Tzw. podatek Belki to podatek od przychodów obejmujących otrzymane odsetki albo inne przychody od środków pieniężnych zgromadzonych na rachunku podatnika czy w innych formach oszczędzania, przechowywania lub inwestowania. Został wprowadzony w 2002 r. i miał mieć charakter tymczasowy.
Politycy Koalicji Polskiej zaproponowali likwidację podatku od dochodów kapitałowych, co miałoby ulżyć podatnikom w kontekście problemów z wszechobecną drożyzną.
„Obecna sytuacja ekonomiczna, która uderza w bezprecedensowy sposób w oszczędności Polaków, wymaga zdecydowanej reakcji. Niezbędne jest użycie wszelkich instrumentów, które pozwolą chronić Polaków przed stratami wynikającymi z największej od lat 90. inflacji. Każda potencjalna forma przeciwdziałania uszczuplaniu kapitału polskich obywateli musi zostać jak najpilniej zrealizowana” – napisano w uzasadnieniu projektu. „W tak trudnej sytuacji, w jakiej znalazły się miliony Polaków, każda forma wsparcia państwa dla obywateli, których siła nabywcza zmniejsza się katastrofalnie, jest na wagę złota” – podkreślono.
Niemal równocześnie posłowie Polski 2050, Polskich Spraw, Porozumienia, Polskiej Partii Socjalistycznej i Koalicji Polskiej zgłosili do Sejmu podobny projekt ustawy. Zaproponowano w nim zwolnienie z podatku Belki, które miałoby dotyczyć okresu od 1 sierpnia 2022 r. do końca roku, w którym ogłaszany przez Główny Urząd Statystyczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych przez 12 kolejnych miesięcy będzie wynosił nie więcej niż 2,5 proc. (z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół).
Likwidacja tzw. podatku Belki pozytywnie wpłynęłaby na sytuację zarówno polskich przedsiębiorców, jak i obywateli. Poszkodowanym byłby budżet państwa. W ostatnich latach danina przynosiła mu wpływy na poziomie ok. 2 mld zł rocznie. Ich utrata byłaby niemal niezauważalna, ponieważ to zaledwie ok. 0,4 proc. wartości tegorocznego budżetu.