Amerykańska Gildia Scenarzystów (WGA) poinformowała, że w proteście pracę wstrzymało 11 500 scenarzystów, których postulaty cieszą się poparciem także niektórych producentów i aktorów. Chodzi tu głównie o twórców przygotowujących teksty, na podstawie których powstają filmy, seriale i programy dla takich firm jak Disney czy Netflix.
Scenarzyści domagają się przede wszystkim wzrostu swoich wynagrodzeń oraz stabilności zatrudnienia. Argumentują, że w ciągu ostatniej dekady mediana ich pensji spadła o 4 procent.
Nie chodzi tylko o pieniądze
Prowadzący negocjacje w imieniu studiów filmowych, telewizji i platform streamingowych Sojusz Producentów Filmowych i Telewizyjnych (AMPTP) twierdzi, że jest gotów na podwyżki. Kwestiami spornymi pozostają inne żądania WGA dotyczące m.in. utrzymywania na etatach autorów, którzy w danym momencie nie pracują przy produkcji czy zasad wykorzystania w scenariuszach narzędzi AI.
Scenarzyści twierdzą, że realizacja ich postulatów oznaczałaby dodatkowy koszt 429 milionów dolarów rocznie po stronie producentów.
Niektóre produkcje już wstrzymano
Efektem obecnego protestu jest już wstrzymanie emisji kilku programów talk show, gdzie scenariusze są pisane praktycznie na bieżąco.
Ostatni podobny strajk twórców miał miejsce w Hollywood 15 lat temu. Wtedy trwał przez ok. sto dni, a straty stanu Kalifornia wynikające ze wstrzymania produkcji kinowych i telewizyjnych przekroczyły 2 miliardy dolarów.