Uprawiana przez rząd kreatywna księgowość w postaci ukrywania prawdziwego zadłużenia kraju zemści się na gospodarce i na polskich firmach. Także te długi – robione poza wiedzą parlamentu, czyli za pośrednictwem różnych funduszy celowych – będą musiały zostać spłacone. Przynoszą one też wyższą inflację. Błędy polityki makroekonomicznej odczuwają gospodarstwa domowe, przedsiębiorcy oraz cała gospodarka – uważają eksperci Instytutu Debaty Eksperckiej i Analiz Quant Tank.

frycyk01/Pixabay

Rosnący w ukryciu dług publiczny versus granice ekspansji fiskalnej – ten niepokojący coraz więcej ekonomistów temat stał się przedmiotem debaty w ramach cyklu spotkań organizowanych od kilku lat przez Quant Tank IDEiA w SGH w Warszawie.

W opinii opisującego problem dra Sławomira Dudka – prezesa Instytutu Finansów Publicznych, fakt, że zadłużenie państwa, pomimo przyrostu kredytów i pożyczek nie rośnie w relacji do PKB, nie powinien usypiać niczyjej czujności. Wciąż „zdrowa” relacja wielkości długu do PKB wynika wyłącznie z ogromnego „podatku inflacyjnego” płaconego – w postaci dewaluacji ich oszczędności – przez gospodarstwa domowe oraz część przedsiębiorców.

Jak już coraz powszechniej wiadomo, poważna cześć zadłużenia państwa została „schowana” w różnych funduszach celowych (m.in. w funduszu COVID-19) znajdując się w ten sposób poza kontrolą parlamentu. Szef Quant Tanku Stanisław Kluza oraz dr Andrzej Sławiński – byli szefowie resortu finansów są zdania, że rosnąca sprzedaż obligacji PBK i PFR bankom komercyjnym może prowadzić do niebezpiecznego wzrostu podaży pieniądza (podobnie jak i kupowanie przez bank centralny obligacji skarbowych na rynku wtórnym). Z kolei wzrost podaży oznacza utrzymywanie się impulsu inflacyjnego.

Zdaniem Ignacego Morawskiego, ekonomisty i szefa zespołu analiz SpotData w Bonnier Business Polska, reguły fiskalne w Polsce i UE od dawna bardzo słabo się sprawdzają, co stawia to pod znakiem zapytania sens tych reguł.

Bezprecedensowe fortele rządu

– Obecna sytuacja w Polsce przypomina sytuację Rumunii po kryzysie w 2008 roku, kiedy to pomimo utrzymywania się w tym kraju relacji długu do PKB na poziomie 30 procent, rząd tego kraju musiał zwrócić się o pomoc międzynarodową – uważa Sławomir Dudek. – Od kilku lat rząd stosuje bezprecedensowe fortele służące zamazywaniu obrazu finansów publicznych – dodaje ekonomista.

Również prof. Witold Orłowski z Akademii Vistula w Warszawie oraz profesor na Politechnice Warszawskiej twierdzi, że nadmierny poziom prawdziwego deficytu finansów państwa i długu publicznego mogą prowadzić do inflacji i spowolnienia wzrostu gospodarczego.

Hamulec dla przedsiębiorczości

Ktoś może zapytać: a co to wszystko ma wspólnego z firmami i przedsiębiorczością? Otóż jak najbardziej ma. Utrzymywanie się wysokiej inflacji oraz hamowanie wzrostu gospodarczego przez błędy w polityce makroekonomicznej państwa generują – przez tzw. podatek inflacyjny – wyższe koszty działania firm. To z kolei poważnie ogranicza zdolność przedsiębiorców do inwestowania, znacznie zmniejszając konkurencyjność ich firm na rynku.

Poprzedni artykułInspekcję Handlową czekają zmiany
Następny artykułTak wesoło marnowano pieniądze na maseczki