Banksy’ego zdecydowanie można określić epitetem „tajemniczy”. Mimo że od lat znany jest na całym świecie, to wciąż jego tożsamość pozostaje nieznana. Wiadomo, że urodził się w Bristolu, w Wielkiej Brytanii i to tam, spacerując po ulicach (ale też na wystawach), możemy znaleźć najwięcej dzieł tego wielkiego mistrza graffiti.
Swoją sztukę uliczną Banksy tworzy w bardzo charakterystycznym stylu, często łącząc graffiti z techniką szablonową. Nie używa kolorów, aby odbiorca mógł zwyczajnie utonąć w najważniejszym dla autora przekazie. Ten jest najczęściej polityczny, społeczny czy ekologiczny. Jednak nie zawsze jest on możliwy do natychmiastowego rozszyfrowania – Banksy chowa się za maską ironii i czarnego humoru, przy okazji utrzymując ogromny dystansy do siebie i świata. Swoje prace tworzy nie tylko w rodzinnym Bristolu czy Londynie, ale także w miejscach, w których coś się dzieje i niejako proszą się o komentarz. Swój ślad pozostawił na przykład w Betlejem, gdzie namalował gołębicę w kamizelce kuloodpornej. Teraz swoje oko (i spray) zwrócił w stronę pogrążonej w wojnie, cierpiącej Ukrainy.
Akrobatka na zgliszczach
W listopadzie zaczęły się pojawiać pierwsze wzmianki o tajemniczych muralach na gruzach ukraińskich, często opuszczonych miast. Najpierw zauważono gimnastyczkę balansującą na rękach w ruinach zniszczonego przez rosyjską rakietę budynku. Dyskutowano, czy namalował ją sam Banksy, ale ten w końcu przyznał się do autorstwa. Miejscem powstania muralu jest ukraińska Borodzianka w obwodzie kijowskim, którą przed wojną zamieszkiwało ponad 13 tysięcy osób. Po zbombardowaniu przez siły rosyjskie ok. 90 procent mieszkańców zmuszono do ucieczki. Zgrabne ciało gimnastyczki, jej lekkość i zwinność kontrastują z gruzami domów. Grozy i cichego niepokoju całej scenie dodają wystające z betonu kable i złowieszcze pręty. Dziewczyna niejako nadaje spokoju tym ruinom, jednocześnie przypominając o makabrze, która ma miejsce na Ukrainie.
Pojedynek judo z samym Władimirem
Tym najczęściej komentowanym i cieszącym się największą popularnością jest mural przedstawiający chłopczyka powalającego jednym rzutem dorosłego mężczyznę. Obaj są ubrani w stroje judo, co staje się kluczowe dla zrozumienia owego graffiti. Szybko pojawiły się skojarzenia, że mężczyzna przedstawia Władimira Putina, który posiada czarny – najwyższy – pas w tej dyscyplinie i do lutego był honorowym prezydentem i ambasadorem Międzynarodowej Federacji Judo. Banksy jednak tej interpretacji nie potwierdził.
Poranek z gaśnicą w ręku
Kolejny mural – w Hostolu – przedstawia kobietę w wałkach na głowie, ubraną w zwykły szlafrok, ale z maską gazową na twarzy i gaśnicą w ręku. Namalowana przy oknie zniszczonego domu, praca ta przybiera co najmniej groteskowy charakter. Co ciekawe, na początku grudnia dzieło zostało usunięte ze ściany. Krótko po zdarzeniu udało się złapać i aresztować grupę ludzi odpowiedzialnych za jego kradzież. Zatrzymani tłumaczyli, że chcieli sprzedać uliczne dzieło, żeby w ten sposób zdobyć pieniądze na pomoc ukraińskim siłom zbrojnym. Gubernator obwodu kijowskiego po odzyskaniu muralu powiedział: „Te obrazy są przecież symbolami naszej walki z wrogiem. To są opowieści o poparciu i solidarności całego cywilizowanego świata z Ukrainą. Zrobimy wszystko, aby zachować te dzieła sztuki ulicznej jako symbol naszego zwycięstwa.”
Takie akcje artysty o globalnym zasięgu – a Banksy z 12 milionami obserwujących na portalach społecznościowych na pewno takowe posiada – krzyczą o uwagę i wciąż przypominają o trwających, czasem tuż „za miedzą”, ludzkich dramatach. I dobrze, bo zapomnieć, oddając się sprawom codziennym, nie należy.