Prezes Północnej Izby Gospodarczej Hanna Mojsiuk zaapelowała, aby przestać straszyć Polaków drożyzną w polskich miejscowościach turystycznych. W jej opinii jest to działanie niezrozumiałe i szkodliwe dla całego sektora turystycznego.
Szefowa Izby wskazała, że dzisiaj turystyka stanowi aż 15 proc. zachodniopomorskiego PKB i zniechęcanie turystów do przyjeżdżania nad polskie morze sprawia, że tamtejsi przedsiębiorcy tracą klientów.
Ile można narzekać na paragony grozy? Ile można zwracać uwagę na najdroższe oferty, jakie oferują hotele w regionie? Jeżeli ktoś ma ochotę na weekend w Hiltonie, to oczywiście ma do tego prawo, ale w Kołobrzegu, Świnoujściu czy w Międzyzdrojach można wypocząć za naprawdę rozsądne pieniądze. Na polską turystykę w ostatnich dwóch latach prowadzona jest niezrozumiała dla mnie nagonka. Efekt jest taki, że turystów z Polski jest w tym roku mniej nad polskim morzem. To sytuacja dla mnie zaskakująca i niezrozumiała
– powiedziała Hanna Mojsiuk.
Zdaniem przedstawicielki biznesu Polska nie powinna wstydzić się swojego pasa nadmorskiego, a polskie kurorty nie są gorsze od albańskich, bułgarskich i niektórych hiszpańskich.
Paragony grozy to nagonka?
W podobnym tonie wypowiedział się prezes oddziału Północnej Izby Gospodarczej w Świnoujściu Piotr Kośmider, który wskazał, że polskie morze jest doceniane przez turystów z zagranicy, którzy nie tylko chwalą jakość i atrakcyjność hoteli, ale też czystość kurortów. Jednocześnie odniósł się on do tematu paragonów grozy, które także jego zdaniem są nagonką na przedsiębiorców.
To krzywdzące, bo sprawdziłem dokładnie ceny w Mielnie, Kołobrzegu, Międzyzdrojach czy w Świnoujściu i nie ma mowy o tym, by były one radykalnie podwyższone w porównaniu z rokiem ubiegłym. Ceny usług hotelowych są nawet niższe niż przed rokiem. Musimy więc głośno krzyczeć, że Bałtyk jest piękny, że warto tu przyjechać i korzystać z naszych atrakcji
– powiedział Piotr Kośmider.
Według danych Północnej Izby Gospodarczej tegoroczny sezon dla nadmorskich przedsiębiorców jest trudniejszy, a obłożenie w hotelach waha się od 50 do 90 proc., czyli jest mniejsze niż w pandemicznym roku 2021. Według branży nie jest to skutek wyższych cen, które mocno się nie zmieniły, a właśnie opisywanej nagonki.
Źródło: Północna Izba