To producent już wkrótce będzie miał płacić za zaśmiecanie ulic, placów miejskich, parków i innych terenów publicznych wyrobami z tworzyw sztucznych. Idea jest szczytna, a rozwiązanie problemu zaśmiecania przestrzeni publicznej przez nałożenie opłat na samych „śmieciuchów” wydaje się być naturalne: za sprzątanie płaci ten, kto brudzi. Nowe opłaty za śmieci plastikowe mają być odpowiedzią na wymogi unijnej dyrektywy „plastikowej” (SUP) i jej praktyczną implementacją do polskiego prawa. Trwają ostatnie prace nad rozporządzeniem ministra klimatu i środowiska, które miałoby – według portalu ecoekonomia.pl – wejść w życie 1 stycznia 2024 roku.
Za co nowe opłaty
Pieniądze ściągnięte od producentów zostaną przeznaczone na sprzątanie terenów publicznych, a opłaty za zaśmiecanie mają dotyczyć takich produktów jak: pojemniki na żywność, paczki i owijki, pojemniki na napoje o pojemności do trzech litrów, kubki na napoje z wieczkami i pokrywkami, lekkie plastikowe torby na zakupy, wyroby tytoniowe z filtrami, filtry zawierające tworzywa sztuczne sprzedawane do używania łącznie z wyrobami tytoniowymi, chusteczki, balony.
„Celem opłaty jest pokrycie kosztów związanych ze zbieraniem odpadów powstałych z produktów tego samego rodzaju jak te, które zostały wprowadzone do obrotu, pozostawionych w publicznych systemach zbierania odpadów, w tym na pokrycie kosztów utworzenia i utrzymania tych systemów, a także uprzątania, transportu i przetwarzania tych odpadów. W odniesieniu do produktów takich jak chusteczki nawilżane oraz balony, coroczna opłata ma pokryć koszty uprzątania oraz transportu i przetwarzania odpadów powstałych z produktów tego samego rodzaju jak te, które zostały wprowadzone do obrotu – można przeczytać w uzasadnieniu ministerialnego projektu.
Ile za kilogram plastiku?
Według projektu tego nowego rozporządzenia „w sprawie stawek opłaty na pokrycie kosztów zagospodarowania odpadów powstałych z produktów jednorazowego użytku z tworzyw sztucznych oraz utworzenia i utrzymania publicznych systemów zbierania tych odpadów” przyjęta ma zostać jednolita stawka w wysokości 0,20 zł za kilogram odpadów. Stawka ta dotyczyć ma także pojemników na napoje o pojemności do trzech litrów, kubków na napoje, w tym ich pokrywek i wieczek oraz lekkich toreb na zakupy z tworzywa sztucznego.
Inna opłata, w wysokości 0,01 złotego, ma być pobierana od jednej sztuki wyrobów tytoniowych z filtrami zawierających tworzywa sztuczne, a także filtrów zawierających tworzywa sztuczne sprzedawanych do używania łącznie z wyrobami tytoniowymi.
Również 0,01 złotego producenci będą płacić za chusteczki nawilżane (do higieny osobistej i do użytku domowego) oraz za balony (licząc od jednej sztuki).
W rozporządzeniu zwrócono uwagę na to, że opłatą nie będą objęte balony wykorzystywane do użytku przemysłowego lub do innych, tzw. profesjonalnych zastosowań (czyli nie będące w sprzedaży detalicznej). Tu już też wprost mówi się o tym, że konsumenci będą musieli zapłacić za jednorazowe opakowania na żywność gotową do spożycia.
Komentując ten pomysł trudno oprzeć się wrażeniu, że oto nie w trybie ustawowym, ale aktu niższego rzędu wprowadzany jest nowy parapodatek. Należy przy tym pozbyć się złudzeń, że to producenci plastiku za cokolwiek zapłacą. Zapłacimy my wszyscy. I to podwójnie, bo w podatku gminnym raz, zaś drugi raz w marży doliczonej na tę okoliczność przez producenta.