fbpx
środa, 18 września, 2024
Strona głównaFelietonPiękno katastrof

Piękno katastrof

„Tarcza antyinflacyjna” nie jest żadną tarczą, tylko kolejną dawką paliwa dla inflacji... Zapraszamy na kolejny felieton Łukasza Warzechy.

Najnowsze dane pokazują, że wskaźnik nastrojów konsumenckich wylądował właśnie najniżej od lutego. Prezentujący go analitycy banku Pekao sugerują, że wynika to przede wszystkim z inflacji, a w mniejszym stopniu z sytuacji epidemicznej – szczególnie że rząd tym razem przyjął w sprawie epidemii bardzo liberalne stanowisko, a więc przedsiębiorcy mogą się czuć względnie bezpieczni, a co za tym idzie – również ich pracownicy.

Wskaźnik nastrojów konsumenckich nie jest oczywiście badaniem opinii dla zabawy. Nastroje konsumentów przekładają się na ich decyzje zakupowe. Jeśli optymizmu jest mało, wielu konsumentów będzie odkładało ważne transakcje na relatywnie dla nich duże pieniądze. Dla jednego będzie to zakup domu albo gruntowny remont mieszkania, dla kogoś innego zakup nowego samochodu, a jeszcze dla kogoś innego – pralki. Niezmiennie jednak pogorszenie nastrojów przekłada się na zmniejszenie się popytu w niektórych dziedzinach.

Lecz zmniejszony popyt w jednym miejscu w sytuacji dużej inflacji nie oznacza, że zmniejsza się presja inflacyjna. Decyzje wynikające ze słabych nastrojów konsumentów, jako spowodowane inflacją, oznaczają, że Polacy prawdopodobnie muszą przesuwać część pieniędzy, które mieli przeznaczone na większe i bardziej trwałe zakupy – na sprawy codzienne, czyli energię czy żywność. Tym samym ilość pieniądza na rynku wcale się nie zmniejszy. Będzie on jedynie wydawany na usługi i produkty bardziej podstawowe.

Najwyraźniej Polacy nie podzielają optymizmu rządzących, którzy do niedawna twierdzili, że inflacja nie jest problemem, bo „płace rosną szybciej”, a teraz opowiadają, że zostanie wdrożona „tarcza antyinflacyjna” i to ma załatwić problem. Wątpię, żeby przeciętny Polak rozumiał, że obie te metody działania będą dodatkowo jeszcze inflację napędzać, ale najwyraźniej czuje, że coś tu jest nie tak. Ma rację – wzrost płac jest wymuszany z jednej strony niskim bezrobociem, ale z drugiej – decyzjami rządu, który jednostronnie, nie uzyskując porozumienia w Radzie Dialogu Społecznego, podnosi minimalną stawkę godzinową oraz płacę minimalną. Tym samym wymusza na przedsiębiorcach podnoszenie cen, bo przecież większe wynagrodzenia to również większe składki. Podnoszenie cen natomiast napędza inflację, a to z kolei zwiększa presję na wzrost wynagrodzeń – i tak w kółko.

„Tarcza antyinflacyjna” natomiast nie jest żadną tarczą, tylko kolejną dawką paliwa dla inflacji, bo ma się przecież sprowadzać do przekazywania pieniędzy „najbardziej potrzebującym” na opłacenie rosnących rachunków. Będzie to zatem kolejny mechanizm redystrybucyjny, a redystrybucja sprzyja inflacji.

Jedną z cech inflacji jest, że w pewnym momencie, przy zbiegu niekorzystnych okoliczności, zmienia się ona z pełzającej w kroczącą, a poszczególne czynniki proinflacyjne zaczynają tworzyć samonakręcający się mechanizm. Do tego dochodzi – co już widzimy w przypadku złotówki – deprecjacja pieniądza w relacji do innych walut, a to z kolei również wzmacnia inflację, bo przekłada się na koszt kupowanych za granicą surowców czy komponentów, koszt dużej części usług, oraz oczywiście koszt towarów sprowadzanych w całości z innych obszarów walutowych. Wartość lokalnej waluty zaś – to znów swoiste piękno zazębiających się mechanizmów gospodarczych – w znaczącej części uzależniona jest od tego, jak międzynarodowe rynki oceniają kondycję danej gospodarki. Postępująca szybko inflacja na ogół nie sprzyja dobrym ocenom.

W nawet najgorszych katastrofach ukryte jest swego rodzaju piękno: mechanicznych zależności, relacji przyczynowo-skutkowych, praw fizyki. Gdy będą państwo znów zastanawiać się, dlaczego pieniądze z konta znikają tak szybko, proszę spróbować choć przez chwilę popatrzeć na sytuację w taki sposób. Inflacji to z pewnością nie powstrzyma, ale być może chociaż poczują się państwo lepiej.

Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha
Jeden z najpopularniejszych komentatorów sceny politycznej w Polsce. Konserwatysta i liberał gospodarczy. Publicysta „Do Rzeczy", „Forum Polskiej Gospodarki”, Onet.pl, „Rzeczpospolitej", Salon24 i kilku innych tytułów. Jak o sobie pisze na kanale YT: „Niewygodny dla każdej władzy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Genius loci

Poprzednio byłem w Budapeszcie w marcu 2020 r. Już nadciągały czarne pandemiczne chmury, ale wciąż jeszcze wydawało się, że to będzie kolejna burza w szklance wody. Jak się stało – wiadomo. Wcześniej w drugiej stolicy Cesarstwa Austro-Węgierskiego bywałem wielokrotnie. Wyrobiłem sobie zatem jakiś jej własny obraz, a nawet coś więcej: trudne do dokładnego opisania i sprecyzowania wrażenie, które mamy, gdy trochę lepiej zapoznamy się z jakimś obcym miejscem.
5 MIN CZYTANIA

Znów nas okradną

Jeżeli za jakiś czas wszyscy pracujący na umowach cywilnoprawnych dostaną do ręki wynagrodzenia niższe o ponad 25 proc., to będą mogli podziękować w takim samym stopniu poprzedniej i obecnej władzy.
5 MIN CZYTANIA

Policja dla Polaków

Jednym z największych problemów polskiej policji – choć niejedynym, bo ta formacja ma ich multum – jest ogromny poziom wakatów: ponad 9,7 proc. Okazuje się, że jednym ze sposobów na ich zapełnienie ma być – na razie pozostające w sferze analiz – zatrudnianie w policji obcokrajowców. Czyli osób nieposiadających polskiego obywatelstwa. W tym kontekście mowa jest przede wszystkim o Ukraińcach, Białorusinach i Gruzinach.
3 MIN CZYTANIA