– Niespełna dwa miesiące temu wicepremier polskiego rządu powiedział, że węgla nie zabraknie. Te słowa wypowiedział Jacek Sasin, więc każdy wiedział, że węgla zabraknie. (…) Teraz stoimy przed dramatem niedoboru węgla. Wiemy już, że w tym roku może zabraknąć od 3 do 4 mln ton węgla – powiedział poseł Jakub Kulesza, przewodniczący Koła Poselskiego Konfederacji.
Premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję nakazującą spółkom Skarbu Państwa pilny zakup w krótkim czasie łącznie 4,5 mln ton węgla, który ma być wykorzystany przez gospodarstwa domowe. Spółki mają szukać węgla na całym świecie, np. w Kolumbii i Indonezji. Jednak zdaniem ekspertów i przedstawicieli spółek zadanie to jest niemożliwe do zrealizowania z powodu zbyt małej ilości czasu oraz ograniczonej przepustowości portów morskich i kłopotów z transportem kolejowym.
– Przez ostatnie lata wszystkie rządy likwidowały polskie górnictwo nie zważając na to, że odbije się to na portfelach Polaków – powiedział Jakub Kalus, sekretarz Ruchu Narodowego. – Polska leży na czarnym złocie, ale rządy PiS doprowadziłyby nawet do tego, że na Saharze zabrakłoby piasku – dodał.
Jak informuje serwis wysokienapiecie.pl: „Węglokoks ma znaleźć za granicą 2 mln ton, PGE Paliwa – 4,5 mln ton [to chyba pomyłka i chodzi o 2,5 mln ton – przyp. aut.]. Obie spółki potwierdziły, że polecenie do nich dotarło i że podjęły odpowiednie działania, choć w rzeczywistości zachęta premiera nie była potrzebna – szukają węgla od dawna”. Jednak osoba z kręgów kierowniczych jednej z tych dwóch spółek powiedziała, że „polecenie [premiera Morawieckiego – przyp. aut.] jest absolutnie niewykonalne”.
– Spełnienie oczekiwań premiera oznacza, że do końca października powinno do nas trafiać ok. 43 tys. ton węgla dziennie. Sporej wielkości statek przewozi 70–80 tys. ton. Czyli do końca października do polskich portów powinny wpływać trzy statki tygodniowo. Nie ma fizycznej możliwości, by to zrealizować – mówi rozmówca „Dziennika Gazety Prawnej” związany z branżą węglową. – Problemem może być też logistyka. PKP Cargo wozi nie tylko węgiel, lecz także zboże z Ukrainy, więc nie ma szans, by przetransportowało takie ilości paliwa – dodaje.