– Biorąc pod uwagę, że decoupling (systematyczne rozdzielanie obu gospodarek na wszelkich poziomach – red.) ma rosnący wpływ na największe globalne koncerny, jak i na całe łańcuchy wartości wokół nich, potencjalne korzyści dla Polski można mierzyć w wielu miliardach dolarów – ocenia Krystian Kamyk, partner zarządzający firmy konsultingowej Kearney. Wskazał on, że zapowiadane – jak i już realizowane – pojedyncze inwestycje gigantów technologicznych czy motoryzacyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej zwykle opiewają na setki milionów, a czasem na miliardy dolarów.
„Sprzyja nam to, że niektóre z największych gospodarek (jak USA czy Niemcy) mają już wieloletnie doświadczenia z inwestowaniem w Polsce” – stwierdził ekspert. Dodał jednak, że o wspomniane „miliardy dolarów” zabiegać będzie wiele regionów świata, a także państw w regionie Polski, a decoupling będzie miał również negatywne konsekwencje dla polskich przedsiębiorców.
W opinii Kamyka temat decouplingu Stanów Zjednoczonych z Chinami znajduje się na niższym miejscu na agendzie polskich przedsiębiorców niż w Azji, Europie Zachodniej czy w Amerykach. Może to doprowadzić do niewykorzystania potencjalnych korzyści przy równoległym odczuciu negatywnych konsekwencji, na które polska gospodarka może być w rezultacie mniej przygotowana.
Jak ocenił, wpływ rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz pandemii na globalne łańcuchy dostaw oraz postępujący decoupling USA i Chin powinien przekonywać Polskę do tzw. nearshoringu (strategia biznesowa, zgodnie z którą firma zleca część swojej pracy do pobliskiego kraju).
„Europa Środkowo-Wschodnia powinna nie tylko aktywnie zabiegać o inwestycje bardziej zamożnych gospodarek na terenie wchodzących w jej skład państw, ale też sama lokować większe części swoich łańcuchów wartości właśnie tutaj” – stwierdził Krystian Kamyk.
Bankier.pl, KR