Ci, którzy twierdzą, że w Polsce inwestycje kuleją nie mają racji: według Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH) zeszły rok okazał się pod tym względem inwestycji zagranicznych w Polsce wręcz rekordowy. Zagraniczne firmy zainwestowały u nas aż 3,7 mld złotych (o 37,04 proc. niż w roku 2020). Oprócz wartości rośnie też liczba projektów – pozytywną decyzję inwestycyjną uzyskało w zeszłym roku 126 z nich, tj. o 20 proc. więcej względem roku poprzedniego.
Parcie na elektromobilność
Rozwijają się zwłaszcza sektory gospodarki uznawane obecnie za innowacyjne. Chociaż najwięcej projektów było z branży BSS-IT to kwotowo sektorem, w którym najwięcej się działo się był sektor… e-mobility. Podkreśla się to, co zazwyczaj zawsze było i jest podkreślane przy okazji inwestycji zagranicznych – wraz z nimi do naszego kraju trafiają również know-how i nowoczesne technologie.
Innowacje nasycają też polskie miasta, przede wszystkim te największe: w raporcie fDi Intelligence (serwisu Financial Times) „European Cities and Regions of the Future 2023 – the best and brightest among Europe’s investment destinations”, w kategorii large European cities pośród 10 miast znajdziemy aż dwa polskie. Na trzecim miejscu listy rankingowej znalazł się Kraków, zaś na siódmym Poznań, a oba te miasta zajmują odpowiednio pierwsze i drugie miejsce w kategorii przyjazności wobec biznesu (business friendliness).
Programiści na umowach o dzieło
Według PAiH, na której informacje powołuje się EY, rozpoczęte w 2022 roku inwestycje mają zaowocować powstaniem około 14 tysięcy nowych miejsc pracy. Zagraniczni inwestorzy globalni ulokowali na naszym rynku IT swoje centra usług chmurowych. Pracę w nich znalazło (i zapewne jeszcze znajdzie) wielu wykwalifikowanych polskich inżynierów IT. Przedsiębiorstwa otwierają u nas swoje centra B+R, zapraszając do pracy lub tylko współpracy polskich inżynierów. Ci stają się wówczas tylko częścią szerszej, globalnej siatki centrów B+R danego ponadnarodowego koncernu.
EY w swoim raporcie zachęca do zatrudniania programistów i innych specjalistów szeroko pojętego rynku IT na umowy o dzieło, gdzie – jak wiadomo – koszty uzyskania przychodów z umowy wynoszą 50 procent. Oczywiście jest to możliwe tam, gdzie przedsiębiorstwo udowodni, że w swojej pracy wytwarzają oni i uzyskują przychody ze zbycia praw własności intelektualnej, w tym przypadku do nowoczesnych technologii i technologicznych opracowań.
Firmy wcale nie polskie
Analitycy EY nie ukrywają, że zagraniczne grupy kapitałowe obecne na rynku polskim mają ułatwione zadanie. Mogą korzystać z istniejących już w naszym kraju struktur prawnych i nie musząc rejestrować nowych spółek. Ponieważ jednak część zachęt i ulg ze środków publicznych oraz Unii Europejskiej dostępna jest wyłącznie dla przedsiębiorców, którzy dopiero rozpoczynają działalność, wprost zachęca się do zakładania nowego podmiotu prawnego zamiast tworzenia kolejnego działu w ramach inwestującego na polskim rynku zagranicznego koncernu. Kto nie wierzy może sam to sprawdzić w raporcie EY pod nazwą „Czy Polska staje się środkowoeuropejskim centrum innowacji?” Czytamy tam, że największą popularnością cieszy się spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Ma niski wymagany kapitał zakładowy, łatwo ja założyć, a przedsiębiorcy korzystają z „ugruntowanych przepisów korporacyjnych”.
Co to w praktyce oznacza? W teorii powstaje tylko nowa, innowacyjna polska firma rozwijana przez polskich przedsiębiorców. Tak naprawdę jest ona częścią zagranicznej korporacji, która sprawuje pełną kontrolę właścicielską nad swoim start-upem.
Młodych na rynku przedsiębiorców zachęca się także do zakładania spółek akcyjnych, które charakteryzują się „niskimi barierami wejścia (na polski rynek – przyp. red.), elastycznością i odformalizowaniem”.
Ostatni i coraz popularniejszy model „inwestycji” polega na „nabywaniu usług od firm zajmujących się zatrudnianiem specjalistów lub bezpośrednio od tych specjalistów, jeśli prowadzą oni działalność gospodarczą”. W takiej sytuacji nasi specjaliści stają się tylko dostarczycielami kapitału intelektualnego dla zagranicznego koncernu inwestującego w Polsce.
Mnogość form wsparcia i ulg
EY pisze też, że dostępne zachęty do inwestowania w Polsce przyjmują formę bezpośredniego dofinansowania np. w formie grantów przydzielanych z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), czy dopłat z programu Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki (FENG) w dysponowaniu którymi pośredniczy Krajowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR). W ramach tzw. ścieżki SMART, NCBR planuje dokonać alokacji prawie 2 mld zł dofinansowań.
Oprócz finansowania bezpośredniego polski system podatkowy przewiduje dużo zachęt w postaci różnego rodzaju ulg. Na szczególną uwagę zasługuje ulga na działalność badawczo-rozwojową pozwalająca na dodatkowe odliczenie niektórych kategorii kosztów od przychodów, ponownie. Począwszy od stycznia 2022 roku, w związku z wprowadzeniem Polskiego Ładu, dodatkowe odliczenie kosztów wynagrodzeń osób wykonujących w ramach stosunków pracy i pokrewnych działalność badawczo-rozwojową wynosi 200 procent.
„Oznacza to, że ten sam koszt związany z pensją pracownika może być odliczony od przychodu nawet trzykrotnie. Zakładając 19 proc. stawkę podatku, każde wydane na pensję pracownika 100 zł może obniżyć podatek do zapłaty nawet o 57 zł. Nie ulega zatem wątpliwości, że jest to rozwiązanie niezwykle korzystne” – zachęcają analitycy EY.
Oprócz ulgi na działalność badawczo-rozwojową innowacyjne firmy mogą korzystać także z szeregu innych benefitów, takich jak ulga na prototyp, CSR, innowacyjnych pracowników czy z preferencyjnego opodatkowania przychodów z kwalifikowanych praw własności intelektualnej (tzw. IP BOX). Raport EY także w tym przypadku przemilcza do kogo faktycznie należą firmy rozwijane z tego rodzaju publicznym wsparciem.