Podpisanie protokołu ustaleń przed wczorajszym spotkaniem ministrów ds. energii w Luksemburgu było możliwe na podstawie unijnego rozporządzenia z 2019 r. w sprawie gotowości na wypadek zagrożeń. „Właśnie podpisałem protokół ustaleń z naszymi kolegami z Europy Wschodniej i Południowo-Wschodniej, w którym chcemy pomagać sobie nawzajem w zakresie bezpieczeństwa energetycznego” – wyjaśnił w Berlinie Robert Habeck, niemiecki wicekanclerz i minister ds. gospodarki i klimatu.
Zagrożenia w sektorze elektroenergetycznym
Porozumienie stanowi, że sygnatariusze „potwierdzają zamiar utrzymania i zacieśnienia współpracy w zakresie przygotowania się na ewentualne zagrożenia w sektorze elektroenergetycznym”. Wybiegając w przyszłość – do nadchodzącej zimy – sześć krajów wstępnie ustaliło koordynacje działań w razie urzeczywistnienia się najgorszego ze scenariuszy. „Mamy kluczowe umowy w obszarze energii elektrycznej, a także gazu z naszymi sąsiadami w Europie Wschodniej, a teraz w Europie Południowo-Wschodniej” – potwierdził Habeck.
Aby ułatwić sobie pracę, a także zapewnić sprawny przepływ informacji, kraje dążą do stworzenia „zgromadzenia odpowiednich przedstawicieli ministerstw i ekspertów w dziedzinie energii elektrycznej. Wszystko po to, aby przygotować się na sytuację, w której dostawy energii elektrycznej nie mogą być zrealizowane stosując standardowe mechanizmy rynkowe”. Na podstawie memorandum mają być wymieniane nawet dane kontaktowe pracowników z sektora energetycznego. Innymi słowy, dzięki porozumieniu słowackie władze otrzymają np. numer telefonu Klausa Müllera, szefa niemieckiej Federalnej Agencji Sieci, z którym będą mogły wymieniać informacje. W przypadku zbliżającego się kryzysu lub w obliczu sytuacji braku dostaw, odpowiednie ministerstwa dotkniętych krajów będą mogły informować się wzajemnie o sytuacji, podejmowanych i planowanych działaniach na poziomie krajowym oraz ewentualnych działaniach regionalnych. Ponadto porozumienie zakłada stworzenie kolejnej grupy roboczej w ramach Eurogrupy będącej miejscem spotkań ekspertów.
Środki pomocowe
Środki wymienione w przypadku kryzysu elektroenergetycznego obejmują: transgraniczne wykorzystanie wolnych mocy, monitorowanie krótkoterminowego bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej, udostępnianie informacji o apelach do społeczeństwa o oszczędzanie, wsparcie w zakresie sprzętu elektrycznego, wykorzystanie ruchomych generatorów i wymianę informacji na temat popytu na energię w poszczególnych krajach, sposobów wyjścia „poza istniejące zasady i środki pomocy między operatorami sieci oraz osiągnięciu porozumienia finansowego w sprawie zasad sprawiedliwej i odpowiedniej rekompensaty między krajami w zakresie pokrycia kosztów dostarczonej energii elektrycznej, a także innych uzasadnionych kosztów, takich jak koszty prawne i rozliczeniowe.
Po tym – gdy w zeszłym tygodniu Rosja ograniczyła o 60 proc. gaz dostarczany do Niemiec przez rurociąg Nord Stream 1 – rząd w Berlinie, aby przygotować się na najgorsze, przywrócił rezerwową flotę elektrowni węglowych. Z kolei Austria wycofała się z odchodzenia od energetyki węglowej. Unia negocjuje też kontrakty z alternatywnymi dostawcami, takimi jak Norwegia i Katar. Magazyny gazu w Niemczech są zapełnione do 60 proc. ich pojemności, co stanowi niewielki wzrost w porównaniu z analogicznym okresem z poprzednich lat. Niemieckie zapasy są jednak niewystarczające, aby stawić czoła zimie – z gwarancjami dostaw zarówno dla firm, jak i osób prywatnych.
Celem niemieckiego rządu jest osiągnięcie co najmniej 90 proc. pojemności magazynowych do początku listopada, co może być trudne do osiągnięcia, biorąc pod uwagę coraz bardziej ograniczone dostawy, a nawet możliwość całkowitego zaprzestania przez Rosję dostaw gazu do Niemiec. Nawet jeśli niemiecki magazyny gazu zostaną całkowicie zapełnione do końca jesieni, rezerwy nie wystarczą na przetrwanie zimy. Przewodniczący niemieckiej Federalnej Agencji ds. Sieci Klaus Müller obliczył, że krajowe magazyny gazu w sytuacji całkowitego zaprzestania dostaw z Rosji mogą pokryć lokalny popyt tylko przez dwa i pół miesiąca, a i to pod warunkiem, że zima nie będzie zbyt mroźna. Niemcy chcą przejść na skroplony gaz ziemny dostarczany przez znajdujące się w budowie terminale na wybrzeżu Morza Północnego, ale Timm Kehler – prezes Zukunft Gas Industrial Association nie wierzy w możliwość uruchomienia terminali do końca roku.