Zdaniem prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju Pawła Borysa szczyt inflacji w Polsce nastąpił w lutym, kiedy według Narodowego Banku Polskiego wyniosła ona 18,1 proc., a teraz nasz kraj czeka dezinflacja. W opinii Pawła Borysa pod koniec 2023 r. poziom inflacji w Polsce wyniesie ok. 7 proc.
Prezes PFR podczas wizyty w TVN24 powiedział, że za dwie trzecie inflacji w Polsce odpowiadają agresywne działania Rosji, które zaczęły się od destabilizacji europejskiego rynku energii, a następnie wojna, która wywołała wzrosty cen żywności.
– Za tym poszły tzw. efekty drugiej rundy, czyli zaczęto podwyższać wynagrodzenia, to się przełożyło na tzw. inflację bazową – wyjaśnił Paweł Borys. – Zwalczenie inflacji zajmie nam 2-3 lata. To nie jest tak, że od razu zobaczymy powrót do 2,5 proc. Właśnie kończymy w tym tygodniu (…) najgorszy kwartał gospodarczy w tym cyklu. Czyli mamy najsłabszy wzrost, bo mamy spowolnienie gospodarcze i najwyższą inflację – dodał.
W opinii Borysa od drugiego kwartału w Polsce inflacja będzie już niższa, a wzrost gospodarczy przyspieszy.
Najnowsze prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego szacują, że pod koniec 2023 r. inflacja w Polsce spadnie do 7,2 proc., aby rok później osiągnąć 5 proc. i na koniec 2025 r. spaść do 3,6 proc.