fbpx
wtorek, 10 grudnia, 2024
Strona głównaBiznesPrzy rosnących kosztach transportu słaby złoty dożyna nasz import

Przy rosnących kosztach transportu słaby złoty dożyna nasz import

Wojna na Ukrainie i embargo dodatkowo pogrążają łańcuchy dostaw. Importerzy dotkliwie odczuwają opóźnienia statków i wzrost cen frachtunku. Na ich malejące dochody wpływa nadmiernie słaby złoty, a rosnące koszty producenckie przerzucane są na odbiorców końcowych podsycając inflację, osłabiając konsumpcję oraz hamując wzrost PKB.

Już w czasie tak zwanej pandemii przeciążenie i zamykanie portów, niedobory siły roboczej i braki kontenerów zaowocowały drastycznymi podwyżkami stawek frachtu i pogłębiającymi się zatorami w żegludze transoceanicznej. COVID-19 ucichł, ale koszty międzynarodowego transportu – zwłaszcza jedyną obecnie sensowną drogą, czyli morską – są na poziomie kilkukrotnie wyższym niż kilkanaście miesięcy temu. Ze względu na ogłoszoną w Chinach lokalną kwarantannę Szanghaj ze swoim portem otworzył się dopiero 1 czerwca tego roku, po dwóch miesiącach twardego lockdownu. Opóźnienia w dostawach są coraz trudniejsze do nadrobienia, a „tłok” w portach powoduje windowanie cen frachtunku.

Koleją niebezpiecznie, samolotem nie wolno

Odwet Putina za zachodnie embargo w postaci zamknięcia dla 36 krajów przestrzeni powietrznej nad Rosją uderza bezpośrednio w firmy, także polskie. Sankcje i obawy o bezpieczeństwo zredukowały opcje handlu pomiędzy Azją a Europą, który odbywa się obecnie głównie drogą morską.

– Transport lotniczy ma także nadal duże ograniczenia dotyczące mocy przewozowych w związku z covidem, a wojna w Ukrainie spowodowała zdecydowany spadek liczby przewozów kolejowych na trasie z Azji do Europy, co skierowało większy potok ładunków na transport oceaniczny – wyjaśnia to, co się dzieje agencji Newseria Biznes Piotr Kozłowski, wiceprezes Ocean Freight Norteast Europe w DB Schenker. – Klienci nie mają więc większego wyboru – dodaje.

Przewoźnicy dyktują warunki

Jeśli przedsiębiorcy nie mają alternatywy, muszą płacić więcej i coraz więcej. Frachty oceaniczne – mimo że ceny są bardzo wysokie – stały się jedyną alternatywą dla transportów z Azji i USA. Cały ten transport statkami „zatkał się”. Opóźnienia sięgają już tygodnia i więcej, co boleśnie odczuwają zwłaszcza małe i średnie firmy (także polskie) importujące towary. Azja dyktuje warunki, bo masowa produkcja w Europie czy USA wielu produktów jest dopiero w planach, a być może tylko w głowach marzycieli. Chiny i inne kraje azjatyckie kontrolują blisko dwie trzecie globalnej floty handlowej. Nawet kontenery do załadunku są chińskie.

Ograniczeniu przez wojnę uległ także szlak kolejowy. Według raportu UNCTAD (Konferencja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju) w 2021 roku koleją z Chin do Europy przetransportowano w sumie 1,5 mln kontenerów z ładunkiem. Nie jest tajemnicą, że popyt na przewozy znacznie przewyższa podaż, więc Chińczycy i w tym przypadku rozdają karty.

Gdy rosną koszty, ceny idą w górę

Stawki za transport ciągle rosną, co potwierdzają badania sondażowe przeprowadzone pośród przedsiębiorców przez ING Bank. Firmy płacą dużo i coraz więcej, by tylko zapewnić sobie bezpieczeństwo dostaw. Oczywiście wzrost stawek w transporcie przekłada się bezpośrednio na wzrost kosztów producenckich, te zaś na ceny produktów końcowych. Firmy próbują się bronić przed niedoborami materiałów i opóźnieniami przez dywersyfikację dostawców, a także gromadzenie zapasów, co – rzecz jasna – także nie odbywa się za darmo.

Silny złoty to dobijanie importu

Drożejące niemal w oczach od z górą roku waluty zachodnie to prawdziwe wyzwanie dla importerów. „Obrywają” nie tylko importerzy komponentów do produkcji, ale także m.in. krajowe spółki odzieżowe, płacące za towar dolarami. Wysokie notowania zagranicznych walut uderzają też wprost w turystykę wyjazdową, bo rosną koszty zagranicznych hoteli i przejazdów. Słaby złoty podnosi koszty importu także na skutek drożejących paliw. Powiedzmy to sobie wreszcie wprost: obecny kurs złotego w stosunku nie tylko do walut obcych, ale i innych walut naszego regionu, wyraźnie odbiega istotnie od tego, co moglibyśmy nazwać wartością godziwą.
Według ankiety NBP za ostatni kwartał 2021 r., import rozliczany w dolarze staje się nieopłacalny przy kursie USD/PLN = 4,24 zł. Tymczasem obecnie dolar kosztuje już 4,84 zł i zapewne na tym nie koniec. Granicę opłacalności importu dolar wyraźnie przekroczył, przekroczyło ją także euro.

Pomimo serii podwyżek stóp procentowych złoty, zamiast być silniejszym, jest coraz słabszy, co uderza nie tylko w małe i średnie firmy importujące, ale także w polskich kredytobiorców oraz w oszczędzających, pozbawiając ich potencjału do zakupów. Tym samym niekorzystnie oddziałując na wzrost gospodarczy. Wzrost ten już wkrótce nie będzie rekompensowany wpływami z eksportu (w euro) od słabnących gospodarczo Niemiec.
Przy obecnie prowadzonej polityce gospodarczej (a raczej braku spójnej polityki) czekają nas więc niezwykle trudne miesiące, a być może nawet i lata.

Robert Azembski
Robert Azembski
Dziennikarz z ponad 30-letnim doświadczeniem; pracował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Wprost” , „Gazecie Bankowej” oraz wielu innych tytułach prasowych i internetowych traktujących o gospodarce, finansach i ekonomii. Chociaż specjalizuje się w finansach, w tym w bankowości, ubezpieczeniach i rynku inwestycyjnym, nieobce są mu problemy przedsiębiorców, przede wszystkim z sektora MŚP. Na łamach magazynu „Forum Polskiej Gospodarki” oraz serwisu FPG24.PL najwięcej miejsca poświęca szeroko pojętej tematyce przedsiębiorczości. W swoich analizach, raportach i recenzjach odnosi się też do zagadnień szerszych – ekonomicznych i gospodarczych uwarunkowań działalności firm.

INNE Z TEJ KATEGORII

Strefa komfortu, czyli śmiertelna pułapka dla przedsiębiorcy [WYWIAD]

„Ceną wolności jest wieczna czujność” – ten cytat pasuje idealnie do naszych czasów, które – jak dla mnie – są bardziej niż przerażające. Mimo faktu, że z pewnością nie należę do osób strachliwych – mówi nam Krzysztof Oppenheim. Z naszym ekspertem finansowym, wieloletnim przedsiębiorcą znanym Czytelnikom naszego portalu autorem cyklu „Poradnik Oppenheima” rozmawiamy o śmiertlenej pułapce, jaką nie tylko dla ludzi biznesu jest pozostawanie w „strefie komfortu”.
10 MIN CZYTANIA

Branża noclegowa liczy długi i wypatruje gości

Rusza sezon dla turystycznych obiektów noclegowych. Bez wątpienia przedsiębiorcy oferujący zakwaterowanie liczą, że w nadchodzących miesiącach utrzyma się tendencja z zeszłego roku, gdy liczba turystów, którym udzielono noclegów wzrosła o blisko 6 proc.
5 MIN CZYTANIA

„Drapieżne koty” z Polski sprawdziły się na polu walki. Ukraińcy zwiększają zamówienia

Polskie wozy bojowe Oncilla, wyprodukowane przez firmę Mista ze Stalowej Woli, doskonale sprawdziły się na polu walki. Na froncie walczy już setka transporterów. Ukraińska armia zamówiła kolejną partię „drapieżnych kotów”.
2 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Jak ożywić martwy parkiet nad Wisłą?

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie nie służy tak naprawdę ani inwestycjom indywidulanym, ani małym i średniej wielkości firmom. Tym pierwszym w założeniu miała dawać okazje do zysków, dla tych drugich zaś być miejscem pozyskiwania kapitału na rozwój. Tymczasem uciekają z niej zarówni mali, jak duzi.
4 MIN CZYTANIA

Jesteś „pod wpływem”? Nie ruszysz autem

Amerykańska Krajowa Administracja ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) chce wykonać zalecenie Kongresu, by wszystkie nowe auta miały zainstalowaną technologię uniemożliwiającą prowadzenie pod wpływem alkoholu.
< 1 MIN CZYTANIA

Obojętnie, co zrobimy, klimat i tak będzie się zmieniał

Nawet zupełne zaprzestanie emisji CO2 pochodzącego z przemysłu nie wpłynie na zatrzymanie zmian klimatu na Ziemi – przekonuje w zamieszczonym we „Wprost” artykule pt. „Klimat a Człowiek” prof. dr hab. inż. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych PAN.
4 MIN CZYTANIA