fbpx
piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaBiznesRaj dla zagranicznych inwestorów kosztem polskich firm

Raj dla zagranicznych inwestorów kosztem polskich firm

Mimo gigantycznych dochodów w latach 2012–2019 spółka Deutsche Lufthansa SA oddział w Polsce nie zapłaciła podatku CIT. Konkretnie przy przychodach niemal 6,89 mld zł i kosztach na poziomie prawie 738 mln zł dochody niemieckiej firmy wyniosły 6,15 mld zł, a podatek CIT… równe zero. Szokującą tabelę z takimi danymi przedstawił w mediach społecznościowych Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. A to tylko jeden z wielu tego typu przykładów.

Okazuje się bowiem, że bardzo podobnie wygląda sytuacja z płaceniem podatku dochodowego przez innych inwestorów zagranicznych w Polsce. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opublikował raport na temat działalności największych francuskich firm w Polsce, które budują swoją pozycję biznesową kosztem polskich firm i podatników. Znajdziemy tam cały szereg podobnie szokujących przypadków, jak ten dotyczący Lufthansy. Jak czytamy, „szereg francuskich przedsiębiorstw nie płaci w Polsce podatku CIT lub jest on odprowadzany w marginalnej wysokości w porównaniu do osiąganych lokalnie przychodów”.

Polski podatnik niczym sponsor

W najbardziej skrajnym przypadku zapłacony przez francuską sieć handlową Auchan Polska podatek CIT stanowi zaledwie 0,004 proc. przychodów spółki.

Inne francuskie firmy w latach 2015–2019 także niewiele wpłaciły do skarbu publicznego:

  • Orange Polska – 0,12 proc. przychodów
  • Carrefour Polska – 0,16 proc. przychodów
  • Renault Polska – 0,4 proc. przychodów
  • Valeo Autosystemy – 0,57 proc. przychodów
  • Michelin Polska – 0,72 proc. przychodów
  • Veolia Energia Warszawa – 0,73 proc. przychodów
  • Decathlon – 0,86 proc. przychodów.

– Jest to sytuacja z naszego punktu widzenia absolutnie niedopuszczalna – uważa prezes ZPP Cezary Kaźmierczak. – Francuscy inwestorzy zrobili w Polsce wiele dobrego, ale korzystają z dostępu do dużego rynku i używają naszej infrastruktury jak wszystkie inne podmioty. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby sponsorował im to polski podatnik – dodaje.

Co więcej, okazuje się, że te płacące śmiesznie niskie podatki firmy otrzymują na dodatek wielkie dotacje od polskiego podatnika: „niektóre francuskie firmy w latach 2015–2019 otrzymały od polskich instytucji państwowych pomoc publiczną o znacznie większej wartości, niż odprowadzony przez te podmioty podatek CIT”.

Na przykład spółka Orange Polska uzyskała w latach 2015–2019 pomoc publiczną w wysokości 766,6 mln zł, uiszczając przy tym do budżetu jedynie 77,3 mln zł z tytułu podatku CIT, czyli „francuska sieć komórkowa na każdą złotówkę zapłaconego podatku otrzymała niemal 10 zł pomocy publicznej”. Znacznie wyższą pomoc publiczną niż zapłaciły podatku CIT otrzymały w omawianym okresie też firmy Valeo Autosystemy, Saint-Gobain Innovative Materials Polska, Michelin Polska czy Veolia Energia Warszawa.

Traci polskie państwo

„Oznacza to, że w tym bilansie Skarb Państwa niejako dopłaca do obecności i działalności tychże firm na terenie Polski, co dzieje się ze znaczącą szkodą dla polskich podatników, a przede wszystkim rodzimych przedsiębiorców” – komentuje w raporcie ZPP. Utrwala to dystans, jaki występuje między polskimi firmami, a działającymi w Polsce ich zagranicznymi konkurentami.

– Dzisiaj polskie, rodzime firmy nie mają równych szans konkurowania. Nie dość, że konkurują z podmiotami, które mają olbrzymią przewagę kapitału, efektu skali, to dodatkowo podmioty te nie płacą podatku. Taka sytuacja powoduje, że polskie firmy przegrywają rywalizację z globalnymi koncernami i zamiast wspierać rodzimy biznes i polską gospodarkę, sprawiamy, że bogacą się inne wspólnoty ekonomiczne. Traci na tym polskie Państwo i my wszyscy, obywatele! – mówi Jakub Zapała, wiceprezes Fundacji Pomyśl o Przyszłości.

– Ekspansja firm na międzynarodowe rynki zaczyna się w ich własnym kraju. Firmy muszą najpierw na własnym rynku zdobyć doświadczenie, zarobić środki, uzyskać efekt skali, a dopiero potem mogą prowadzić skuteczną i trwałą działalność międzynarodową oraz stopniowo przekształcać się w firmę globalną, by móc konkurować na rynkach globalnych. Firmy rodzime kreują polską markę i powodują, że możemy szybciej odnosić sukces na arenie międzynarodowej, doganiając tym samym bogate kraje – zaznacza.

Neokolonialny model gospodarczy

Tymczasem właściwie od początku tzw. transformacji ustrojowej w Polsce władze prowadzą politykę przyciągania inwestorów zagranicznych. Robią to w ten sposób, że specjalnie dla nich tworzone były specjalne strefy ekonomiczne, gdzie koncerny te nie tylko otrzymywały tanie tereny pod inwestycje, ale i wielomilionowe ulgi podatkowe.

Szokiem dla wielu osób było ogłoszenie w 2018 r. przyznania przez polski rząd dotacji dla „nieprzyzwoicie” bogatego, jednego z największych holdingów finansowych na świecie JP Morgan w wysokości 20,2 mln zł.

Na stronie internetowej Ministerstwa Rozwoju i Technologii znajduje się lista 49 umów dotacyjnych podpisanych w ostatnich latach z takimi koncernami jak Toyota, Mercedes-Benz, Shell, LG Chem, ABB czy BASF. W tym czasie większość polskich firm nie mogła na to liczyć, a na dodatek była gnębiona różnego rodzaju kontrolami urzędniczymi, które w skrajnych przypadkach kończyły się bankructwami, jak w przypadku słynnego Optimusa.

Jednym słowem za pieniądze płacone w podatkach przez polskie firmy polskie państwo wspiera konkurentów tych firm.

– Politycy okrągłostołowi, którzy przejęli władzę w 1989 r., wprowadzili w życie koncepcje ekonomiczne podsunięte im przez „zachodnich doradców” i oparli rozwój polskiej gospodarki o inwestycje zagraniczne. W rezultacie tych decyzji zrealizowano w Polsce model gospodarczy, który dał duże preferencje przedsiębiorstwom zagranicznym względem podmiotów krajowych. Inwestorzy, pochodzący najczęściej z państw zamożnego Zachodu, zaczęli otrzymywać od polskich władz liczne ulgi podatkowe i ułatwienia prawne, o jakich mogli co najwyżej pomarzyć przedsiębiorcy z postkomunistycznej Polski. W ten sposób kolejne rządy wspierały zagraniczną konkurencję, która rywalizowała z polskimi podmiotami na naszym krajowym rynku – komentuje ekonomista Marcin Janowski, współpracownik Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego.

– Rezultatem przyjętego 30 lat temu „neokolonialnego” modelu gospodarczego jest brak warunków do rozwoju szerokiej krajowej klasy średniej oraz duże uzależnienie Polski od obcego kapitału. Trudno myśleć o zmianie tej sytuacji bez demontażu systemu przywilejów dla przedsiębiorstw zagranicznych, aby nie stanowiły nieuczciwej konkurencji względem podmiotów polskich. Oczywiście należy również zreformować przepisy dotyczące działalności gospodarczej, aby prowadzenie przedsiębiorstwa w naszym kraju było łatwiejsze i bardziej korzystne niż w innych państwach. Te postulaty powinny być oczywiste dla ludzi, którzy rządzą Polską i mają na celu realizację polskich interesów – podkreśla.

300 razy więcej!

Także Polski Ład proponuje rozwiązania korzystne dla zagranicznych inwestorów (o czym pisaliśmy już w poprzedni numerze „Forum Polskiej Gospodarki”). Ministerstwo Finansów zapowiedziało, że dywidenda otrzymywana przez polską spółkę holdingową ze spółki zależnej będzie zwolniona z podatku w 95 proc., na czym skorzystają zagraniczni inwestorzy spoza Unii Europejskiej, np. z USA czy Japonii.

Do inwestorów zagranicznych kierowany jest także nowy instrument o nazwie „porozumienie inwestycyjne”, którego celem będzie zwiększenie pewności prawa podatkowego w kontekście dużych inwestycji zagranicznych. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu ustawy, „proponowane regulacje będą skierowane do podmiotów planujących realizację inwestycji na terytorium RP, a więc potencjalnych podatników, niejednokrotnie nieposiadających jeszcze jakiejkolwiek historii rozliczeń w Polsce. Głównym celem regulacji jest zaś zwiększenie napływu do Polski inwestycji, w tym inwestycji zagranicznych, co znajduje odzwierciedlenie w definicji inwestora, jako podmiotu planującego dokonanie nowej inwestycji na terytorium RP o wartości co najmniej 100 mln zł (50 mln zł od 2025 r.)”.

W tym samym czasie za pomocą mniej lub bardziej oficjalnych praktyk protekcjonistycznych polskie firmy są rugowane z zachodnioeuropejskich rynków, a Francja wiedzie w tym niechlubny prym. ZPP ma rozwiązanie na przedstawiony problem: wprowadzenie minimalnej stawki podatku CIT w wysokości 1 proc. przychodów osiąganych w danym roku podatkowym (taką samą propozycję skierował do rządu rzecznik MŚP Adam Abramowicz). Zdaniem organizacji pracodawców „podatek przychodowy od osób prawnych skutkowałby istotnym zwiększeniem dochodów budżetowych, m.in. z uwagi na wyeliminowanie zagranicznej luki CIT, której redukcja stanowi istotne wyzwanie dla organów skarbowych”. Przygotowana symulacja pokazuje, że gdyby powyższe rozwiązanie wprowadzono przed 2015 r., 8 na 9 analizowanych przedsiębiorstw zostałoby zobowiązane do zapłaty wyższego podatku CIT, a francuska sieć Auchan w latach 2015–2019 zapłaciłaby nie w rzeczywistości uiszczone 1,8 mln zł, ale 510 mln zł podatku korporacyjnego. To niemal 300 razy więcej!

Równość konkurencji

Nie chodzi o to, by dyskryminować, czy tym bardziej blokować inwestycje zagraniczne w Polsce, bo bezspornie przynoszą one ze sobą również korzyści dla naszej gospodarki. Idzie o to, by nie uprzywilejowywać jednych kosztem drugich. Polscy uczestnicy rynku powinni być traktowani przez nasze w końcu państwo w ten sam sposób, aby móc uczciwie konkurować z zagranicznymi firmami, które przewagę mają już na starcie, choćby z uwagi na znacznie większe kapitały.

Tomasz Cukiernik
Tomasz Cukiernik
Z wykształcenia prawnik i ekonomista, z wykonywanego zawodu – publicysta i wydawca, a z zamiłowania – podróżnik. Ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego oraz studia podyplomowe w Akademii Ekonomicznej w Katowicach. Jest autorem książek: Prawicowa koncepcja państwa – doktryna i praktyka (2004) – II wydanie pt. Wolnorynkowa koncepcja państwa (2020), Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa (2005), Socjalizm według Unii (2017), Witajcie w cyrku (2019), Na antypodach wolności (2020), Michalkiewicz. Biografia (2021) oraz współautorem biografii Korwin. Ojciec polskich wolnościowców (2023) i 15 tomów podróżniczej serii Przez Świat. Aktualnie na stałe współpracuje m.in. z miesięcznikiem „Forum Polskiej Gospodarki” (i z serwisem FPG24.PL) oraz tygodnikiem „Do Rzeczy”.

INNE Z TEJ KATEGORII

Pierwszy polski fundusz REIT zadebiutuje na Głównym Rynku GPW

Mount Globalny Rynku Nieruchomości FIZ – to nazwa polskiego funduszu aktywnie inwestującego w nieruchomości typu REIT, który w poniedziałek 22 kwietnia stanie się 412. podmiotem notowanym na Głównym Rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.
2 MIN CZYTANIA

Branża IT redukuje zatrudnienie i zwiększa długi

O 1/3 wzrosło w ciągu dwóch lat zadłużenie branży IT – wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów. Sektor „skazany na rozwój” powoli zaczyna być ofiarą własnego sukcesu. Jego długi wynoszą obecnie 264 mln zł, ale jeszcze więcej, bo prawie 400 mln zł, firmy informatyczne muszą odzyskać od swoich klientów.
4 MIN CZYTANIA

Nadchodzą jeszcze trudniejsze czasy dla małych sklepów. Ich liczba systematycznie maleje

Po ponad dwóch latach przerwy powrócił 5-procentowy VAT na żywność. Sieci dyskontów, które toczą wojnę o klientów, kuszą obietnicą, że cen nie podniosą, bo podatek wezmą na siebie. Korzystna dla klientów zapowiedź może okazać się zabójcza dla i tak słabnących i znikających z rynku małych sklepów.
5 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

Etapy rozwoju Unii

Niektórzy zarzucają mi, że bez powodu nienawidzę Unii Europejskiej. Albo uważają, że nawet jeśli mam jakiś powód, to nie mam racji, bo przecież Unia jest taka wspaniała i chce wyłącznie naszego dobrobytu. To kompletna nieprawda.
5 MIN CZYTANIA

Sri Lanka nie tylko tuk tukiem

Podczas targów książki w Łodzi, na których odbyła się prapremiera mojej najnowszej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”, jedna z czytelniczek napomknęła, że planuje wyjazd na Sri Lankę. Odpowiedziałem, że właśnie cały styczeń przebywałem w tym kraju i co nieco wiem o wyspie. Kobieta spytała mnie, czy da się tam przeżyć za 20 dolarów. Spytałem, czy ma na myśli jeden dzień, ale po jej minie wywnioskowałem, że chyba myślała o znacznie dłuższym okresie czasu. Stwierdziłem, że jeden dzień jedna osoba może jakoś przeżyć za tę kwotę, ale na pewno nie cała rodzina przez miesiąc.
7 MIN CZYTANIA

Ludzie nie chcą mieszkać w wiatrakowym lesie [WYWIAD]

Wiatraki oznaczają dewastację terenu w obrębie wielu kilometrów, zabijają ptaki, a ludziom nie dają normalnie żyć – mówi Tomasz Berliński, mieszkaniec pięknych przyrodniczo terenów gminy Górowo Iławeckie, gdzie ma powstać elektrownia wiatrowa.
8 MIN CZYTANIA