrzymaniu hamulca zadłużenia, a przede wszystkim o obniżkach podatków: zerową stawkę VAT na artykuły spożywcze; obniżeniu podatku od energii elektrycznej i transferów nieruchomości; obniżeniu taryf sieciowych; a także szybkiej redukcji biurokracji.
Źródło: abc.es