„Nie da się jednak nie zauważyć procederu, który dzieje się od pewnego czasu, a który okresowo przybiera na sile. Nie da się nie zauważyć zorganizowanych transportów kobiet z dziećmi, które na kartkach mają zapisane procedury, jakim muszą się poddać, żeby otrzymać pomoc materialną i finansową. Osoby te codziennie formują kolejkę przed urzędem miejskim, następnie udają się do MOPS-u i ZUS-u celem złożenia wniosków o świadczenia. Następnie zorganizowanym transportem wracają na Ukrainę” – napisał pod koniec września w mediach społecznościowych prezydent Bakun.
Samorządowiec dodał, że „organizacje udzielające pomocy humanitarnej zdążyły już się zorientować i wstrzymały udzielanie pomocy takim osobom. Pytanie dlaczego jeszcze nasze prawodawstwo nie zauważyło problemu drenowania polskiego systemu pomocy socjalnej? Jestem za niesieniem pomocy, ale w przypadku pomocy uchodźcom, którzy uciekają przed wojną chyba nie chodzi o to, żeby całe społeczności przerzuciły się na nasz system opieki społecznej? Nie tędy droga!”.
Dlatego Bakun zaapelował i wystosował pismo do posłów, senatorów i ministrów, aby system pomocy został uszczelniony, a proceder drenowania systemu zatrzymany. Podkreślił, że samorząd nie ma żadnych instrumentów, żeby zapobiegać tej sytuacji.
Bardzo szybko odezwało się do niego kilku parlamentarzystów. Paweł Szramka, poseł niezrzeszony wybrany z list PSL, wystosował interpelację do ministerstwa. Sprawą zainteresował się także poseł Marek Rząsa z Koalicji Obywatelskiej. Z kolei poseł Marek Kuchciński z PiS skontaktował prezydenta Przemyśla z biurem wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Pawła Szefernakera. W rezultacie prowadzone są prace w celu zmiany ustawy i uszczelnienia systemu pomocy. Jednocześnie prezydent Bakun otrzymał informacje, że ZUS powołał specjalną komórkę pracującą nad rozwiązaniem tego problemu.