To optymistyczne dane dla polskich producentów rolnych, które świadczą o tym, że potrafimy właściwie zagospodarować nadwyżki produkcyjne i że polskie relacje handlowe nie ucierpiały znacząco w okresie pandemii koronawirusa. Polski eksport rolny nie odnotował także silnych zawirowań w związku z wojną na Ukrainie. Skąd jednak wziął się aż tak wysoki – niespotykany w poprzednich latach – wzrost sprzedaży?
Skąd te miliardy?
Dobry wynik finansowy, na jaki zapracowali polscy rolnicy, jest wypadkową wielu czynników ekonomicznych, ale – należy przyznać szczerze – nie wszystko tu od polskich gospodarzy zależało. Wielki wpływ na wskaźniki miały w badanym okresie zawirowania na arenie międzynarodowej.
W pierwszych pięciu miesiącach bieżącego roku kurs złotego do euro sprawiał, że polskie towary były konkurencyjne na rynku unijnym. Jest to szczególnie istotne, gdy uświadomimy sobie, że aż 75 proc. krajowego eksportu rolno-spożywczego trafia na rynek Unii Europejskiej (13,3 mld euro), a aż jedna czwarta z tej puli do Niemiec.
Ważnym czynnikiem, mającym wpływ na ukształtowanie się rekordowego wskaźnika sprzedaży polskich produktów, okazały się wysokie ceny żywności na rynkach światowych, co potwierdzają rekordowe notowania indeksu cen prowadzonego przez FAO. Średnia wartość indeksu w okresie styczeń-maj skoczyła z 135,6 pkt. do 157,9 pkt. Wzrost o 22,3 pkt. to „zasługa” szalonych podwyżek cen zbóż (o 32,9 pp.), olejów roślinnych (o 43,3 pp.) oraz produktów mlecznych (o 11,2 pp.)
Wojna na Ukrainie nie poczyniła w eksporcie rolno-spożywczym z Polski takiego spustoszenia, jakie zakładano. Wszystko przez stosunkowo niski udział (4 proc.) państw WNP w przychodach ze sprzedaży zagranicznej polskich produktów.
Także wzrost kosztów wywindowany przez inflację, wzrost cen gazu oraz jego pochodna – rekordowe ceny nawozów i środków ochrony roślin, odcisnęły swoje piętno na cenach, co przełożyło się na wzrost przychodów z eksportu towarów.
Polskim rolnikom oddać należy także, że właściwie dostosowali ofertę asortymentową do realnego zapotrzebowania na rynku. Świadczy to o postępującej profesjonalizacji polskiego rolnictwa opartej o solidną analizę danych i właściwe odczytywanie panujących na rynkach trendów.
Gdzie trafiają polskie produkty?
Do krajów Unii Europejskiej trafiło aż 75 proc. krajowego eksportu artykułów rolno-spożywczych o wartości 13,3 mld euro. I tu Polska odnotowała istotny wzrost wartości sprzedaży – aż o 27 proc.
Wśród państw Unii Europejskiej najistotniejszym odbiorcą polskich towarów od lat pozostają Niemcy, do których w okresie styczeń-maj wyeksportowaliśmy towary o łącznej wartości 4,5 mld euro. To wynik lepszy o 26 proc. niż w analogicznym okresie roku poprzedzającego.
Znaczący wzrost eksportu towarów odnotowaliśmy także wśród następujących odbiorców: Królestwo Niderlandów (1,2 mld euro, czyli wzrost o 39 proc. rdr), Francja (1,1 mld euro, czyli wzrost o 28 proc. rdr), Włochy (874 mln euro, czyli wzrost 9 proc. rdr) i Czechy (805 mld euro, czyli wzrost 31 proc. rdr).
Polacy wysyłają także coraz więcej artykułów rolno-spożywczych na rynki pozaunijne, dywersyfikując tym samym potencjalne ryzyko związane ze zbyt znaczącą koncentracją eksportu w UE. Aż o 33 proc. wzrosła wartość eksportu do Wielkiej Brytanii (przychody na poziomie 1,5 mld euro). Towary o wyższej wartości sprzedaliśmy także do USA (295 mld euro, wzrost o 27 proc. rdr), Arabii Saudyjskiej (177 mld euro, wzrost o 41 proc.) oraz Algierii (103 mld euro, wzrost o 52 proc. rdr).
Spadła natomiast wartość sprzedaży artykułów rolno-spożywczych z Polski do Wspólnoty Niepodległych Państw i wyniosła w okresie pierwszych pięciu miesięcy bieżącego roku 694 mln euro, co stanowi 7-procentowy spadek względem analogicznego okresu roku poprzedzającego.