W odpowiedzi na uchwalenie Konstytucji 3 Maja część zdradzieckiej magnaterii w nocy z 18 na 19 maja 1792 r. w Targowicy zawiązała oficjalnie spisek nazwany konfederacją targowicką. Miał on na celu „obronę wolności”, czyli w rzeczywistości przywrócenia stanu prawnego sprzed uchwalenia Konstytucji 3 Maja. W rzeczywistości spisek został zawiązany już 27 kwietnia 1792 r. w Petersburgu, jednak ze względów propagandowych konfederacja targowicka została ogłoszona na terytorium Rzeczypospolitej Obojga Narodów, a nie w stolicy Imperium Rosyjskiego. Co ciekawe (niestety), nawet sam tekst aktu konfederacji nie został zredagowany przez polskich i litewskich magnatów, ale przez… rosyjskiego generała Wasilija Popowa, który był szefem kancelarii księcia Grigorija Potiomkina (kochanka carycy Katarzyny II). Nie potrzeba geniusza, żeby domyślić się, iż tekst konfederacji targowickiej musiał być zaakceptowany przez Katarzynę, która od 1768 r. mieniła się obrończynią i gwarantką „wolności w Rzeczypospolitej”.
Głównymi aktorami tragedii narodowej byli: Szczęsny Potocki (generał artylerii, który ogłoszony został marszałkiem konfederacji w Koronie), Franciszek Branicki (hetman wielki koronny), Seweryn Rzewuski (hetman polny koronny) i generał Szymon Marcin Kossakowski. Miarę hańby i zaprzedania dopełnia fakt, że to nie kto inny, a właśnie targowiczanie zwrócili się do carycy Katarzyny o… pomoc wojskową potrzebną do zaprowadzenia w Rzeczypospolitej porządków sprzed 3 maja 1791 r. I tę pomoc otrzymali w postaci stutysięcznej armii, której wkroczenie w granice Rzeczypospolitej rozpoczęło niewypowiedzianą wojnę rosyjsko-polską 1792 r. Można by wręcz rzec, że Rosja na zaproszenie samych Polaków rozpoczęła wtedy „specjalną operację wojenną”. Targowiczanie wraz z Rosjanami udawali, że nie ma żadnej wojny (podobnie jak na Ukrainie mamy dziś „operację specjalną”). Tymczasem carskie wojska przekroczyły granice Rzeczypospolitej w kilku miejscach i maszerowały w głąb kraju, zwalczając wszelki opór, tocząc bitwy i grabiąc mienie. Bez tego wsparcia militarnego Targowica by nie zaistniała. Zdrajcy targowiccy doskonale zdawali sobie sprawę, że bez różnorodnego wsparcia z zagranicy nie mieliby żadnych szans powrotu do władzy. Zwracając się o cudzoziemską pomoc, z całą świadomością rezygnowali z niepodległości własnego kraju. Perfidne wyrafinowanie Targowiczan polegało na tym, że podstępnie przedstawiali się jako… najszczersi patrioci! Choć „w imię wolności” tak naprawdę wolność likwidowali.
Jak pisze w swoim dziele Władysław Smoleński, „Uszczęśliwiali ojczyznę rozlewem krwi bratniej, brutalnością wojsk cudzoziemskich, które kazali poczytywać za przyjacielskie”. Pomimo dużej przewagi liczebnej wojsk carskich, wojska polskie z księciem Józefem Poniatowskim i gen. Tadeuszem Kościuszką na czele potrafiły zwyciężyć najeźdźców w bitwach pod Zieleńcami i Dubienką. Rosjanom udało się jednak dojść do linii Wisły, co złamało wiarę w zwycięstwo króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który (na żądanie carycy) przystąpił do konfederacji targowickiej. Poniatowski wydał też rozkaz zaprzestania walk (mimo polskich zwycięstw). Wojska polskie chciały bić się dalej, jednak król swoim aktem złamał ducha walki obrońców Ojczyzny.
Nie bez znaczenia na haniebny krok króla miał fakt olbrzymich długów, które miał u swojej dawnej kochanki – carycy Katarzyny. Ogromną (negatywną) rolę w upadku Rzeczypospolitej (o czym często zapominamy) odegrał ówczesny sojusznik Rzeczypospolitej – Prusy. Oczywiście fałszywy sojusznik (o czym już pisaliśmy na łamach fpg24.pl). Warto o tym fakcie pamiętać.
W Rzeczypospolitej rozpoczęły się rządy zdrajców zaprzedanych obcemu dworowi. Zaczął szerzyć się terror wobec zwolenników reform państwa, zaczęła też panoszyć się potworna korupcja. Przekupstwo obejmowało osoby mające wpływ na bieg spraw w Rzeczypospolitej. O tym, jakie były następstwa konfederacji targowickiej i przegranej wojny w obronie Konstytucji 3 Maja, doskonale wiemy z historii: II rozbiór Polski, a niebawem ostatni zryw Polaków podczas Insurekcji Kościuszkowskiej i III rozbiór.
„Konfederacja targowicka” autorstwa prof. Władysława Smoleńskiego to kolejna niezwykle ważna lektura z serii „Polskie Dzieła Historyczne”, której zadaniem jest chronić od zapomnienia dorobek naszej historiografii i szeroko go upowszechniać. Do dziś nie powstało lepsze, bogatsze dzieło na temat konfederacji targowickiej oraz wojny z Rosją w 1792 r. – wojny związanej z obroną zarówno Konstytucji 3 maja, jak i niepodległości. Czy ta wojna musiała być przegrana? Dlaczego doszło do klęski i II rozbioru Rzeczypospolitej? Jaki był w tym udział targowiczan, a jaki króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, który też zresztą został targowiczaninem? Jaką rolę w tragedii narodowej odegrały Prusy?
W trakcie lektury dzieła Smoleńskiego trudno oprzeć się porównaniom między przeszłością a teraźniejszością, gdyż wiele z opisywanych zjawisk zdaje się nadzwyczaj aktualne. Wolność nie jest dana raz na zawsze i – jak pokazuje historia – oprócz wrogów zewnętrznych równie (jeśli nie bardziej) niebezpieczni są wrogowie wewnętrzni określani, czyli mówiąc wprost – zdrajcy. Ukazana w dziele Smoleńskiego analiza metodologii działania targowiczan nasuwa się pytanie: czy historia czasem się nie powtarza?