Podróż Scholza do Chin ma miejsce w czasie, gdy kanclerz stąpa po cienkiej linii między kontynuowaniem bliskich stosunków gospodarczych swojej poprzedniczki Angeli Merkel z Pekinem (Chiny są największym partnerem handlowym Niemiec, a Scholzowi ma towarzyszyć delegacja biznesowa) a krytycznym stanowiskiem wobec Chin w kwestiach takich jak prawa człowieka czy stosunek tego kraju do wojny na Ukrainie.
Olaf Scholz będzie prawdopodobnie pierwszym przywódcą Zachodu, który spotka się z Xi Jinpingiem po kongresie Partii Komunistycznej (w połowie października), po którym oczekuje się, że Xi zostanie wybrany na kolejną kadencję.
Co więcej, wizyta kanclerza w Chinach odbędzie się niecałe dwa tygodnie przed jego planowanym wyjazdem na szczyt G20 na Bali, w którym Xi również zapowiedział swój udział (ma tam być także Putin i Biden).
Kanclerz Scholz wielokrotnie podkreślał znaczenie współpracy z Chinami. Niemieccy urzędnicy twierdzą, że kanclerz w rozmowach z Xi będzie wskazywał na wagę przestrzegania prawa międzynarodowego i naciskał na chińskiego przywódcę, by zajął twardsze stanowisko wobec Władimira Putina. Niemiecki kanclerz dostrzega również szczególne znaczenie współpracy z Chinami w walce ze zmianami klimatycznymi, mając nadzieję na pozyskanie Pekinu jako partnera do „klubu klimatycznego” – idei, którą zainicjował w zeszłym roku, aby promować ochronę klimatu wśród największych gospodarek świata.
Scholz sprzeciwił się prowadzonym przez USA staraniom o „oddzielenie” gospodarcze Zachodu od Chin mówiąc, podczas tegorocznej wizyty w Japonii, że Niemcy są „za otwartymi, uczciwymi i opartymi na zasadach rynkami”. Jednocześnie ostrzegł, że niemieckie firmy muszą unikać „zależności od łańcuchów dostaw z jednego kraju” – odnosząc się do znaczenia niektórych chińskich towarów eksportowych, takich jak metale ziem rzadkich, dla niemieckiej i innych gospodarek zachodnich.
Politico/KR