fbpx
poniedziałek, 16 września, 2024
Strona głównaFelietonO zielonym ładzie z zagadką na koniec

O zielonym ładzie z zagadką na koniec

Z pewnością słyszeliście Państwo o zielonym ładzie, neutralności klimatycznej i odnawialnych źródłach energii. Żeby o tym wszystkim nie słyszeć, ostatnie kilka lat trzeba było spędzić w jaskini, w zupełnej izolacji od jakichkolwiek mediów. Swoją drogą, jeśli tak dalej pójdzie, to ów los rzeczywiście może nas czekać. Ale od początku.

Unia Europejska ma obecnie jeden zasadniczy cel. I wbrew pozorom nie jest to zablokowanie działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w Polsce. Chodzi o transformację energetyczną, tak aby osiągnąć zeroemisyjność netto. W praktyce oznacza to zaprzestanie eksploatacji paliw kopalnych, takich jak węgiel czy gaz, i zastąpienie ich odnawialnymi źródłami energii. Pomysł ten napotyka kilka istotnych barier. Po pierwsze, dla takiego kraju jak nasz wiąże się to z gigantycznymi, idącymi w setki miliardów euro kosztami. Nie wdając się w zawiłe analizy, warto napisać tyle: nie stać nas na to. Po prostu. Ale to nic, bo jak wskazuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” odpowiedzialny za wdrażanie zielonego ładu w Komisji Europejskiej Frans Timmermans: „Wymagamy wiele od naszych obywateli, też wiele od firm, ale w słusznym celu”. Innymi słowy, będzie bolało, ale to wszystko dla dobra ludzkości.

Pojawiać się zaczną dodatkowe opłaty i podatki. Rozszerzeniu ulec ma także system ETS, co oznacza, że kolejne sektory będą musiały kupować drożejące uprawnienia do emisji CO2. Jak wyliczył Polski Instytut Ekonomiczny we współpracy z European Roundtable on Climate Change and Sustainable Transition i Cambridge Econometrics, objęcie nim transportu i budynków może kosztować gospodarstwa domowe w UE 1,1, biliona euro w latach 2025–2040. A to najpewniej wierzchołek góry lodowej wydatków związanych z zielonym ładem.

Drugi problem to stabilność dostaw. Wiecie Państwo, jak to jest z pogodą, raz leje, raz wieje, raz przygrzewa, a jeszcze kiedy indziej roi się od chmur na niebie, ale nie spadnie nawet kropla deszczu. Pogoda zmienną jest, a to od niej zależeć będzie ilość wyprodukowanej energii. Farmy wiatrowe czy fotowoltaiczne generują go wtedy, kiedy są po temu odpowiednie warunki atmosferyczne. Innymi słowy, jak nie wieje albo nie świeci słońce, nici z prądu. No dobrze, ale co w takiej sytuacji zrobić ma fabryka, która zużywa bardzo dużo energii? Ma przestać działać? Wyłączyć maszyny i do domu? To oczywiście będzie generowało niezwykle kosztowne przestoje. A co w przypadku gospodarstw domowych? Człowiek będzie chciał wysuszyć włosy po kąpieli i klops, nic z tego, bo prądu w gniazdku nie ma. I nie wiadomo, kiedy będzie.

Wyobrażacie sobie Państwo takie cuda? Myślicie pewnie, że to niemożliwe. Ot, takie straszenie bez oparcia w faktach. No to zachęcam do lektury tekstu Grzegorza Górnego na portalu wPolityce.pl. Opisuje w nim problemy dwóch amerykańskich stanów: Teksasu i Kalifornii. Oto wyimek z tego artykułu: „Podobne uciążliwości dręczą także mieszkańców Teksasu, czyli stanu szczycącego się tym, że jest jednym z pionierów zielonej transformacji energetycznej. Zimą cierpiał on na braki dostaw prądu z powodu mrozów i śniegów, teraz grozi mu to samo z powodu upałów. W związku z tym stanowa rada ERCOT, czyli instytucja nadzorująca rynek energii w Teksasie, poprosiła mieszkańców, by podczas najgorętszych dni unikali włączania klimatyzacji i innych energochłonnych urządzeń, w przeciwnym razie może dojść do awarii całego systemu”.

I po trzecie postawmy następujące pytanie: jak długo przemysł będzie funkcjonował w takich warunkach, z rosnącymi cenami energii i ryzykiem braku dostaw prądu? Podejrzewam, że mający taką możliwość szybko uciekną i poszukają lepszego miejsca do działania. Wybiorą Azję albo Amerykę Południową. Pojadą gdziekolwiek. Zjawisko to, znane jako ucieczka emisji, będzie nabierało tempa, bo najpewniej podobnych rozwiązań jak w Unii nie uda się wprowadzić w skali globalnej. Wraz z przemysłem znikną oczywiście miejsca pracy.

A teraz obiecana w tytule zagadka. Za jaki odsetek emisji CO2 w skali globu odpowiada Unia Europejska i jakie z tego wynikają wnioski?

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

RAPORT: Banki centralne wobec podwyższonej inflacji

Patrząc na wskaźnik inflacji, można odnieść wrażenie, że jakaś maszyna przeniosła nas o kilka dekad do tyłu. Polski odczyt dynamiki cen jest najwyższy od 20 lat, inflacja konsumencka w Stanach Zjednoczonych osiągnęła poziom niewidziany tam od ponad trzech dekad. Podobnie jest w strefie euro. Niemcy mają inflację porównywalną z tą z początku lat 90. Dziennikarze pytają ekonomistów i polityków, kiedy ceny wyhamują i wszystko wróci do normy.
11 MIN CZYTANIA

DEBATA WIDEO: Skąd ta inflacja? Odpowiadają Kluza, Liberadzki, Sokal

Nie wiesz, skąd ta inflacja? Obejrzyj naszą debatę z udziałem wybitnych ekspertów. Wiele pytań i równie dużo trafnych odpowiedzi!

Prof. Dariusz Gątarek: „Przyczyn inflacji szukałbym poza Polską” [WYWIAD]

O bieżącej sytuacji gospodarczej w Polsce rozmawiamy z prof. Dariuszem Gątarkiem, światowej renomy ekonomistą zajmującym się tematyką zarządzania ryzykiem i wyceną pochodnych instrumentów finansowych. Byłym doradcą prezesa NBP Sławomira Skrzypka.
5 MIN CZYTANIA