fbpx
wtorek, 23 kwietnia, 2024
Strona głównaFelietonOby strach i lęk nie zabiły twojej firmy

Oby strach i lęk nie zabiły twojej firmy

Społecznej izolacji towarzyszą nuda, niezdolność do planowania przyszłości, ale także niepokój o zdrowie bliskich i przyjaciół oraz lęk o to, czy uda się zachować stabilność finansową. Stres izolacyjny jest szczególnie silny, bo nałożył się na codzienne napięcie wynikające z wykonywania pracy, w efekcie czego powstaje krytyczna dla psychiki mieszanka. Może ona prowadzić do wypalenia zawodowego, do załamań nerwowych oraz depresji, a w efekcie – do wyłączenia się pracownika z zawodowego życia. Uczulają na to nie tylko psychologowie i psychiatrzy, ale lekarze różnych specjalności.

– Permanentny stres i pośpiech są przede wszystkim przyczyną zmęczenia. Każda tkanka, każdy organ, kiedy są przeciążone, męczą się. Nie inaczej jest z naszym mózgiem. W mózgu znajduje się struktura, którą nazywamy układem nagrody – tłumaczy w rozmowie z PulsemHR dr hab. n. med. Marek Krzystanek, profesor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. – Jeśli nadużywamy naszego mózgu, naszego układu nagrody, przeciążamy go i dochodzi do jego wyczerpania. W medycynie nazywa się to neurastenią, a potocznie mówimy o tym „wypalenie zawodowe” lub zespół przewlekłego zmęczenia – dodaje.

Skutki przedłużającej się kwarantanny

Przedłużająca się izolacja społeczna i nakładane kwarantanny coraz częściej odbierane są jako kara, a nie konieczna profilaktyka, wywołując potężny stres. Dominuje on nawet nad radosną nadzieją wynikająca z zapowiedzi łagodzenia ograniczeń związanych z pandemią oraz odmrażania gospodarki. Co więcej, według badaczy z Wielkiej Brytanii, także sama zapowiedź zniesienia restrykcji u wielu ludzi wręcz… budzi lęk.

– Jak ja, moja rodzina i firma znajdą się w sytuacji, gdy pandemia przejdzie – zadają sobie pytania. Nieznana przyszłość rysuje się w szarych barwach a przy przeciążonej psychice może budzić silny lęk.

– Zarówno medialne spekulacje na temat zniesienia restrykcji oraz oficjalne zapowiedzi łagodzenia obostrzeń nie są przyjmowane z ulgą, ale powodują stres – uważają badacze z University College London (UCL). Poziom stresu jest w oczywisty sposób wyższy u tych respondentów, którzy mają dzieci.

Czego boimy się najbardziej?

Czego ludzie, czego pracownicy, czego konsumenci się boją? Na przykład tego, że jak już wszystko wróci do normalności, to wzrośnie prawdopodobieństwo zarażeniem się wirusem. Albo że pandemia wybuchnie na nowo. Jedna czwarta przepytanych przez UCL boi się wzrostu liczby zakażeń w następstwie luzowania restrykcji.

– Innym, ważnym źródłem stresu, jest obawa o stabilność finansową. Dotyka ona głównie, chociaż nie tylko, osoby poniżej 60. roku życia, o niższych dochodach oraz tych, którzy mają dzieci – komentuje wyniki badania dr Daisy Fancourt z Instytutu Epidemiologii i Zdrowia UCL.

Badania firmy rekrutacyjnej HRK Poland („Stres w pracy. Raport 2020”) potwierdzają tylko to, co można obserwować wokół – połowa pracowników boi się nagłej utraty pracy i pieniędzy. Wzmaga się strach przed popełnieniem błędu (28 proc.), który pociągnie za sobą poważne konsekwencje. Istotny wpływ na kondycję psychofizyczna pracowników – jakkolwiek może to śmiesznie zabrzmieć – jest także strach przed szefem (15 proc.), przed jego nieuzasadnioną krytyką, brakiem docenienia, dostrzegania zasług oraz przed niejasną komunikacją w codziennym delegowaniu zadań (obecnie często na odległość).

– Lekarze od lat alarmują, że długotrwałe odczuwanie stresu może spowodować katastrofalne zniszczenia w naszym organizmie – od zwykłego uczucia zmęczenia, po obniżenie odporności i depresję, wypalenie zawodowe, których leczenie może trwać latami. Pracodawcy, którzy są tego świadomi, starają się wdrażać w firmach działania mające na celu niwelowanie stresu u pracowników – komentuje Aneta Czernek z firmy doradztwa personalnego HRK.

Według raportu „The Workforce View in Europe 2019”, Polacy już przed wybuchem pandemii należeli do najbardziej zestresowanych pracowników w Unii Europejskiej. Raport „The Workforce View in Europe 2019” precyzuje, jakie branże są najbardziej „zainfekowane” strachem i lękiem. Do najbardziej zestresowanych pracowników w UE zalicza się tych z sektora sprzedaży, mediów, marketingu, retail, usług finansowych oraz służby zdrowia.

Rozmawiać z pracownikami

Dla pracowników ważne jest, szczególnie w obecnej sytuacji, utrzymanie dobrej relacji z pracodawcą. Również właścicielowi firmy oraz jego najbliższemu otoczeniu powinno na tym zależeć. To działa w dwie strony. Kryzys można bowiem pokonać tylko wspólnie.

Dla 43 proc. badanych jasna i dwustronna komunikacja stanowi podstawę wszelkich działań, pozwalając na wzajemną wymianę doświadczeń, informacji, na wyjaśnienie sobie wątpliwych kwestii. Sprawna komunikacja to mniej niejasności, a tym samym mniej stresujących sytuacji. Sprawna, zdecydowana, klarowna, ale nacechowana wzajemnym szacunkiem i zaufaniem komunikacja pracownika z pracodawcą zwiększa szansę na przetrwanie firmy na rynku. Zarówno w czasach „pokoju”, jak i „wojny”, przełożeni mogą zmusić podwładnych niemal do wszystkiego. Nie mogą jednak zrobić jednego… Zmusić ich, by polubili swoją pracę. Nakręcaną sprężynę, która jest w wielu wypadkach napięta do granic możliwości, można łatwo przekręcić. Dlatego wprowadzenie do organizacji miękkiego zarządzania kryzysowego, opartego na wzajemnym zaufaniu pracodawca-pracownik, oraz na jasno wyznaczonym wspólnym celu pokonania kryzysowej „choroby”, jest tu szczególnie pożądane.

Zewnętrzne uwarunkowania działalności firm tylko nasilają stres i lęk. Wprowadzanie przymusowej pracy dla personelu medycznego, zbyt niskie lub opóźnione świadczenia postojowe oraz brak dostatecznych rozwiązań dla nowych bezrobotnych, nie tylko przewrócą do góry nogami rynek pracy, ale radykalnie zmieniają sytuację setek tysięcy rodzin. Tym bardziej że w tzw. tarczach antykryzysowych brakuje rozwiązań dedykowanych wyłącznie i wprost pracownikom.

Jak wskazuje World Economic Forum, obecnie około jedna trzecia ludzi na świecie żyje w jakiejś formie zamknięcia lub kwarantanny. U bardzo wielu ludzi wystąpiło wiele objawów czegoś co najmniej równie groźnego jak COVID-19 – tzw. stresu izolacyjnego. Coraz częstsze są zaburzenia psychiczne, w tym obniżenie nastroju, bezsenność, niepokój, gniew, drażliwość, wyczerpanie emocjonalne i depresja.

Warto, by także właściciele firm mieli tego świadomość tych wszystkich zjawisk.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA

Czasami i sceptycy mają rację

Wszystkie zjawiska, jakie obserwujemy w ramach gospodarki, są ze sobą połączone. Jak w jednym miejscu coś pchniemy, to w kilku innych wyleci. Problem z tym, że w przeciwieństwie do znanej metafory „naczyń połączonych”, w gospodarce skutki nie występują w tym samym czasie co przyczyna. I dlatego często nie ufamy niepopularnym prognozom.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA