Historia kryzysu WTA w Chinach rozpoczęła się prawie dwa lata temu, gdy chińska deblistka Peng Shuai dosłownie zniknęła z powierzchni ziemi. Peng Shuai w listopadzie 2021 r. oskarżyła byłego wicepremiera Zhanga Gaoliego o molestowanie seksualne. Dwadzieścia minut później post został usunięty z chińskiej platformy społecznościowej Weibo, a sama treść komunikatu objęta oficjalną cenzurą przez chiński rząd (pozostały jednak liczne zrzuty ekranu). Następnie Peng Shuai zniknęła.
#where is Peng Shuai?
Nie pojawiała się na turniejach tenisowych, niczego nie udostępniała na swoich mediach społecznościowych ani nie była obecna na chociażby regularnych tenisowych treningach. Novak Djokovic, Andy Murray czy Serena Williams, to tylko kilkoro wielkich tenisistów, którzy przyłączyli się do akcji na Twitterze, udostępniając słynny hashtag #where is Peng Shuai?
Chińskie media publiczne starały się przekonać resztę świata o nieprawdziwości oskarżeń Peng, które zresztą potem sama odwołała – co oczywiście nie zmieniło sytuacji, ponieważ podejrzewano, że zrobiła to pod przymusem.
Ostatecznie WTA zadecydowała o zawieszeniu wszystkich kobiecych turniejów tenisowych w Chinach aż do wyjaśnienia sprawy zaginionej tenisistki. Ta słuszna decyzja była jednak finansowo druzgocącym wyborem, bowiem turnieje w Chinach były jednym z filarów finansowych kobiecego tenisa, obejmując aż dziewięć wydarzeń w tourze. To około jednej trzeciej rocznych przychodów organizacji. Najważniejszym z tych turniejów były kończące sezon finały WTA w Shenzhen, w których w 2019 r. (pierwszym roku lukratywnej 10-letniej umowy) przyznano nagrody pieniężne w wysokości 14 milionów dolarów.
WTA szuka pieniędzy
I tak od listopada 2021 r. największym problemem WTA stała się stabilność finansowa. Dodatkowo pandemia przyczyniła się do znacznego zmniejszenia liczby organizowanych imprez tenisowych. Przez kilka miesięcy najcięższego pandemicznego reżimu tenisistki rozgrywały mecze bez dopingu z trybun, a częste odwoływanie imprez przez WTA i brak przynoszących zyski kibiców przyczyniły się do ogólnego kryzysu organizacji. (W takiej atmosferze Iga Świątek sięgała po swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy w turnieju Roland Garros w 2020).
Wobec zmniejszających się przychodów WTA postanowiła szukać pieniędzy gdzie indziej. Rok temu organizacja kobiecego tenisa pozyskała pierwszego sponsora tytularnego od 2010 r. – firmę Hologic zajmującą się diagnostyką medyczną kobiet. – To przychodzi w bardzo, bardzo dobrym momencie – mówiła szefowa WTA, Micky Lawler. – Dla nas jest to najważniejsza umowa sponsorska w historii WTA i prawdopodobnie największa w sportach kobiecych.
Rok później WTA wciąż szuka dochodów od zewnętrznych partnerów. W marcu br. zawiązała współpracę z funduszem CVC Capital Partners – właścicielem Formuły 1, a także sieci sklepów Żabka. Fundusz na nowo utworzoną spółkę z WTA przeznaczył aż 150 mln dolarów. Jednak te pozornie wysokie kwoty wciąż są zbyt małe. Finalnie – 13 kwietnia tego roku – WTA zadecydowała o powrocie do Chin. Od września rywalizacja w Kraju Niebiańskiego Smoka ma być wznowiona, a turniej WTA Finals pod koniec sezonu ma ponownie odbyć się w Shenzhen.
Tenis wraca do Chin
– Po 16 miesiącach zawieszenia rozgrywek tenisowych w Chinach i ciągłych wysiłkach zmierzających do spełnienia naszych pierwotnych próśb (w sprawie Peng Shuai – przyp. red.) sytuacja nie wykazuje oznak zmiany. Doszliśmy do wniosku, że nigdy nie osiągniemy wszystkich celów, a obecnie największą cenę płacą gracze. Z tego względu WTA znosi zawieszenie turniejów i wznowi grę w Chinach od września – zakomunikowało WTA w oficjalnym oświadczeniu.
Peng pojawiła się publicznie w lutym 2022 r., kiedy spotkała się z przedstawicielami władz olimpijskich na Zimowych Igrzyskach w Pekinie, a następnie udzieliła wywiadu niezależnemu francuskiemu portalowi sportowemu L’Equipe. Po czym znów zniknęła. Jak jednak informuje WTA bliscy tenisistki zapewnili organizację, że Peng jest bezpieczna i mieszka z rodziną w Pekinie.
I choć decyzja powrotu tenisa kobiecego do Chin pozostawia wiele do życzenia, to mimo wszystko wydaje się słuszna. WTA zapewnia, że podjęta została po konsultacjach z tenisistkami i że zdecydowana większość z nich chce wrócić do gry w Chinach.