Od 2025 r. w Polsce zamiast abonamentu RTV ma obowiązywać powszechna składka audiowizualna – poinformowało Radio Zet. Jak dotąd nie wiadomo, jaka będzie jej stawka, ale najprawdopodobniej będzie to kilkanaście złotych miesięcznie.
Pierwotnie pomysł składki audiowizualnej przestawiono w 2015 r. i wówczas Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji proponowała, aby wynosiła ona 8,30 złotych na miesiąc. To miało przynieść około 2 mld złotych rocznie. Następnie propozycję porzucono, zatem w Polsce nadal obowiązuje abonament RTV. Ten jednak jest opłacany przez zaledwie 30 proc. zobowiązanych do tego Polaków.
Na skutek tego w mediach publicznych notorycznie brakuje pieniędzy i od 2017 r. otrzymują one rekompensatę z budżetu państwa. Siedem lat temu na media publiczne przeznaczono około 900 mln złotych, a w 2023 r. było to już ponad 2 mld złotych. W bieżącym roku plany są podobne, ale rozwiązaniem na przyszłość miałaby być nowa składka audiowizualna.
To propozycja tak zwanej powszechnej składki audiowizualnej. To jest składka, która byłaby uiszczana niezależnie od jakiegokolwiek urządzenia, które obywatele posiadają; czy to jest telewizor, laptop, komputer, telefon, cokolwiek. To w ogóle nie ma związku z ilością tych urządzeń. Jest po prostu opłatą za dostęp do twórczości audiowizualnej
– wyjaśnił w Studiu PAP prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT, medioznawca.
Z kolei dr Helena Chmielewska-Szlajfer w podcaście „Biznes. Między wierszami” Radia Zet, powiedziała, że nowa składka miałaby wynosić około 10 złotych, co byłoby dla Polaków dodatkowym obciążeniem w wysokości 120 złotych rocznie. Mimo to, w jej opinii, pieniędzy mediom i tak zabraknie, więc najlepszym rozwiązaniem byłoby pójście za przykładem Litwy, gdzie funkcjonuje miks finansowania. Dodatkowo wspomniała ona o opodatkowaniu tych organizacji, które czerpią zyski z treści wytwarzanych przez media publiczne.