Badanie Związku Przedsiębiorstw Finansowych wykazało, że niemal 75 proc. Polaków uważa, iż ich przyszłe emerytury „raczej” lub „zdecydowanie” nie zapewnią im odpowiedniego poziomu życia. To więcej niż w 2016 r., gdy odsetek takich odpowiedzi nie przekraczał jednej trzeciej.
– Widać więc, że coraz więcej osób oswoiło się z obecnym w debacie publicznej pojęciem „stopa zastąpienia” oraz faktem, że będzie ona niska. Wpływ na to mają też prognozy emerytalne, które ubezpieczeni dostają z ZUS-u – powiedział dr Sławomir Dudek, ekonomista z Instytutu Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej (IRG SGH) i współautor badania.
W porównaniu do poprzedniego badania z 55,6 proc. do 15,6 proc. spadł odsetek osób, które nie potrafiły odpowiedzieć na tak zadane pytanie lub w ogóle nie myślą o przyszłej emeryturze. Niestety, mimo że prawie trzy czwarte Polaków zdaje sobie sprawę, że czekają ich marne emerytury, to aż 44,2 proc. nie podejmuje żadnych działań, by zwiększyć swoje dochody w przyszłości (w 2016 r. odsetek takich osób wynosił 56 proc.).
Dr Sławomir Dudek ostrzega, że przyszłe emerytury będą niskie w porównaniu do średniego wynagrodzenia, a wskaźnik zastąpienia dla wielu ubezpieczonych będzie wynosił nawet 20-30 proc. Dla porównania, w 2010 r. stopa zastąpienia sięgała 62,2 proc., w 2015 r. było to 63,7 proc., a w 2020 r. już 56,4 proc.
Polacy, którzy odkładają na emeryturę, robią to głównie za pośrednictwem bankowych kont oszczędnościowych, a co dziesiąty oszczędza w IKE/IKZE.