fbpx
sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona głównaBiznesPilnuj bieżącej płynności finansowej. Albo sam popłyniesz

Pilnuj bieżącej płynności finansowej. Albo sam popłyniesz [Poradnik Oppenheima]

Mało jest dziś bezpiecznych branż. Może poza produkcją broni, ale tym się pewnie nie zajmujesz. Jednym z największych zagrożeń dla przedsiębiorców jest trwała utrata bieżącej płynności finansowej. Czy jesteś pewien, że ciebie to nie dotyczy?

Kiedy widzę w mediach takie informacje: „ceny towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2022 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub.r. wzrosły o 15,5 proc. (przy wzroście cen towarów o 16,8 proc. i usług – o 11,5 proc.)”, myślę sobie: jak bardzo te dane zniekształcają rzeczywistość! Z przedstawionego komunikatu można bowiem wyciągnąć wniosek, iż koszty życia w czerwcu wzrosły, rok do roku, o niecałe 16 proc. Ponieważ ten poradnik skierowany jest do przedsiębiorców, spójrzmy prawdzie w oczy: w jakiej skali odczuwamy inflację, nad którą z tak ogromnym zaangażowaniem i tak skutecznie pracuje obecny rząd?

Inflacją w przedsiębiorcę!

Przy wzroście kosztów stałych, które dotykają większość przedsiębiorców, musimy wszak uwzględnić dwie istotne kwestie:
1. 10-krotne podwyżki stóp procentowych, tj. poczynając od września 2021 r.
2. Przedsiębiorca to nie maszyna, tylko żywy człowiek, który musi z zarobionych w firmie środków opłacić także swoje koszty prywatne, związane z utrzymaniem rodziny.

Jeśli się głębiej nad tym zastanowisz, to obecna hiperinflacja i szalejący Jastrząb Glapiński, mogą uderzyć w twoją płynność finansową nawet aż z pięciu stron:
– rosną koszty zakupów do firmy,
– rosną koszty prowadzenia działalności (media, benzyna),
– rosną koszty życia przedsiębiorcy (środki na utrzymanie rodziny),
– rosną oczekiwania pracowników (dodatki „inflacyjne”),
– Polacy mniej kupują: towar jest droższy, a nasi rodacy mają mniej kasy na wydatki, m.in. z tego powodu, iż dużo więcej pieniędzy muszą zanosić do banków.

Jeśli te wszystkie czynniki uwzględnimy, wyjdzie, że po stronie przedsiębiorcy koszty stałe (te firmowe i te prywatne) wzrosły nie o 16 proc., ale pewnie o co najmniej 40 proc.! Na dodatek często się to wiąże ze spadkiem przychodów – patrz: ostatni punkt z wyżej wymienionych. Tak różnorodne dodatkowe wydatki i koszty nie mogą pozostać bez wpływu na finanse przedsiębiorcy. A przecież pewnie jeszcze najgorsze przed nami…

Po tym mało optymistycznym wstępie przejdźmy do głównego hasła dzisiejszej części poradnika:

Bądź czujny – nie daj się uśpić posiadaniem płynności finansowej!

Jest takie powszechnie znane biznesowe hasło, niby wciąż aktualne: „Firma tak długo może istnieć na rynku, dopóki uda się jej utrzymać płynność finansową”. I jeszcze jedna znana zasada obowiązująca w biznesie: „Zawsze oddzielaj wydatki prywatne od firmowych”. Otóż obie te żelazne zasady mogą wyprowadzić cię na manowce w sytuacji permanentnego kryzysu – a przecież taki mamy teraz czas – jeśli nie zachowasz odpowiedniej czujności.

Dlaczego te sprawdzone w praktyce biznesowe reguły mogą obecnie zawieść? Dlatego, że łatwo możesz dać się wciągnąć w pułapkę ciągłego dokładania do interesu. Ze skutkiem łatwym do przewidzenia. Zaraz wyjaśnię, dlaczego.

Brak problemu? Czy zamiotłeś go pod dywan?

Jak funkcjonuje przedsiębiorca? Najczęściej jest bardzo zajęty. Z tytułu wystawionych faktur otrzymuje określone wpływy, ze środków tych płaci wszystkie bieżące zobowiązania. Ale przecież dany miesiąc nie musiał zaczynać od zera na koncie. Mogło tam być kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy złotych. Minął miesiąc – wszystkie faktury popłacone. Po co się zastanawiać nad problemem, którego nie ma? Przecież płynność finansowa jest utrzymana!

No dobrze, ale jeśli w danym miesiącu wpływy były niższe od kosztów np. o 25 tys. zł? I sytuacja ta się powtarza w miesiącach kolejnych? Oznacza to, że po czterech miesiącach dołożyłeś już 100 tys. zł. Zubożałeś o tę kwotę. A mowa tu tylko o wydatkach firmowych! Czy zatem warto prowadzić biznes, aby pracując – czasem po 7 dni w tygodniu – ciągle dokładać? Bo przecież oczywiste jest, że obecna sytuacja w gospodarce demolowanej tak skutecznie przez rząd pana MM, nie zmieni się wkrótce się na lepsze.

I zasada numer dwa. Skrzętnie oddzielasz pieniądze prywatne od firmowych i wychodzi, że firma w danym miesiącu zarobiła 15 tys. złotych. Niby nieźle. Gorzej, jeśli sobie podliczysz koszty utrzymania rodziny i te wyjdą na kwotę 30 tys. zł. Wniosek jest prosty: aby pokryć wszystkie bieżące zobowiązania, musiałeś dopłacić ze środków „niefirmowych” 15 tys. zł. Oczywiście jeśli sytuacja się powtarza w kolejnych miesiącach, to znaczy, że jest źle… Mimo że przecież twoja firma zarabia. I nie licz na to, że wkrótce będzie lepiej, że to tylko „wypadek przy pracy”. Inflacja w najbliższym czasie będzie rosła nam piękniej niż grzyby po deszczu.

W obu opisanych przykładach widać to samo zagrożenie: posiadanie płynności finansowej usypia czujność. Nawet gdy czujesz, że za dobrze się w finansach nie dzieje – zamiatasz temat pod dywan. Bo przecież wszystkie faktury zapłacone, inne koszty też. A może boisz się przed sobą przyznać, że sprawy idą w złym kierunku?

Jakie zatem pojęcie należy uznać dziś przy prowadzeniu biznesu za najważniejsze? Jest nim bieżąca płynność finansowa. Definicja jest prosta, podaję ją poniżej.

Bieżąca płynność finansowa przedsiębiorcy

Jeśli zsumujesz otrzymane przychody w danym miesiącu (a nie wystawione faktury!) i od tego odejmiesz wszystkie koszty (także te prywatne) i wyjdzie wynik dodatni, to oznacza, że takową płynność posiadasz. Ale dotyczy to tylko tego konkretnego miesiąca. Aby nie stracić nadzoru nad stroną finansową powadzonej firmy: rób taką analizę co miesiąc!

Oczywiście nie każę ci chodzić z ołówkiem w ręku i notować każdy wydatek na chleb, masło czy wyjście do kina. Proponuję dużo prostszą metodę. Wypisz sobie najpierw wszystkie konta, z których korzystasz. Ile tego jest? Osiem sztuk? A teraz zrób tak: zawsze na koniec danego miesiąca sprawdzaj, jaki jest stan tych kont (suma środków) i porównaj tę kwotę z uzyskaną na koniec miesiąca poprzedniego. I teraz już wiesz, czy w danym miesiącu jesteś na plusach, czy nie za bardzo.
Opisana metoda nie zawsze da wynik odzwierciedlający sytuację w firmie. Może okazać się, że np. byłeś w danym miesiącu na minusie 20 tys. zł, ale w tym okresie wykupiłeś auto z leasingu za 30 tys. zł. Czyli nie jest tak źle.

Nie kombinuj – wszystko widzę!

Staraj się jednak robić te wyliczenia uczciwie. Dam przykład: aby poprawić wynik za dany miesiąc, część bieżących faktur do zapłaty sprytnie przerzucasz na następny. A po co miałbyś to robić? Żeby mieć lepszy humor, że niby jesteś „zarobiony”. Szanowny kolego – w ten sposób jedynie oszukujesz samego siebie. A kreatywną księgowość pozostaw bankom, które tę sztukę opanowały do perfekcji.

Możesz uznać, że trochę przynudzam, że każdy miesiąc jest inny i że u ciebie to inaczej wygląda. Rób jak chcesz. Ja się wystarczająco dużo napatrzyłem (szczególnie w okresie ostatnich dwóch lat) na przedsiębiorców, którzy fantastycznie „kombinowali” środki na bieżące płatności. Także w sytuacji bardzo kiepskiej prosperity. Zazwyczaj wtedy łatają „dziurę budżetową” kolejną pożyczką. Albo z banku, albo „po rodzinie”. Potem, kiedy nastąpiło otrzeźwienie, trafiają do mnie z prośbą o pomoc. Oczywiście nie ma już możliwości odzyskania strat poniesionych we wcześniejszym okresie.

Jeśli jednak będziesz sumiennie robił opisane wyliczenia i pewnego dnia stwierdzisz, że przez trzy ostatnie miesiące nie udało ci się utrzymać bieżącej płynności finansowej, to pewnie wtedy będziesz się starał wprowadzić działania naprawcze. Może np. masz zbyt lekką rękę do wydatków prywatnych, więc musisz z nimi nieco przyhamować? A może warto sprzedać mieszkanie, które wynajmujesz (za niewielką kwotę) i z uzyskanych środków pospłacać drogie kredyty, których trochę uzbierałeś? Zwykle możliwości jest wiele, ale najgorszą metodą jest poprawianie sobie płynności i nastroju kolejnymi pożyczkami.

*

Zaciekawił cię ten tekst? Jeśli tak – będą następne. A gdybyś chciał zajrzeć do poprzedniego odcinka: https://fpg24.pl/traktuj-firme-jak-torbe-na-zakupy-nigdy-jako-skarbiec-poradnik-oppenheima/

 

KRZYSZTOF OPPENHEIM: ekspert finansowy oraz od rynku nieruchomości, specjalizujący się m.in. w kredytach hipotecznych, przedsiębiorca. Od lipca 2016 r. prowadzi także kancelarię antywindykacyjną o specjalnościach: upadłość konsumencka, pomoc zadłużonym przedsiębiorcom, spory „frankowe”. Członek Zespołu Roboczego ds. Restrukturyzacji i Upadłości w Radzie Przedsiębiorców przy Rzeczniku MŚP. Więcej informacji na stronach: krzysztofoppenheim.pl i oppen-kredyt.pl
Krzysztof Oppenheim
Krzysztof Oppenheim
Ekspert finansowy oraz od rynku nieruchomości, specjalizujący się m.in. w kredytach hipotecznych, przedsiębiorca. Od lipca 2016 roku prowadzi także kancelarię antywindykacyjną o specjalnościach: upadłość konsumencka, pomoc zadłużonym przedsiębiorcom, spory „frankowe”. Członek Zespołu Roboczego ds. Restrukturyzacji i Upadłości w Radzie Przedsiębiorców przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców. Więcej informacji na stronach: www.krzysztofoppenheim.pl oraz na www.oppen-kredyt.pl.

INNE Z TEJ KATEGORII

Pierwszy polski fundusz REIT zadebiutuje na Głównym Rynku GPW

Mount Globalny Rynku Nieruchomości FIZ – to nazwa polskiego funduszu aktywnie inwestującego w nieruchomości typu REIT, który w poniedziałek 22 kwietnia stanie się 412. podmiotem notowanym na Głównym Rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
2 MIN CZYTANIA

Branża IT redukuje zatrudnienie i zwiększa długi

O 1/3 wzrosło w ciągu dwóch lat zadłużenie branży IT – wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów. Sektor „skazany na rozwój” powoli zaczyna być ofiarą własnego sukcesu. Jego długi wynoszą obecnie 264 mln zł, ale jeszcze więcej, bo prawie 400 mln zł, firmy informatyczne muszą odzyskać od swoich klientów.
4 MIN CZYTANIA

Nadchodzą jeszcze trudniejsze czasy dla małych sklepów. Ich liczba systematycznie maleje

Po ponad dwóch latach przerwy powrócił 5-procentowy VAT na żywność. Sieci dyskontów, które toczą wojnę o klientów, kuszą obietnicą, że cen nie podniosą, bo podatek wezmą na siebie. Korzystna dla klientów zapowiedź może okazać się zabójcza dla i tak słabnących i znikających z rynku małych sklepów.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Zadłużony przedsiębiorca. Jak żyć? [Poradnik Oppenheima]

„System” strzela do nas – przedsiębiorców, jak do kaczek. Nie licz, że cokolwiek się zmieni w tej kwestii po wyborach. A jeśli już, to na gorsze. No, ale przecież nie masz chyba zamiaru się poddać? Pójdziesz na etat? Może zostaniesz urzędnikiem? Jeśli więc pragniesz walczyć dalej, w szczególności kiedy masz problem z utrzymaniem płynności finansowej – rób to z głową!
8 MIN CZYTANIA

Ceną wolności jest wieczna czujność. Czyli: jak nie dać się oszukiwać? Część 2 [Poradnik Oppenheima]

Pandemia, wojna w Europie: to się nie mogło wydarzyć, ale jednak miało miejsce. I dzieje się to wszystko na naszych oczach: wszak wojna za naszą wschodnią granicą trwa w najlepsze, a WHO ponoć próbuje zabezpieczyć świat przed kolejnym śmiertelnymi wirusami. Czy zatem warto zagłębiać się w te sprawy? Szukać drugiego dna? Czy przyjąć – tak jak nam to prezentuje nurt oficjalny – że winnymi tych nieszczęść są nietoperz i Putin? Zapraszam do przeczytania drugiej części cyklu „Ceną wolności jest wieczna czujność”.
10 MIN CZYTANIA

Ceną wolności jest wieczna czujność. Czyli: jak nie dać się oszukiwać? Część 1 [Poradnik Oppenheima]

Pandemia, wojna w Europie: to się nie mogło wydarzyć, ale jednak miało miejsce. I dzieje się to wszystko na naszych oczach: wszak wojna za naszą wschodnią granicą trwa w najlepsze, a WHO ponoć próbuje zabezpieczyć świat przed kolejnym śmiertelnymi wirusami. Czy zatem warto zagłębiać się w te sprawy? Szukać drugiego dna? Czy przyjąć – tak jak nam to prezentuje nurt oficjalny – że winnymi tych nieszczęść są nietoperz i Putin?
9 MIN CZYTANIA