– Po 12 latach… trudny rozdział dla naszego kraju dobiega końca – powiedział Christos Staikouras, grecki minister finansów. – Grecja powraca do europejskiej normalności i nie będzie już wyjątkiem w strefie euro – dodał.
Władze w Atenach wywiązały się z większości zobowiązań politycznych i reform, które obiecały, a wyjście z ram „wzmocnionego nadzoru” zostało potwierdzone listem wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Valdisa Dombrovskisa i unijnego komisarza ds. gospodarki Paolo Gentiloniego.
Ramy nadzoru miały na celu zapewnienie ciągłego przyjmowania środków finansowych, które miały rozwiązywać potencjalne źródła trudności gospodarczych oraz reform strukturalnych wspierających zrównoważony wzrost gospodarczy.
Tymczasem efekt tej polityki jest taki, że szybko rośnie dług publiczny Grecji i wynosi on już rekordowe 193 proc. PKB, co rodzi obawy, że kraj może zmierzać w kierunku krachu finansowego. Według danych greckiego urzędu statystycznego tylko między I kwartałem 2021 r. a II kwartałem 2022 r. dług publiczny wzrósł o ponad 13,4 mld euro.
Serwis EURACTIV.com podaje, że dr Stefan Legge, wykładowca ekonomii na Uniwersytecie St. Gallen w Szwajcarii, powiedział, iż Grecja, podobnie jak Włochy, które są w podobnej sytuacji, może popaść w kłopoty z powodu wysokiego poziomu zadłużenia publicznego.
– Powraca obawa, że Włochy, Grecja lub inne kraje nie będą w stanie pozwolić sobie na wyższe odsetki i mogą w końcu zbankrutować – ostrzega dr Legge.