fbpx
czwartek, 25 kwietnia, 2024
Strona głównaKrajPrezes Ad Arma: Polska straciła status suwerenny

Prezes Ad Arma: Polska straciła status suwerenny

– Wojsko Polskie nie ma samodzielnych zdolności do obrony państwa polskiego. Postawiliśmy wszystko na jedną szalę. Jeżeli Ukraina, w którą zainwestowaliśmy nasze zdolności wojskowe, padnie, jeżeli Amerykanie zmienią zdanie co do swoich decyzji sojuszniczych, to zostajemy na lodzie. To jest najlepszy dowód na to, że Polska straciła status suwerenny. Jesteśmy całkowicie uzależnieni od Amerykanów i NATO, a istnienie NATO i USA nie jest uzależnione od istnienia państwa polskiego – uważa Jacek Hoga, założyciel i prezes fundacji Ad Arma, z którym wywiad opublikował tygodnik „Najwyższy Czas!”.

Prezes Hoga opowiada, że wszystkie wielkie zakupy zbrojeniowe „są zrobione ze złamaniem polskiego prawa o zamówieniach publicznych. Zamiast ogłaszać przetargi, ogłasza się, że się kupuje sprzęt, a jednocześnie do producenta wysyła list z zapytaniem, czy będziemy mogli zakupić. Tak było z Abramsami, F-35, Patriotami i artylerią Himars. Bardzo często pijarowe oświadczenia zderzają się ze smutną rzeczywistością. W zeszłym roku rząd ogłosił, że kupuje Abramsy, po czym spytał, czy będzie mógł je kupić. Dziś już wiemy, że tak, ale najszybciej za kilka lat, a miały być w tym roku. Patrioty rząd zamówił kilka lat temu, przedpłacał raty, tzn. nie dość, że zaczął płacić raty, zanim dostaliśmy sprzęt, to jeszcze płacił raty rok, dwa lata do przodu. Leopardy powinny już być wszystkie zmodernizowane, a do jednostek ze 142 pojazdów zostało przekazanych tylko kilkanaście. Nikt nie wyjaśnia, dlaczego jest 3-letnie opóźnienie. Mamy ponad 30 mld złotych nierozliczonych zaliczek na zakup sprzętu wojskowego! Z tego ponad 90 proc. w firmach z USA”.

– Mamy armię defiladową, tak jak husaria w ostatnim czasie swojego istnienia była jazdą pogrzebową. Żaden dowódca dywizji w Polsce nie widział całej swojej dywizji na poligonie. Żaden dowódca brygady w Polsce nie widział całej swojej brygady na poligonie. Ćwiczą na komputerach w sztabie. Dla nich nawet przemieszczenie się brygady czy dywizji z jednego końca Polski na drugi to jest rzecz, której nikt nigdy nie widział. Jeżeli armia rosyjska, która dużo ćwiczyła, zaliczyła blamaż i wiele błędów szkoleniowych wyszło w pierwszej fazie wojny z Ukrainą, o ileż bardziej tego należy się obawiać w armii polskiej, która nigdy nie miała ćwiczeń w takiej skali jak Federacja Rosyjska? – zastanawia się Jacek Hoga w rozmowie z „Najwyższym Czasem!”.

Dodaje, że uchwalona niedawno ustawa o obronie ojczyzny wprowadza wielki chaos prawny w podstawy działania Wojska Polskiego. Co więcej, wysyłka sprzętu wojskowego na Ukrainę w znacznym stopniu naruszyła zapasy amunicji lotniczej, artyleryjskiej, strzeleckiej.

– Z własnych zapasów wojennych wysłaliśmy bojowe wozy piechoty, artylerię rakietową, najnowszą naszą artylerię lufową i ponad 200 czołgów – cztery bataliony czołgów. To pokazuje, jak bardzo naruszyliśmy własne bezpieczeństwo. W Polsce jest 13 batalionów pancernych. Jeden z nich jest na papierze, bo jeszcze go nie stworzono, cztery wysłaliśmy na Ukrainę, dwa są w modyfikacji, dwa są w modernizacji. Pozostają cztery bataliony. To jest rzeczywisty stan Wojska Polskiego. Mamy bataliony czołgów, które nie mają czołgów i nie mają widoków na posiadanie czołgów w najbliższych kilku latach – podkreśla prezes Hoga.

Tomasz Cukiernik
Tomasz Cukiernik
Z wykształcenia prawnik i ekonomista, z wykonywanego zawodu – publicysta i wydawca, a z zamiłowania – podróżnik. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz studia podyplomowe w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jest autorem książek: Prawicowa koncepcja państwa – doktryna i praktyka (2004) – II wydanie pt. Wolnorynkowa koncepcja państwa (2020), Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa (2005), Socjalizm według Unii (2017), Witajcie w cyrku (2019), Na antypodach wolności (2020), Michalkiewicz. Biografia (2021) oraz współautorem biografii Korwin. Ojciec polskich wolnościowców (2023) i 15 tomów podróżniczej serii Przez Świat. Aktualnie na stałe współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Forum Polskiej Gospodarki” (i z serwisem FPG24.PL) oraz tygodnikiem „Do Rzeczy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Blisko 67 proc. Polaków odczuwa syndromy depresji. Ile traci na tym gospodarka?

Jak wynika z najnowszego raportu, obecnie 66,6 proc. dorosłych Polaków odczuwa przynajmniej jeden z syndromów najczęściej kojarzonych z depresją. Autorzy badania ostrożnie szacują, że gospodarka traci na tym ok. 3 mld zł rocznie. I to wyliczenie zakłada tylko nieobecność w pracy osób doświadczających epizodów depresyjnych i zaburzeń depresyjnych nawracających.
5 MIN CZYTANIA

Ruch i liczba klientów w galeriach i centrach handlowych wciąż na minusie

Jak wynika z badania firmy technologicznej Proxi.cloud i platformy analityczno-badawczej UCE RESEARCH, dynamika ruchu w galeriach i centrach handlowych w I kwartale br. wyglądała bardzo podobnie jak rok wcześniej. Wprawdzie nieco ubyło wizyt (o prawie 5 proc. rdr.) i odwiedzających (o niecały 1 proc. rdr.), ale autorzy raportu przekonują, że tego typu placówki wciąż przyciągają wielu klientów.
5 MIN CZYTANIA

Ile zarobią nasi wybrańcy do samorządów?

W ostatnich wyborach prawie 50 tysięcy kandydatów na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów uzyskało wymarzony mandat. Ile zarobią osoby, które będą nas reprezentować w samorządzie?
3 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Urojony klimatyzm

Bardziej od ekologizmu preferuję słowo „klimatyzm”, bo lepiej oddaje sedno sprawy. No bo w końcu cały świat Zachodu, a w szczególności Unia Europejska, oficjalnie walczy o to, by klimat się nie zmieniał. Nie ma to nic wspólnego z ekologią czy tym bardziej ochroną środowiska. Chodzi o zwalczanie emisji dwutlenku węgla, gazu, dzięki któremu mamy zielono i dzięki któremu w ogóle możliwe jest życie na Ziemi w znanej nam formie.
6 MIN CZYTANIA

Etapy rozwoju Unii

Niektórzy zarzucają mi, że bez powodu nienawidzę Unii Europejskiej. Albo uważają, że nawet jeśli mam jakiś powód, to nie mam racji, bo przecież Unia jest taka wspaniała i chce wyłącznie naszego dobrobytu. To kompletna nieprawda.
5 MIN CZYTANIA

Sri Lanka nie tylko tuk tukiem

Podczas targów książki w Łodzi, na których odbyła się prapremiera mojej najnowszej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”, jedna z czytelniczek napomknęła, że planuje wyjazd na Sri Lankę. Odpowiedziałem, że właśnie cały styczeń przebywałem w tym kraju i co nieco wiem o wyspie. Kobieta spytała mnie, czy da się tam przeżyć za 20 dolarów. Spytałem, czy ma na myśli jeden dzień, ale po jej minie wywnioskowałem, że chyba myślała o znacznie dłuższym okresie czasu. Stwierdziłem, że jeden dzień jedna osoba może jakoś przeżyć za tę kwotę, ale na pewno nie cała rodzina przez miesiąc.
7 MIN CZYTANIA