Polskiemu systemowi pomocy społecznej brakuje rąk do pracy, a lukę w zatrudnieniu szacuje się nawet na 70 tys. osób – alarmuje dr hab. Mirosław Grewiński, profesor i rektor Uczelni Korczaka, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej. Głównym powodem tragicznej sytuacji są bardzo niskie wynagrodzenia, często pracownicy socjalni zarabiają mniej od swoich podopiecznych.
Według przytaczanych przez agencję Newseria Biznes wyników Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń ze stycznia 2023 roku średnie wynagrodzenie pracowników socjalnych oscylowało między 3000-3900 złotych, przy medianie 3411 złotych.
Dzisiaj rząd mówi o tym, żeby doinwestować na przykład nauczycieli o 30 proc. pensji, natomiast 70 proc. pracowników socjalnych będzie od 1 stycznia zarabiało minimalne wynagrodzenie w Polsce. Minimalne wynagrodzenie, a są to przecież osoby często z wyższym wykształceniem, ze specjalizacjami, naprawdę profesjonaliści. Jeśli chcemy 70 proc. specjalistów płacić najniższe wynagrodzenie, to pytanie, jaka będzie motywacja tych ludzi do tego, aby zajmować się naprawdę trudnymi przypadkami osób niesamodzielnych, zależnych, osób z problemami, demencją, parkinsonem czy innymi problemami. Potrzeba dzisiaj naprawdę mądrego przemyślenia, jak chcemy zainwestować w te profesje i służby społeczne, które są konieczne do tego, aby asekurować ryzyka socjalne w przyszłości
– powiedział w rozmowie z Newserią Biznes dr hab. Mirosław Grewiński prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej.
Aktualnie w Polsce spada liczba osób korzystających z pomocy społecznej, co jest spowodowane przede wszystkim poprawą ich sytuacji finansowej, m.in. z tytułu pobierania świadczeń. Mimo to Polskie Towarzystwo Polityki Społecznej alarmuje, że brakuje ludzi do pracy w opiece społecznej. Sama praca jest natomiast ciężka, bo choć oficjalnie pracownicy socjalni pracują średnio 8 godzin dziennie i 40 tygodniowo, to w rzeczywistości pracownik socjalny jest w stałym kontakcie z podopiecznymi, również poza typowymi godzinami pracy. Niskie wynagrodzenie na pewno nie zachęca do takiego wysiłku i nawet dodatkowe benefity, w postaci dłuższego urlopu wypoczynkowego albo dodatków za pracę w terenie, nie przyciągają do opieki społecznej młodych ludzi.