W opublikowanych w zeszłym tygodniu wynikach finansowych Ford podał, że jego dział pojazdów elektrycznych zanotował kwartalną stratę w wysokości 1,33 mld dolarów, pogłębiając jeszcze stratę poniesioną w poprzednim kwartale w wysokości 1,08 mld dolarów. Jednocześnie zapowiedziano wstrzymanie produkcji elektrycznego Mustanga Mach-E oraz ograniczenie (o 12 mld dolarów) planowanych inwestycji w produkcję nowych pojazdów elektrycznych.
Z opóźnieniem ma zostać otwarta fabryka akumulatorów do tego rodzaju pojazdów w Kentucky.
GM też traci
Z kolei spadek zysków w tym samym okresie o 1,5 mld dolarów, w dużej części spowodowany stratą na pojazdach elektrycznych, odnotował także General Motors (GM). GM obniży swoją produkcję do najwyżej 500 tysięcy pojazdów elektrycznych w ciągu najbliższych 12 miesięcy. W uzasadnieniu redukcji planu sprzedaży przyznano, że przejście na pojazdy elektryczne będzie „nieco wyboiste”.
Jeszcze w październiku tego roku GM informował, że opóźni – do końca 2025 roku – produkcję w pełni elektrycznych ciężarówek w swojej fabryce w Michigan; nie podano jednak wielkości produkcji.
Analitycy nadal optymistyczni
Pomimo strat i ograniczania produkcji elektryków, analitycy rynku motoryzacyjnego nadal obstają za tym, że dni samochodów z silnikiem spalinowym są policzone i że przyszłość pojazdów elektrycznych jest pewna i nic jej nie zagrozi. Według firmy analitycznej JATO „chociaż popyt konsumentów na pojazdy z silnikiem ICE [czyli spalinowym] będzie się utrzymywał w perspektywie krótkoterminowej, to ich produkcja docelowo zostanie zaprzestana”, a producenci elektryków znowu zwiększą produkcję.
Pojazdy elektryczne są tak czy inaczej przyszłością – uważają analitycy.
Co dalej z elektrykami?
Tego optymizmu analityków zdają się nie podzielać działy oceny ryzyka u samych producentów aut. Tworzone są kalkulacje mające sprawdzić, czy koncerny nie weszły ze zbyt dużym rozmachem na rynek, na którym może nie być wystarczającego popytu lub na którym może pokonać ich tańsza i często jakościowo nie gorsza produkcja chińska.
Nam przyjdzie obserwować, jak po tym roku ukształtuje się sprzedaż aut elektrycznych w Europie, w tym w Polsce. Czy klientów nie odstraszają jednak od ich zakupu nadal wysokie ceny, stosunkowo niska wydajność oraz coraz powszechniej dostrzegana wadliwość?