fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaKrajPolski Ład, czyli 145 mld zł mniej dla samorządów

Polski Ład, czyli 145 mld zł mniej dla samorządów

Politycy firmujący strategię Polskiego Ładu robią co mogą, aby odczarować przekonanie o destrukcyjnym wpływie, jaki na jednostki samorządu terytorialnego wywrzeć miałby ten rządowy program. W jego założeniach wprowadzono nawet nową część subwencji ogólnej (część rozwojową), która wesprzeć ma inwestycje lokalne. Stworzono specjalny algorytm, który – biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców i wydatki samorządów – pozwoli właściwie wyliczyć subwencję. Mówi się wiele o tym, by samorządy przestały się bać, ale to jest chyba niemożliwe. Dlaczego?

Wraz z końcem lipca Ministerstwo Finansów podało do publicznej wiadomości dane, z których wprost wynika, że w perspektywie lat 2022-2030 konta samorządów uszczuplone zostaną o ponad 145 mld zł. Miliardów – nie milionów. Już dziś wiadomo, że (zgodnie z przyjętą metodologią wyliczeń) efekty rządowego programu najsilniej odczują samorządy największe. I tak na przykład Warszawa stracić ma bez mała 1,75 mld zł.

Efektem Polskiego Ładu – jako że z pustego i Salomon nie naleje – będzie przeniesienie kosztów cięć na mieszkańców. Rząd, obracając pieniędzmi podatników, oddaje część z nich ich prawowitym właścicielom, którzy dodatkowo będą musieli za to zapłacić. I to niemało.

Samorządy mówią wprost, że uszczuplone budżety będą musiały rekompensować podwyżkami lokalnych opłat i podatków oraz rezygnacją z niektórych usług i inwestycji. Pewną szansą pozostaje tu zwiększenie udziału samorządów we wpływach z podatku PIT. Ale czy jest to realne…

O co chodzi w rządowych zmianach

Zmiany w ustawach o CIT i PIT doprowadzą do niemałych przetasowań. Kwota wolna od podatku zostanie zwiększona do 30 tys. zł, a drugi próg wynosić będzie 120 tys. zł – nie jak dotychczas 85 tys. zł. Wprowadzona zostanie także specjalna ulga podatkowa, która swoim zasięgiem obejmie klasę średnią. W praktyce oznacza to, że PIT-u płacić nie będzie już nawet 9 milionów obywateli, z których największą grupę stanowić będą emeryci i renciści. O ponad 50 proc. spadnie także liczba osób płacących 32-proc. podatek. „Zyskać” ma 18 milionów Polaków. Reszta straci – podobnie jak samorządy, ale o tym mówić głośno nie można.

Samorządy stracą, ponieważ największe wpływy notują one właśnie z tytułu podatków dochodowych – mówimy tu o rokrocznym zapełnianiu tymi daninami nawet 20 proc. samorządowej bezdennej studni. Najwięcej – jak wspomniano – stracą miasta największe, które już czynią konieczne wyliczenia. Warszawa zubożeje o 1,7 mld zł, a Kraków o 500 mln zł. W przypadku mniejszych miejscowości straty wahają się od kilku do kilkudziesięciu milionów. Warto przy tym pamiętać, że wydatki samorządów w ostatnich latach rosną, a nie maleją.

Cięć – bo one nadejdą – spodziewać należy się w sporcie, edukacji, gospodarce odpadami czy choćby komunikacji publicznej i w innych obszarach, które stanowią gros bieżących wydatków samorządów. Skoro rząd bawi się w Robin Hooda, ci, którym zabrano, będą musieli środków gdzieś poszukać.

Sprytna propaganda, w myśl której szary polski obywatel zarobić ma na Polskim Ładzie nawet „kilka dyszek” miesięcznie, weźmie w łeb, gdy Polakom za transport publiczny, przedszkola, żłobki, obiady w szkołach czy parkingi przyjdzie zapłacić znacznie więcej niż obecnie. Ci, którzy mieli zarobić, nie zarobią, a ci, na których miano tu zarobić – czyli głównie przedsiębiorcy – stracą podwójnie, bo wszelkie podwyżki odbiją się także na tej grupie.

Subwencja nie pokryje strat

Rząd twierdzi, że straty, które poniosą samorządy, zrekompensowane zostaną wspomnianą subwencją inwestycyjną. Mówimy tu jednak o kwocie 14 mld zł rocznie w perspektywie następnej dekady. Nawet największe rządowe gwarancje nie zasypią tej dziury. Poza tym, jak słusznie zauważają sami samorządowcy, JST mają te pieniądze, które faktycznie na ich kontach się znajdują, a nie te, które zostały im obiecane.

Jacek Podgórski
Jacek Podgórski
Dyrektor Forum Rolnego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Członek zespołu problemowego ds. ubezpieczeń społecznych oraz zespołu problemowego ds. międzynarodowych Rady Dialogu Społecznego. Były dyrektor Forum Podatkowo-Regulacyjnego w Departamencie Prawa i Legislacji ZPP. Wieloletni dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej. Autor licznych publikacji z zakresu funkcjonowania gospodarki rolnej Polski i Unii Europejskiej. Były dziennikarz i felietonista.

INNE Z TEJ KATEGORII

Blisko 67 proc. Polaków odczuwa syndromy depresji. Ile traci na tym gospodarka?

Jak wynika z najnowszego raportu, obecnie 66,6 proc. dorosłych Polaków odczuwa przynajmniej jeden z syndromów najczęściej kojarzonych z depresją. Autorzy badania ostrożnie szacują, że gospodarka traci na tym ok. 3 mld zł rocznie. I to wyliczenie zakłada tylko nieobecność w pracy osób doświadczających epizodów depresyjnych i zaburzeń depresyjnych nawracających.
5 MIN CZYTANIA

Ruch i liczba klientów w galeriach i centrach handlowych wciąż na minusie

Jak wynika z badania firmy technologicznej Proxi.cloud i platformy analityczno-badawczej UCE RESEARCH, dynamika ruchu w galeriach i centrach handlowych w I kwartale br. wyglądała bardzo podobnie jak rok wcześniej. Wprawdzie nieco ubyło wizyt (o prawie 5 proc. rdr.) i odwiedzających (o niecały 1 proc. rdr.), ale autorzy raportu przekonują, że tego typu placówki wciąż przyciągają wielu klientów.
5 MIN CZYTANIA

Ile zarobią nasi wybrańcy do samorządów?

W ostatnich wyborach prawie 50 tysięcy kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów uzyskało wymarzony mandat. Ile zarobią osoby, które będą nas reprezentować w samorządzie?
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak uzdrowić krajową legislację?

W Polsce o procesie legislacyjnym trudno dziś mówić bez emocji. Złośliwie można by powiedzieć, że jest to wprawdzie proces, ale nie stanowienia prawa, tylko jego masowej produkcji. I to produkcji marnej jakości. Nie pozostaje to bez znaczenia dla biznesu, który o legislacji myśli z uzasadnioną trwogą.
6 MIN CZYTANIA

Obudzić z marazmu polski rynek pracy!

Polski rynek pracy w niedalekiej przyszłości będzie borykać się z niedoborem pracowników znacznie przewyższającym dzisiejsze, sygnalizowane przez przedsiębiorców, problemy. Wskaźniki demograficzne nie pozostawiają tu złudzeń. Pozostaje tu zatem pytanie – co robić?
5 MIN CZYTANIA

Polska powinna mieć swoją rakiję

Produkcja destylatów to element tradycji i kultury wielu regionów świata. Polska wcale nie jest tu białą plamą na mapie świata, ale od innych miejsc w samej choćby Unii Europejskiej odróżnia nas to, że wytwarzanie trunków o „słusznym” woltażu w domowych warunkach jest nad Wisłą po prostu nielegalne.
4 MIN CZYTANIA