Nowe prawo oznacza, że w Nowej Zelandii minimalny wiek, w którym można kupować papierosy, będzie stale rósł. Teoretycznie ktoś, kto chciałby kupić paczkę papierosów za 50 lat, potrzebowałby dokumentu potwierdzającego, że ma co najmniej 63 lata.
Władze kraju mają jednak nadzieję, że palenie zniknie na długo przed tym terminem. Celem jest „uwolnienie Nowej Zelandii od dymu tytoniowego do 2025 roku”.
Nowe prawo zmniejsza również liczbę sprzedawców detalicznych, którzy mogą sprzedawać tytoń z około 6000 do 600, oraz ilość nikotyny dozwoloną w palonym tytoniu.
Nowozelandzkie władze uzasadniając nowe prawo przekonują, że system opieki zdrowotnej zaoszczędzi miliardy dolarów na leczeniu chorób spowodowanych paleniem, takich jak rak, zawały serca, udary i amputacje. Ustawa ma „doprowadzić do zmiany pokoleniowej i pozostawi dziedzictwo lepszego zdrowia młodzieży”.
Libertariańska partia ACT, która sprzeciwiła się ustawie twierdzi, że wiele małych sklepików narożnych, zwanych w Nowej Zelandii mleczarniami, zniknie z rynku, z powodu nowych przepisów. Twierdzi też, że zakaz doprowadzi do powstania dużego czarnego rynku, a prohibicja nigdy nie działała i zawsze kończyła się niezamierzonymi konsekwencjami.
Prawo nie dotyczy e-papierosów, które w Nowej Zelandii stały się już popularniejsze niż tradycyjne.
Associated Press/KR