fbpx
piątek, 19 kwietnia, 2024
Strona głównaŚwiat„Republiki donieckie”, czyli o jakich terytoriach mowa?

„Republiki donieckie”, czyli o jakich terytoriach mowa?

Ługańska Republika Ludowa i Doniecka Republika Ludowa  –  uznane przez Władimira Putina specjalnym dekretem za niezależne „państwa” nie są pierwszymi „republikami” stworzonymi przez Rosję po rozpadzie Związku Radzieckiego.

Wystarczy przypomnieć Naddniestrze – wąski pas ziemi między Mołdawią a Ukrainą. Naddniestrze to obszar, na którym mieszka ok. 450 tys. ludzi. Za rządów Władimira Putina do Naddniestrza dołączyła Abchazja i Osetia (w 2008 roku).

W kwietniu 2014 roku rosyjscy separatyści z Ługańska i Doniecka przystąpili do szturmu na ukraińskie władze lokalne. W Doniecku zajęli budynek rady miasta i wkrótce przejęli kontrolę nad administracją. Podobnie było w Ługańsku. Oczywiście separatyści byli inspirowani z Moskwy, której schemat działania sprawdził się już w Gruzji. Na zajętych terenach wschodniej Ukrainy ogłoszono wtedy powstanie Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.

Obie „republiki donieckie” powstały błyskawicznie. Już 11 maja 2014 roku zorganizowano referenda niepodległościowe, a następnego dnia ogłoszono niepodległość republik. Referenda nie zostały zaakceptowane jako wiążące przez społeczność międzynarodową, ale dla Rosji nie było to istotne. Wkrótce podpisano też powstanie Federacyjnej Republiki Noworosji, w skład której weszły nowe republiki. Następne porozumienia pokojowe zawarte w Mińsku doprowadziły do formalnego zawieszenia broni, ale także były początkiem działalności „republik donieckich”.

Obie republiki powstały jedynie na części ziem administracyjnych obwodów wchodzących w skład Ukrainy. Ługańska Republika Ludowa to terytorium niemal 8,4 tys km kw., zamieszkałe przez 1,5 mln ludzi. Niewiele mniejsza terytorialnie jest Doniecka Republika Ludowa (niecałe 8 tys km kw.), ale za to z ludnością sięgającą niemal 2,3 mln.

Zbuntowane terytoria razem mają ponad 16 km kw. z niemal 4 mln mieszkańców, a do tego są to ziemie bogate m.in. w węgiel kamienny eksportowany także do UE.

Fakt, że „państwa” powstałe na mocy dekretu Władimira Putina powstały jedynie na części ziem administracyjnych obwodu ługańskiego i obwodu donieckiego może być doskonałym „casus belli” tłumaczonym chęcią odbicia ziem, których nie chce oddać Ukraina (to bardzo prawdopodobny scenariusz).

Już następnego dnia po uznaniu ŁRL i DRL przez Putina wiceszef tzw. parlamentu Ługańskiej RL Dmitrij Horoszyłow powiedział, że „(…) w ramach prawa naszych republik są ustawy w sprawie granic państwowych, które wyraźnie mówią o tym, że terytorium Ługańskiej Republiki Ludowej to terytorium byłego obwodu ługańskiego.” Horoszyłow cytowany przez RIA Nowosti bez ogródek natychmiast zagroził Ukrainie: „Jest to nasze terytorium, okupowane przez ukraińskie wojska. Myślę, że musimy wezwać Ukrainę do dobrowolnego wycofania wojsk.”

Słowa separatysty skontrowała Swietłana Żukowa, wiceszefowa komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy Państwowej, podkreślając, że Rosja nie uzna „republik ludowych” w Donbasie w granicach obwodów donieckiego i ługańskiego – czyli szerszych, niż faktycznie kontrolowane przez separatystów: „Oczywiście chodzi o obecne granice. Nikt nie pójdzie dalej. Nie określiliśmy w dokumentach żadnych innych granic”.

Czy Żukowa mówiła prawdę? Niewiele wcześniej Leonid Kałasznikow, szef komisji Dumy Państwowej ds. WNP i rodaków, stwierdził, że Rosja uzna samozwańcze republiki w granicach szerszych niż kontrolowane obecnie, określonych w nieuznanym referendum w 2014 r.

Warto też pamiętać o anegdotycznym już żarcie Władimira Putina, który na pytanie o granice Rosji odpowiedział z uśmiechem na ustach: „Rosja nie ma granic”.

Jarosław Mańka
Jarosław Mańka
Dziennikarz, reżyser, scenarzysta i producent, autor kilkunastu filmów dokumentalnych i reportaży (kilka z nich nagrodzonych). Absolwent historii na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pasjonat podróży i tajemnic historii. Propagator patriotyzmu gospodarczego. Współpracownik magazynu „Nasza Historia”.

INNE Z TEJ KATEGORII

35-godzinny tydzień pracy w Niemczech – jak reagują na to niemieckie firmy?

Nie tylko w Polsce, lecz także w Niemczech coraz częściej mówi się o skróceniu tygodnia pracy z 40 do 35 godzin. Po miesiącach negocjacji i wielu strajkach Deutsche Bahn zamierza spełnić żądanie Związku Maszynistów Niemieckich (GDL) odnośnie 35-godzinnego tygodnia pracy. Co sądzą o tym inne niemieckie przedsiębiorstwa?
5 MIN CZYTANIA

Ile kosztuje godzina pracy w Unii Europejskiej?

Eurostat opublikował dane na temat godzinowych kosztów pracy w poszczególnych państwach należących do Unii Europejskiej.
2 MIN CZYTANIA

Niemcy będą kontrolować, na co migranci wydają pieniądze

Władze Hamburga przestały wypłacać gotówkę ubiegającym się o azyl migrantom i zastąpiły ją doładowaniami określonych kwot na karty płatnicze.
< 1 MIN CZYTANIA

INNE TEGO AUTORA

1058. rocznica Chrztu Polski i… Narodowy Marsz Życia

14 kwietnia 966 r. książę Mieszko I przyjął chrzest, który stał się początkiem naszej państwowości. W dniu kolejnej rocznicy tego wydarzenia odbył się w Warszawie Narodowy Marsz Życia pod hasłem „Niech żyje Polska” .
4 MIN CZYTANIA

Po co nam samorządy [WYWIAD]

Samorządy mają już (po przełomie w 1989 r.) ponad 30 lat. Dobiega końca 8. – wydłużona o pół roku – kadencja. O pracy samorządowca opowiada nam Jerzy Zięty – krakowski radny, dziennikarz, organizator targów zdrowej żywności i koncertów muzycznych.
5 MIN CZYTANIA

Mistrz inżynierii mostowej i wielki polski filantrop

W tym roku mija 160 lat od otwarcia pierwszego warszawskiego stalowego mostu na Wiśle. Zaprojektował go Stanisław Kierbedź. Inny jego słynny most, zbudowany w Petersburgu, tak bardzo spodobał się carowi, że monarcha – jak głosi anegdota – spacerując po nim z Kierbedziem, z każdym mijanym przęsłem awansował konstruktora. Tym sposobem na końcu mostu Kierbedź był już generał-majorem.
10 MIN CZYTANIA