Ktoś „wrzucił” na Facebooka zdjęcie przedstawiające tabliczkę „Pasaż Leopolda Tyrmanda”, zapewne z warszawskiego Śródmieścia, gdyż o ile dobrze pamiętam, tam się on znajduje. I od razu wzbudziło to we mnie pewną refleksję natury ogólnej. Chodzi oczywiście o tę, którą właśnie Leopold Tyrmand zawarł w swojej książce pt. „Cywilizacja Komunizmu”.
Autor, podobnie jak ja, był zdeklarowanym przeciwnikiem komunizmu. I nie chodziło mu tylko o najbardziej widoczne, wprowadzone w życie, przejawy tej ideologii. Bo gdy przeciętny człowiek ma na myśli komunizm, od razu w jego podświadomości pojawia się Gomółka, pałki, stan wojenny i inne przykłady morderczego totalitaryzmu. Chodzi o filozofię albo zbiór poglądów – w końcu jesteśmy w sferze ideologii – budujących myślową machinę, rzekłoby się trybiki tego antyludzkiego zegarka.
I tak Tyrmand pisał w „Cywilizacji Komunizmu”: Życie w komunizmie jest piekłem, ale nie dla wszystkich. Jest piekłem dla ludzi dobrej woli. Dla uczciwych. Dla rozsądnych. Dla chcących pracować z pożytkiem dla siebie i dla innych. Dla przedsiębiorczych. Dla tych, którzy chcą coś zrobić lepiej, wydajniej, ładniej. Dla tych, którzy chcą rozwijać, wzbogacać, pomnażać. Dla wrażliwych. Dla prostolinijnych i skromnych. Natomiast dobrze prosperują w komunizmie głupcy niedostrzegający własnej marności i śmieszności.
Kierując się tą definicją, można powiedzieć, że utknęliśmy w komunizmie. Przynajmniej na gruncie ideologicznym. Rozmawiając obecnie z ludźmi, a mówię tutaj o odcinku zaledwie kilkunastu lat, dostrzegam już w zasadzie zerowe zainteresowanie przedsiębiorczością. Ktoś zarzuci mi, że opowiadam farmazony, więc śpieszę z wyjaśnieniem.
Bynajmniej nie uważam, że w Polsce brak jest przedsiębiorców. Mało tego – uważam, że nie brakuje w naszym Narodzie osób przedsiębiorczych i zaradnych. Jednak stanowczo zauważam, że brak jest zainteresowania przedsiębiorczością. Dlaczego? Bo powoli system gospodarczy i prawny staje się nie do zniesienia dla ludzi uczciwych, chcących pracować z pożytkiem dla siebie i dla innych, dla ludzi dobrej woli – jak ich definiuje Tyrmand. Po prostu praca się nie opłaca. Pomijając oczywiście biblijne „plagi egipskie” w postaci epidemii, wojny, inflacji etc. i tak można dostrzec, że ogrom przeregulowania krępuje nie tylko samo prowadzenie jakiejkolwiek działalności, ale doprowadza już do stanu niemal całkowitego marazmu ludzkiej inicjatywy, czyli zrobienia czegoś dobrego bez udziału państwa. A świadczy o tym kurczący się dramatycznie stan sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
Jakie są przyczyny? Pisałem o tym wielokrotnie, ale by daleko nie szukać, to warto tytułem świeżego przykładu przytoczyć informację z „Forum Polskiej Gospodarki”, traktującą o kolejnym przejawie „przestrzegania” przez władze publiczne zasad uczciwej konkurencji, pod jakże oczywistym tytułem Państwo chce uprzywilejować państwowe osoby prawne. Nawet przy skromnym założeniu, że państwowe firmy płacą takie same podatki jak te pozostające w prywatnych rękach, samo nasuwa się pytanie, w czym te państwowe podmioty są lepsze? Albo by brzmiało to bardziej dosadnie, czym prywatne firmy politykom zawiniły?
Usprawiedliwiając odrobinę rodzime władze, śmiało można powiedzieć, że my – Polacy odkrywczy nie jesteśmy. Po prostu idziemy wytyczonym szlakiem całej Europy. Kolejny nagłówek z FPG24.pl informuje nas, że Za rogiem kolejna antyrozwojowa dyrektywa. Chodzi oczywiście o dalsze wyśrubowane obowiązki, jakie nałożyć ma przyszła dyrektywa w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (PPWD). Europa niemal w całości zwija się pod jarzmem choćby owej ideologii klimatycznej i chęci regulowania wszystkiego kosztem rozwoju gospodarczego i przedsiębiorczości.
Odwróćmy jednak o 180 stopni nasz punkt widzenia i zróbmy krótką komparatystykę, szukając miejsc, gdzie idea przedsiębiorczości jeszcze istnieje, w tym europejskim wydaniu, który Polacy definiują porzekadłem „oszczędnością i pracą ludzie się bogacą”, a Tyrmand miejscem „dla ludzi dobrej woli”.
Najlepszym papierkiem lakmusowym będzie z pewnością ludzka aktywność w tym wymiarze, jaką jest chęć jej podejmowania, nierzadko związana z wyrzeczeniami. Całkowicie inna niż ta „komunistyczna”, wymuszona przepisami, subsydiowana dotacjami i ograniczona czasem pracy. By daleko nie szukać, wystarczy znów sięgnąć na strony FPG24.pl. To medium informuje: Indie najszybciej rozwijającym się rynkiem lotniczym świata.
Jednak dla samego rozwoju nie wystarczy jedynie zastrzyk kapitałowy. To oszczędność i praca budują rozwój, co jest oczywiście kwintesencją przedsiębiorczości. Sam byłem zdziwiony, że są jeszcze miejsca na świecie, gdzie ludzie chcą pracować i podejmować działalność ponad ramy określone przepisami. Podczas gdy my w Polsce i Europie zastanawiamy się nad 4-dniowym tygodniem pracy, jak donosi FPG24.pl, W USA chcą, żeby dzieci więcej pracowały. Z artykułu dowiadujemy się, że kolejne amerykańskie stany wprowadzają przepisy, które ułatwiają podjęcie pracy przez coraz młodsze osoby. Jest to pomysł ze wszech miar warty pochwały. Nic nie buduje lepiej życiowej zaradności, przedsiębiorczości, odpowiedzialności, a także i duchowej formacji młodego pokolenia, jak właśnie praca. Nie praca ponad siły, ale taka, która przynosi satysfakcję i zysk.
Z kolei w innym materiale FPG214.pl informowało, że Indyjski region pozwoli na 12-godz. system pracy, żeby przyciągnąć inwestycje Apple. Jest to związane z faktem, że to właśnie tam firma Apple chce zbudować potężną fabrykę, a miejscowe władze widzą w tym wielką szansę dla swoich obywateli. Nie chodzi o prace ponad siły, ale zapewnienie pracownikom maksymalnej elastyczności przy wymiarze 48 godzin tygodniowo.
Hitem jest natomiast pomysł Koreańczyków z Południa, których rząd przedstawił projekt ustawy przewidujący wydłużenie tygodnia pracy z [uwaga!] 52 godzin do nawet 69! To właśnie Koreańczycy uchodzą za jeden z najbardziej pracowitych narodów świata i to właśnie tam wykuwają się znane na cały świat marki, które zabijają to, co kiedyś było bezkonkurencyjne – europejskie.
Jacek Janas
Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy