W najnowszym raporcie firmy Kontomatik można znaleźć analizy i prognozy przedstawicieli wielu firm, które wykorzystują mechanizmy otwartej bankowości w swojej codziennej działalności. Postanowiliśmy dowiedzieć się, jak to robią. Zacznijmy jednak od odpowiedzi na zasadnicze pytanie: co to w ogóle jest otwarta bankowość?
Nie tylko dla banków
Ramy otwartej bankowości ustanowiła przyjęta jeszcze w 2015 roku unijna Dyrektywa PSD2 (implementowana do polskiego prawa trzy lata temu), poświęcona przede wszystkim płatnościom elektronicznym. Ta sama dyrektywa umożliwia podmiotom trzecim (co istotne, nie tylko bankom!) budowę serwisów, aplikacji, produktów czy usług bazujących na dostępie do danych gromadzonych przez instytucje finansowe.
Co z tego w praktyce wynika? Bardzo wiele. Zwłaszcza, jeśli nie podejdzie się do tego tematu w sposób emocjonalny, czyli że oto znowu jeszcze więcej firm uzyska dostęp do poufnych informacji. Bo w zasadzie – dlaczego banki miałyby je zachowywać tylko dla siebie, wykorzystując aktywnie w marketingu sprzedaży usług i produktów finansowych?
O co więc tu chodzi? Tylko za zgodą klienta (sic!) udostępniane są dane z jego rachunków bankowych (takie jak na przykład saldo czy historia rachunku) zewnętrznym firmom nazywanym TPP (ang. Third Party Providers). Zatem – podkreślmy to jeszcze raz – dostęp do tych danych odbywać się powinien każdorazowo tylko za zgodą samego klienta (nie wystarczy udzielić na niego zgody zbiorczej). Szczególna kategoria firm TPP może także, na zlecenie i z upoważnienia klienta, realizować operacje na jego rachunku bankowym.
Przedsiębiorcy dowiedzą się więcej
Przedsiębiorcy, chcący korzystać z danych zebranych w ramach otwartej bankowości, mogą być przedsiębiorcami świadczącymi nie tylko usługi finansowe.
– Firmy te mogą świadczyć cały szereg usług dla klientów: od udzielania pożyczek przez realizację szybkich przelewów czy – ostatnio popularne – płatności odroczone (tzw. Buy Now, Pay Later) aż po wykorzystanie danych klientów w działalności innej niż finansowa – wyjaśnia Patryk Pietrzak, członek zarządu i dyrektor sprzedaży w Kontomatik.
Na przykład firmy pośredniczące w wynajmie mieszkań mogą, analizując historię rachunku bankowego, ocenić wiarygodność płatniczą potencjalnego najemcy. Na tej podstawie łatwiej im będzie ocenić ryzyko związane z najmem i klientom o wysokiej wiarygodności zaproponować preferencyjne warunki najmu.
Otwarte finanse, a nawet otwarte dane
– Zwraca uwagę propozycja EBA (Europejskiego Nadzoru Finansowego – przyp. red.), aby przekształcić otwartą bankowość w otwarte finanse poprzez rozszerzenie regulacji na inne produkty finansowe niż rachunki płatnicze, w szczególności na ubezpieczenia, inwestycje czy produkty emerytalne – informuje Michał Mostowik, counsel w kancelarii DLK Legal.
Ma to umożliwić jeszcze szerszemu gronu firm, w tym także tym niezwiązanym z finansami, dostęp do danych klientów i w efekcie – przygotowanie dla nich oferty lepiej dopasowanej do indywidualnej sytuacji.
Kolejnym krokiem mają być tzw. otwarte dane (ang. open data), czyli możliwość integrowania danych pochodzących także spoza sektora finansowego. Otwarte dane prawdopodobnie obejmować będą informacje o zakresie korzystania z usług i produktów sektora telekomunikacyjnego, medycznego, energetycznego oraz innych. Korzyści, podobnie jak w przypadku otwartej bankowości i otwartych finansów, są obopólne: firmy mogą lepiej poznać klienta, klienci – dostać produkt lepiej dopasowany do ich potrzeb, niejednokrotnie po prostu tańszy.
Chcemy wierzyć, że udostępnianie danych będzie następować wyłącznie za zgodą klienta banku czy innej instytucji finansowej oraz jedynie uprawnionym do tego firmom i będzie to zawsze odbywać się na jasnych zasadach. Przedsiębiorcy mogą zapewne chętnie korzystać z nowych danych, co pozwoli im właśnie lepiej pozycjonować swoją ofertę. Ale też nie powinno się zdarzyć, że poufne z natury dane „rozejdą” się po rynku – tu rola m.in. UOKiK i nadzoru finansowego, by mieć na ten proceder „czujne oko”.
Pełnej wersja raportu firmy Kontomatik: link.