fbpx
czwartek, 19 września, 2024
Strona głównaFelietonPytamy mężyków stanu

Pytamy mężyków stanu

Pan premier Mateusz Morawiecki zapowiedział nowy program gospodarczy. W odróżnieniu od innych programów gospodarczych prowadzonych przez rząd „dobrej zmiany”, ten, na pierwszy rzut oka, nie ma charakteru programu rozrzutnościowego. Ale to tylko pozór, bo może on przyczynić się do drenażu zasobów finansowych państwa, a co za tym idzie – do drenażu polskich podatników na niespotykaną dotąd skalę.

Chodzi o program wydatnego zwiększenia produkcji amunicji. Dotyczy on nie tylko realizowania przez polskie zakłady zbrojeniowe zwiększonych zamówień, ale i o rozszerzenie dotychczasowych możliwości produkcyjnych. Teoretycznie można by to potraktować jako inwestycję w polski przemysł zbrojeniowy, ale praktyka niestety idzie w zupełnie innym kierunku. Przyczyna tkwi w umowie, jaką 2 grudnia 2016 roku rząd polski zawarł z rządem ukraińskim. Na jej podstawie, a ściśle na podstawie art. 12 tej umowy, Polska została zobowiązana do nieodpłatnego udostępniania Ukrainie zasobów całego państwa: środków bojowych i niebojowych, wojskowych i cywilnych – bez jakichkolwiek ograniczeń ilościowych. Umowa wprawdzie ma charakter wzajemny, to znaczy – Ukraina zobowiązała się względem Polski do tego samego, ale kontekst sytuacyjny wskazuje, że polskie zobowiązanie ma charakter jednostronny. Ukraina nie przekazuje nam niczego – może poza uchodźcami – ale z tego nie płynie dla Polski żadna korzyść. Przeciwnie – z oficjalnych informacji wynika, że ponoszone przez nasze państwo, to znaczy –przez polskich podatników – koszty utrzymania tych uchodźców przekroczyły już 9 miliardów złotych – a nie jest to bynajmniej ostatnie słowo. Krótko mówiąc, Polska będzie produkowała amunicję, która – na podstawie wspomnianej umowy – będzie musiała przekazać Ukrainie za darmo.

To postępowanie polskiego rządu wynika z fałszywej propagandowej tezy, która ma to wszystko usprawiedliwiać – że Ukraina rzekomo walczy o „naszą wolność”. Tymczasem prawda jest taka, że Ukraina nie tylko nie walczy o naszą wolność, ale nawet o swoją. Jak bowiem wyjaśnił otwartym tekstem podczas swego pobytu w Kijowie amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin, celem tej wojny jest „osłabienie Rosji”. Pozornie osłabienie Rosji może być korzystne nie tylko dla USA, ale również dla Polski. Jednak osłabienie Polski na skutek darmowego wspierania Ukrainy może być jeszcze większe, więc skłania to do postawienia pytania, czy takie postępowanie rządu jest zgodne z polskim interesem państwowym, czy nie. Pytanie to trzeba postawić tym bardziej, że również inne działania rządu i osobiście pana premiera Morawieckiego również skutkują osłabianiem Polski. Zgodził się on na program „dekarbonizacji” Polski, na tzw. „mechanizm warunkujący”, który właśnie odbija nam się nieprzyjemną czkawką, oraz na inne „kamienie milowe”, przy pomocy których Niemcy, za pośrednictwem instytucji Unii Europejskiej, realizują program postępującego obezwładniania Polski – tak samo jak w wieku XVIII. Jednak w tę stronę nikt nie patrzy, bo rządowe media kierują uwagę opinii publicznej na Putina – żeby utopić go w łyżce wody, bo tak nakazał nam Pan Nasz miłosierny z Waszyngtonu – zaś media nierządne też ujadają na Putina, bo przecież nie mogą ujadać ani na Volksdeutsche Partei Donalda Tuska, ani tym bardziej – na Naszego Sojusznika Mniejszego, czyli na Niemcy.

Oparcie polityki na wspomnianej fałszywej tezie może nie tylko doprowadzić do ekonomicznego osłabienia państwa i drenażu zasobów obywateli przez lichwiarską międzynarodówkę, u której rząd „dobrej zmiany” zadłuża kraj, ale – go gorsza – ściągnąć na Polskę nieszczęście, o którym w wywiadzie dla francuskiej prasy wspomniał pan ambasador Rzeczypospolitej we Francji, Jan Emeryk Rościszewski. Powiedział on, że jeśli Ukraina nie byłaby w stanie obronić swojej niepodległości, to Polska nie miałaby innego wyjścia, jak włączyć się do tego konfliktu. Najwyraźniej pan ambasador wie już coś, czego my jeszcze nie wiemy, bo przecież jest dużym chłopczykiem, więc jeśli powiedział – to wiedział.

Jest w tym logika, bo jak wiadomo, na Ukrainie Stany Zjednoczone wraz z innymi państwami NATO wojują z Rosją do ostatniego Ukraińca. Jeśli jego zabraknie, to rzeczywiście – trzeba będzie kontynuować tę wojnę do ostatniego Polaka. Taki właśnie program prezentował jeszcze przez II wojną światową Franciszek Fiszer. Nie będzie w Polsce dobrze – twierdził – dopóki nie rozstrzela się 700 tysięcy łajdaków. Ktoś zwrócił uwagę – ale panie Franciszku, może nie być aż tylu łajdaków! – Nic nie szkodzi – odparł Fiszer. – W razie czego dobierzemy z uczciwych.

Tedy zamiast domagania się dymisji pana ambasadora Rościszewskiego, dzięki któremu dowiedzieliśmy się, w jakie tarapaty zamierza w swojej bezmyślności uwikłać Polskę rząd „dobrej zmiany”, należałoby wziąć na spytki pana premiera Morawieckiego i pana prezydenta Dudę, żeby poinformowali opinię publiczną, jak długo jeszcze zamierzają się bałwanić ze szkodą nie tylko dla polskich interesów państwowych, ale również z narażaniem Polaków na śmiertelne niebezpieczeństwo. W obliczu perspektywy wciągnięcia Polski w wojnę z Rosją nie powinno być już miejsca na staroświecką rewerencję, tym bardziej że kiedy my wygrażamy Putinowi, od tyłu zachodzą nas Niemcy, którzy obracają nas, jak chcą, a my nie możemy nawet jęknąć. Dodatkowym powodem jest okoliczność, że w sytuacji, o której wspomniał pan ambasador Rościszewski, wcale nie jest pewne, czy Polska mogłaby liczyć na wsparcie ze strony NATO. Chodzi o to, że słynny art. 5 traktatu waszyngtońskiego, który prezydent Biden nazwał w Warszawie „świętością”, wyraźnie zaznacza, że przewidziane tam mechanizmy są uruchamiane w razie „zbrojnej napaści” na któreś państwo członkowskie Sojuszu. A contrario, nie są uruchamiane w sytuacji, gdy państwo członkowskie samo napadnie na kogoś innego, albo z własnej inicjatywy włączy się do trwającego już konfliktu, formalnie prowadzonego przez państwo, które do NATO nie należy.

Być może z punktu widzenia Naszego Najważniejszego Sojusznika takie wkręcenie Polski do wojny byłoby prawdziwym darem Niebios, ale my musimy zacytować naszym mężykom stanu końcówkę bajki księdza biskupa Krasickiego „Dzieci i żaby”: Chłopcy przestańcie, bo się źle bawicie. Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie.

Stanisław Michalkiewicz

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne opinie i poglądy

Stanisław Michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz
Jeden z najlepszych współczesnych polskich publicystów, przez wielu czytelników uznawany za „najostrzejsze pióro III RP”. Prawnik, nauczyciel akademicki, a swego czasu również polityk. Współzałożyciel i w latach 1997–1999 prezes Unii Polityki Realnej. Jego blog wygrał wyróżnienie Blog Bloggerów w konkursie Blog Roku 2008 organizowanym przez onet.pl. Autor kilkudziesięciu pozycji książkowych, niezwykle popularnego kanału na YT oraz kilku wywiadów-rzek. Współpracował z kilkudziesięcioma tytułami prasowymi, kilkoma rozgłośniami radiowymi i stacjami TV.

INNE Z TEJ KATEGORII

Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal

Z pewnością zgodzimy się wszyscy, że najbardziej nieakceptowalną i wywołującą oburzenie formą działania każdej władzy, niezależnie od ustroju, jest działanie w tajemnicy przed własnym obywatelem. Nawet jeżeli nosi cechy legalności. A jednak decydentom i tak udaje się ukryć przed społeczeństwem zdecydowaną większość trudnych i nieakceptowanych działań, dzięki wypracowanemu przez wieki mechanizmowi.
5 MIN CZYTANIA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Rozzłościć się na śmierć

Nie spędziłem majówki przed komputerem i w Internecie. Ale po powrocie do codzienności tym bardziej widzę, że Internet stał się miejscem, gdzie po prostu nie można odpocząć.
6 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Legia jest dobra na wszystko!

No to mamy chyba „początek początku”. Dotychczas tylko się mówiło o wysłaniu wojsk NATO na Ukrainę, ale teraz Francja uderzyła – jak mówi poeta – „w czynów stal”, to znaczy wysłała do Doniecka 100 żołnierzy Legii Cudzoziemskiej. Muszę się pochwalić, że najwyraźniej prezydent Macron jakimści sposobem słucha moich życzliwych rad, bo nie dalej, jak kilka miesięcy temu, w nagraniu dla portalu „Niezależny Lublin”, dokładnie to mu doradzałem – żeby mianowicie, skoro nie może już wytrzymać, wysłał na Ukrainę kontyngent Legii Cudzoziemskiej.
5 MIN CZYTANIA

Tak to Pan Bóg sprytnie wykorzystał prawo podaży i popytu

„Towarzyszu z Kanady, który zbożem palisz. To nieprawda, że mąki nikomu nie trzeba. Łopatą ziarna ty mnie od głodu ocalisz. Daj chleba!” – pisał dawno temu Antoni Słonimski w wierszu „Palenie zboża” . Chodziło o to, że zdarzyło się wtedy, iż gwoli podtrzymania cen na pszenicę, podobnie jak na kawę i bawełnę, w Kanadzie palono zboże, w Brazylii topiono w morzu kawę, a w południowych stanach Ameryki palono bawełnę.
5 MIN CZYTANIA

Sztuczna inteligencja w działaniu

Ostatnio coraz częściej mówi się o sztucznej inteligencji i to przeważnie w tonie nader optymistycznym – że rozwiąże ona, jeśli nawet nie wszystkie, to w każdym razie większość problemów, z którymi się borykamy. Tylko niektórzy zaczynają się martwić, co wtedy stanie się z ludźmi, bo skoro sztuczna inteligencja wszystko zrobi, to czy przypadkiem ludzie nie staną się zbędni?
5 MIN CZYTANIA